Chcę się cieszyć życiem, być radosna, ale niestety to chyba nie będzie możliwe, gdy wciąż będę z moim mężem. Jesteśmy ze sobą prawie 20 lat, a ja od jakichś 10 lat czuję się przy nim źle. Nie jesteśmy przyjaciółmi, partnerami, już nie wspominając o kochankach. Mój mąż ciągle ma jakieś problemy emocjonalne, a ja już nie jestem w stanie mu w tym pomagać, bo sama potrzebuję pomocy. Od dłuuugiego czasu borykam się z ograniczeniami narzucanymi przez mojego męża. Próbował mnie odizolować od mojej rodziny, a nawet od swojej, bo mówił, że to jest jego rodzina i ja nie mam prawa często się z nimi kontaktować. Ciągle wyszukuje sobie jakiejś ofiary w naszym otoczeniu, której będzie zarzucał nasze problemy małżeńskie. Nie wspiera mnie w wychowaniu naszych dzieci. Gdy pojawiają się problemy, uważa, że to przeze mnie, bo mam złe relacje z dziećmi. Mnie szlag trafia, bo może miałabym je lepsze, gdyby mnie wspierał i się angażował. W stosunku do dzieci zachowuje się jak wujek, a nie jak ojciec. Widzę, że nie za specjalnie „bawi” go życie rodzinne – jest, bo jest, i tyle.
A ja chcę czegoś więcej... Nie chcę patrzeć na pozbawionego energii i chęci do działania męża. Nie chcę małżeństwa, które leży cały czas pod respiratorem. Ale mamy dzieci, które jak by nie patrzeć, są związane ze swoim tatą (jaki by on nie był). Jest mi tak strasznie smutno i źle...
Dodaj anonimowe wyznanie
Jako dziecko wychowane przez rodziców, którzy byli ze sobą tylko ze względu na dzieci - one to widzą. Rozstań się z mężem bo dzieciom robisz tylko krzywdę i uczysz je że mężczyzna może tak postępować w stosunku do swojej partnerki.
Potwierdzam, bycie dzieckiem w takiej rodzinie jest straszne, a im jest się większym tym gorzej.
Chcesz wiedzieć jak będzie wyglądało Twoje życie jeśli z nim zostaniesz? Twoje dzieci wyjdą z domu a Ty i Twój mąż będziecie żyć w jednym domu, w osobnych pokojach jak obcy sobie ludzie. Wychowałam się w takim domu- było nas 5 rodzeństwa i zawsze mówiliśmy mamie, żeby od taty odeszła, ale nigdy nie posłuchała. Nie marnuj swojego dalszego życia, chcesz być samotna i nieszczęśliwa? Wnioskuję, że jesteś po 40tce, więc możesz jeszcze ułożyć sobie życie i być szczęśliwa. Możesz się jeszcze zakochać i być kochaną, poczuć bliskość, wsparcie i szczęście. Daj sobie szansę. Rozwiedź się z nim. Dzieci, kiedy zobaczą, że jesteś szczęśliwa to, to zaakceptują i zrozumieją.
Zapewniam cię, dzieciom też jest źle. Rozwiedź się, tylko nie wycinaj totalnie ojca z życia dzieci.
Sądząc po opisie, to facet sam "rozwiedzie się" również z dziećmi. Ale to i tak lepsze niż tkwienie w obecnej sytuacji.
Dzieci potrzebują również zadowolonych i spełniających się rodziców. Jeśli nie umiecie tego osiągnąć razem to spróbujcie osobno.