#5nzST

Mam 14 lat i dość nieciekawą sytuację rodzinną. Niektórym mogłoby się wydawać, że typowa polska rodzina — Pan Janusz napije się piwka, a Pani Grażyna krzyczy: „JANUSZ, ZNOWU CHLEJESZ?!”, ale nikomu nie dzieje się krzywda, a głowa rodziny chodzi po domu bardziej wesolutka...

Odkąd pamiętam były u mnie kłótnie. Tematy były głównie te same: alkohol, pieniądze, bałagan. Mama zarabia najniższą pensję, ojciec zresztą tak samo. Mimo tego nigdy matka nie pozwalała na to, bym sprawiała wrażenie biedniejszej. Ubrania w bardzo dobrym stanie od bogatszej przyjaciółki mamy, lodówka pełna, dodatkowe pieniądze ze zwrotu podatku, a premie zawsze przeznaczane na rzeczy dla mnie lub coś do domu. Po kilkunastu latach i odkładanych pieniądzach nawet udało się kupić komplet nowych mebli, więc nasze małe mieszkanko prezentuje się nieźle. W czym jest problem? W ojcu. Dzień bez alkoholu to dzień stracony. Czy kiedykolwiek nas uderzył? Nie. To jego jedyny argument w wyjaśnieniach: „ALE O CO CI CHODZI? PRZECIEŻ CIĘ NIE BIJĘ I NIGDY NAWET TEGO NIE ZROBIĘ”. Pieniędzmi rządzi mama, więc nie ma mowy o przechlaniu wypłaty, ma swoje 200 zł, które może wydać, na co mu się podoba.

Z miesiąca na miesiąc dostaję coraz większe kieszonkowe. Raz 25 zł, raz 50 zł, czasem nawet 80 zł. Dlaczego? Może liczy, że dając pieniądze, przetrzyma relację ojciec-córka, która zawaliła się już dawno temu? Nie wiem. Jego największym problemem jest nie tylko alkohol, ale ucieczka do miejsca, gdzie spokojnie może sobie go wypić bez narzekań „starej”  – działkę z walącym się już domkiem i krzakami wszędzie. Jemu to nie przeszkadza: po pracy o 15:00 pojedzie, napije się. Pośpi, wróci o 20:00, posłucha sobie wrzasków, zje coś i pójdzie spać. I tak codziennie, od wiosny do jesieni. Ostatnio nawet powiedział: „Będę pić tylko w weekend” (+ w święta, była Wielkanoc, więc ehhh...). Co z tego, skoro nawet bez tego leży księciuniu w łóżku i nie robi kompletnie nic? Samo się posprząta, samo się ugotuje, samo się wypierze. Mama jest silną kobietą, ale wiem, że czasem nie wytrzymuje. Nie wiem, co robić, kiedy płacze. Dopiero kilka miesięcy temu zmądrzałam i zrozumiałam, jak dużo dla mnie robi, od tamtego czasu staram się jej pomagać najbardziej, jak potrafię.

Jednak jednej rzeczy nie potrafię zrozumieć. Skoro jeszcze wczoraj rzuciła szklanką i krzyknęła mu prosto w twarz: „Nienawidzę cię”, czemu dzisiaj rozmawia z nim jak gdyby nigdy nic, opowiada co w pracy i myśli, jakiego kwiatka dać do kuchni? Na pytanie: „Mamo czemu się z nim nie rozwiedziesz?”, odpowiada: „Nie wyrzucę go na ulicę”, „Moja pensja może nie wystarczyć”, „Czekam na moment, by powiedzieć, że robiłam wszystko, by uratować to małżeństwo”... Chcesz sprawiać pozory rodziny? Bądźmy nią. Tylko ja i ty. Tak będzie spokojniej, nie chcę takiego ojca. Chcę, byś była szczęśliwa, mamo. Należy ci się.
Lightworker Odpowiedz

Przykro się tego czyta. Masz dopiero 14 lat i zdecydowanie za dużo na głowie. Alkoholizm ojca to jeden problem. Ale zachowanie mamy też wiele pozostawia do życzenia. Niezależnie od relacji rodziców, pamiętaj że to nie Ty jesteś za nią odpowiedzialna. To nie Ty powinnaś być opiekunką mamy/taty. Rodzice opiekują się dziećmi, nie odwrotnie. Zwierzanie się dziecku ze związkowych problemów, to w rzeczywistości jest przemoc.
Rozumiem, że mama sobie nie radzi, ale jest dorosła i musi poszukać dla siebie pomocy. Ty jesteś dzieckiem. Może taka świadomość pomoże Ci zdystansować się od nieswoich problemów i żyć w miarę spokojnie w tym zagmatwanym świecie

Dragomir

Ogólnie się zgadzam, ale matka sama jest poharatana psychicznie. Szuka wsparcia u tych, którym może zaufać. Ona się nie zwierza jakoś specjalnie córce, a nawet jeśli, to ta cała sytuacja, ze zwierzaniem się czy nie, to stres dla wszystkich ofiar alkoholizmu i mamtowdupizmu ojca, a w szczególności dla dziecka. To jasne. Ale nie jest to przemoc. Wszędzie widzicie przemoc tak, że niedługo strach będzie cokolwiek powiedzieć albo nawet przemilczeć, bo to też będzie przemoc.

Soczi Odpowiedz

Jesteś bardzo mądrą młodą kobietą. Widzisz i rozumiesz więcej niż powinnaś,ale życie nie jest tylko białe i czarne. Chcesz być tylko z mamą? Ona pewnie też by chciała,ale jak ona ma sobie poradzić finansowo? Wszystko kosztuje,a ty jesteś za młoda,żeby jej finansowo pomóc. Może dopiero jak dorośniesz zdecyduje się odejść. Niestety czasami dorosłość polega wybieraniu mniejszego zła,przynajmniej tak może dbać o twoje potrzeby

dexterone Odpowiedz

"Mama zarabia najniższą pensję, ojciec zresztą tak samo"
"dodatkowe pieniądze (...) zawsze przeznaczane na rzeczy dla mnie lub coś do domu"
"Pieniędzmi rządzi mama, więc nie ma mowy o przechlaniu wypłaty, [ojciec] ma swoje 200 zł (...) dostaję coraz większe kieszonkowe" - Z TYCH 200 zł jeszcze ojcu zabieracie?!

"Pani Grażyna krzyczy"
"były u mnie kłótnie"
"bez narzekań „starej”"
"posłucha sobie wrzasków"
"wczoraj rzuciła szklanką i krzyknęła mu prosto w twarz: „Nienawidzę cię”"
"Moja pensja może nie wystarczyć"

Problem leży nie tylko w Twoim ojcu, ale też w bardzo dużej mierze w matce. To nie jest normalne zachowanie, to przemoc finansowa i psychiczna w stosunku do ojca.
Każdy facet potrzebuje szansy na inwestycje, hobby, rozwój i przede wszystkim warunków psychicznych na to - tymi warunkami są czas i odrobina świętego spokoju - Twój tata tego nie dostaje, chociaż baaaardzo tego potrzebuje, stąd ucieczka na działkę.
Alkohol jest problematyczny, ale może być tutaj tylko efektem ubocznym. Jeśli jedyne co dostaje to podcinanie nóg, krzyki i brak możliwości finansowych na zrealizowanie jakichkolwiek swoich pomysłów (nie, nowe meble to nie jest inwestycja, to tylko wydatek!), to on wewnętrznie umiera i traci chęć do czegokolwiek.

AnimowanyCegla Odpowiedz

Jesteś dzielna.

Prax6 Odpowiedz

Jakbym czytała o mojej rodzinie.

zdystansowany Odpowiedz

A jedynym argumentem mego ojca jest to że nie jest alkoholikiem. Jego zdaniem skoro uważam że jest patologiczny bo mnie biję to się nie znam i gdybym żył w rodzinie alkoholika to bym zobaczył co to patologia.

Dodaj anonimowe wyznanie