#5cEva

Jako że związek z moim chłopakiem przerodził się w coś poważnego, ostatnio zostałam zaproszona na zapoznawczą kawę do jego rodziców. Wiadomo, stres i nerwy, ale trzeba to mieć za sobą.
Wszystko szło świetnie, rozmowa się kleiła, przyjemna atmosfera. W pewnym momencie mama mojego chłopaka poczęstowała nas czekoladowymi pralinkami. Wzięłam jedną i wpakowałam sobie do ust. Po chwili poczułam, że coś jest nie tak... Spojrzałam na jego mamę, która też wzięła jedną pralinkę, ale w przeciwieństwie do mnie najpierw wyjęła ją z brązowego papierka...

Cóż było robić? Przemieliłam w buzi ten papier i go połknęłam. Na szczęście nikt tego (chyba) nie zauważył :D
Czaroit Odpowiedz

Cóż było robić? Wyjąć z buzi, odwinąć papierek i zjeść pralinkę. A gdyby ktoś popatrzył zdziwiony, zawsze można żartobliwie powiedzieć coś w stylu: ależ ze mnie łasuch, chciałam pożreć nawet papierek.
I już, sytuacja opanowana.

Uwierz mi, nie ma nic zdrożnego w tym, że nie zauważyłaś papierka. Natomiast co najmniej zastanawiający jest fakt, że jesz cukierka razem z papierkiem...

upadlygzyms

Taak, nie ma to jak umiejętność błyskawicznej analizy sytuacji w warunkach stresu.
Astronautów w tego szkolą. Przepada większość.
Dziwne, przecież to takie proste. Zupełnie jak natychmiastowe cięte riposty.

Czaroit

upadlygzyms
Wyplucie cukierka z buzi to nie to samo, co znalezienie ciętej riposty. Naprawdę, to nie wymaga wielkiej bystrości umysłu, dla większości byłby to wręcz odruch. I nie trzeba nawet nic mówić, wystarczy się uśmiechnąć.

I to nie tak, że ja tu piętnuję autorkę. Po prostu zwracam uwagę, że o wiele naturalniejszym zachowaniem jest przyznanie się do jakiegoś błędu czy pomyłki, niż udawanie za wszelką cenę, że nic się nie stało.

Błędy popełniamy wszyscy. Każdy choć raz w życiu zrobił coś durnego a wielu z nas rumieni się na samo takie wspomnienie. Ja też. I cała rzecz w tym, by na przyszłość nauczyć się, jak sobie z takimi sytuacjami radzić lekko i z wdziękiem. Bo jeśli tego nie opanujemy, do końca życia będziemy wsuwać papierki.

Dragomir

Takie historie później opowiada się pod prysznicem przed publicznością z szamponów, odżywek, zeli pod prysznic itp. Na żywo często nic się nie da wymyślić.

Czaroit

Dragomir
Można też uczyć się na własnych błędach albo korzystać z doświadczeń innych.
Co kto lubi.

ArabellaStrange

Za młodu w takiej sytuacji też bym pewnie zjadła ten papierek i robiła dobrą minę do złej gry ;).

Teraz zareagowałabym na luzie, wypluła czekoladkę i śmiała się z całej sytuacji.

Kwestia dojrzałości.

Czaroit

ArabellaStrange
Ja nie wiem, czy bym zjadła papierek. Ale całkowicie tego nie wykluczam, bo też odwalałam różne cuda... :)

Raz zostałam zaproszona na obiad i żując schaboszczaka trafiłam na jakieś ścięgna z chrząstką. No nijak tego pogryźć, a pluć przy ludziach przeżutym mięsem nie będę, bo to przecież obrzydliwe...

Co się wtedy namordowałam, to tylko ja wiem. Za każdym razem, gdy próbowałam dziadostwo połknąć, ono uparcie wracało, bo z obrzydzenia miałam silne odruchy wymiotne. Ja go w te, ono we wte... Gdy wreszcie cholerstwo połknęłam, byłam cała spocona z wysiłku a łzy ciekły mi ciurkiem po policzkach. Do końca życia nie zapomnę tego obiadu, prawie się przy nim udusiłam. To była walka na śmierć i życie.

Dziś mnie to śmieszy ale wówczas nabawiłam się strasznego lęku, że coś podobnego przytrafi mi się ponownie. Internetu nie miałam, zapytać nie było kogo.

Ileż ja bym wtedy dała, żeby ktoś mi podpowiedział, jak inaczej można się w takiej sytuacji zachować. :)

Dodaj anonimowe wyznanie