#5qvQ2

Niedawno byłam na piwie z koleżanką. Wypiłyśmy trzy szybkie, a przed planowanym powrotem do domu odwiedziłam jeszcze toaletę, by bezpiecznie dojechać tramwajem do domu (czekała mnie 30-minutowa podróż, a wszyscy wiemy, jak działa piwo...).
Pożegnałam się z koleżanką, tramwaj — o dziwo — przyjechał od razu, myślałam, że wszystko będzie dobrze, dojadę do domu i zdążę przed urynoarmageddonem. Mniej więcej w połowie drogi poczułam parcie na pęcherz. Pomyślałam, że dam radę. Zacisnęłam wszystkie znane mi zwieracze i modliłam się o to, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu.

Niefortunnie się złożyło, że w okolicy, w której mieszkam, nie ma żadnego ustronnego miejsca. Wysiadając z tramwaju, na moim przystanku, wiedziałam, że będzie źle. Pędem ruszyłam do domu, starając się nie popuścić w majtki. Wsiadając do windy, i wciskając przycisk 13 piętra, na którym mieszkam, wciąż wierzyłam, że dam radę.
Nie dowiozłam.
Na 12. piętrze zeszczałam się w gacie.

Przepraszam sąsiadów za zaszczaną windę. Przepraszam, że nie posprzątałam po sobie. Było mi tak wstyd, że bałam się pokazać na klatce.
upadlygzyms Odpowiedz

Właśnie z tego powodu damskie toalety to najczęściej armageddon.
Gdy w studenckich czasach sprzątaliśmy budynek głównej poczty w moim mieście, losowaliśmy zawsze, kto się zajmie toaletą. Nazywaliśmy to zasraną ruletką.

Czaroit

upadlygzyms
Ale że z którego niby powodu?
Damskie toalety wyglądają jak wyglądają, bo kobiety ze względów higienicznych nie chcą siadać na desce. Zakażenia dróg rodnych to żadna przyjemność. A sikanie "na Małysza" nie każdej wychodzi. No i wcelować trudno. Do tego babki kombinują jak koń pod górkę. Niektóre sikają stając butami na desce, inne w ogóle kucają obok toalety. Nie wiem, czy choć jeden procent używa deski zgodnie z przeznaczeniem.
Istny cyrk.

Dlatego ja jestem zwolenniczką toalet publicznych kucanych. Nie dość, że zdrowsze, to jeszcze łatwiej utrzymać w nich czystość. Szkoda, że w Polsce takich nie ma.

upadlygzyms

Brzydzą się, wstydzą się i jeszcze kilka innych się.
Osoby które muszą to sprzątać mają głęboko w poważaniu powody i tłumaczenia. Zapewniam Cię.
Swoją drogą naprawdę praktyczny problem do rozwiązania dla badaczy gender i feministek chcących stworzyć otoczenie przyjazne kobietom. Bez cienia ironii.
Wymyśleć toaletę publiczną dla kobiet, sprzyjającą zachowaniu higieny i czystości.

Dragomir

Dżenderowcy i feministki jedyne co potrafią wymyśleć, to jakieś debilizmy z których można by się śmiać gdyby nie to, że stoi za nimi potężne lobby gotowe te debilizmy opisać paragrafami, których naruszenie lub chociażby komentowanie inne niż jedyne słuszne, określone w tych paragrafach grozi bardzo poważnymi konsekwencjami.

Czaroit

upadlygzyms
Rozwiązanie już podałam. Najprostsze z możliwych. Stosowane przez pół świata.

Nie trzeba od nowa wynajdywać koła. Trzeba jedynie zrozumieć, że obecne rozwiązanie się nie sprawdza i nigdy nie sprawdzi. Toalety siadane są potrzebne jedynie dla osób niepełnosprawnych. Reszta kobiet w toaletach publicznych siadać nie będzie. Kropka.

Oczywiście można też lać tony środków dezynfekujacych na deski po każdym użyciu. W końcu one wcale nie szkodzą ani nam, ani środowisku... Przecież zawsze lepiej upierać się przy bezsensownych rozwiązaniach, zamiast korzystać z tych łatwych, tanich i skutecznych.

upadlygzyms

Czaroit
Nie, toalety kucane nie są optymalnym rozwiązaniem. Z kilku powodów zresztą.
Bardziej sprawdza się toaleta automatycznie czyszcząca i dezynfekująca się, która kładzie papierową wstęgę na desce. Tyle że to droga impreza i mało chętnych aby to finansować.

Czaroit

upadlygzyms
Owszem, jest. Przede wszystkim z powodów fizjologicznych. Pozycja kuczna to najlepsza możliwa pozycja do oddawania moczu i wypróżniania się. A pozycja siedząca to jedna z najważniejszych przyczyn powstawania hemoroidów.

Zaś toaleta samoczyszcząca to najgorsze możliwe rozwiązanie. Wyobraź sobie tylko te hektolitry toksycznej chemii lane codziennie w takich toaletach. Wyrzynane bezsensownie lasy.

Ale kij. Nie ma o czym dyskutować tak naprawdę, bo moje gadanie i tak niczego nie zmieni. Ludzie i tak będą upierać się przy kiblach siadanych. Jednocześnie wciskając sobie czopki na hemoroidy.

WiadomoKto

Śmiejcie się, ale ja jak byłam w ciąży, i parcie na pęcherz miałam średnio co 20 minut/pół godziny, co normalnie pewnie zniecheciloby mnie do spacerów, to kupiłam sobie taki lejek do sikania na stojąco dla kobiet. Już mniej straszne były dla mnie toi toie, czy nawet skręcenie do lasku, bo gdyby mnie ktoś przyłapał, widziałby tylko moją osobę stojącą tyłem. Teraz też korzystam, jeżeli jadę autem i zatrzymuję się na stacji benzynowej. Deska czysta, bez ryzyka zakażenia czyimiś bakteriami. Polecam, Magda Gessler :D

Czaroit

WiadomoKto
Lejek całkiem przydatna rzecz i sporo kobiet z nich korzysta, byle tylko nie korzystać z deski. Sama nie wykluczam zakupu w niedalekiej przyszłości. Albo i całkiem bliskiej. Natchnęłaś mnie, poszukam sobie zaraz w necie. :)

Choć z tą czystą deską przy lejku to już tak niekoniecznie. Tu działa ta sama zasada co u panów. To, że kropelek rozpryskującego się w muszli moczu na desce i wokół toalety specjalnie nie widać, nie oznacza, że ich tam nie ma. Oj, są...

Solange

Osobiście jestem fanką jednorazowych nakładek na deskę, jak są dostępne to chętnie korzystam (myślę też nad kupieniem sobie po prostu prywatnego zapasu). W innym przypadku po prostu wykładam ją papierem toaletowym, który później wyrzucam do kosza, a nie do muszli. Jak nie ma papieru, to i tak zawsze mam chusteczki. O lejku myślałam, ale mam wątpliwości co do higienicznego przechowywania go w torebce. Jak to zrobić?
A toalety kucane o ile mogą być dobre dla fizjologii, tak pomijają zupełnie aspekt chorych i starszych osób, które na takie kucanie nie mogą sobie pozwolić.

Czaroit

Solange
A ja sobie wczoraj zakupiłam lejki. 3, bo nie mogłam się zdecydować, który model wybrać. :) Wrzucę sobie do plecaka i torebek, żeby zawsze były pod ręką.

Co do higieny, to dla mnie sprawa jest oczywista. Woreczek strunowy. Choć niektóre lejki mają własne, szczelne opakowania. Lejek myjesz i chowasz do woreczka, potem w domu trzeba go wysuszyć. I tyle, cała filozofia.

Obkładanie deski papierem to dla mnie nieakceptowalny pomysł, bo marnuje się przy tym mnóstwo papieru. Nie lubię marnotrawstwa.

A co do osób chorych - napisałam już powyżej, że im są potrzebne toalety siadane. To absolutnie oczywiste, że jedna taka bezwzględnie powinna być zawsze dostępna. Z poręczami i wszelkimi innymi ułatwieniami.

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
WiadomoKto Odpowiedz

Wypiłaś półtora litra mocno moczopędnego napoju, i liczyłaś na to, że 30 minutowa podróż tramwajem, plus czas na dojście na przystanek, i do domu pozwoli Ci na dotarcie do domu bez zahaczenia o toaletę? To się nie mogło udać ;)

Dodaj anonimowe wyznanie