#5Wybj

Jestem po studiach. Jakieś 2,5 roku temu kupiłem moje pierwsze, dość małe mieszkanko, są tam dwa pokoje + salon. Przyczynili się do tego rodzice, którzy porządnie wsparli mnie gotówką na zakup mojego mieszkania. Wprowadziłem się tam ze swoją dziewczyną.

W pracy szło mi nieźle, odłożyłem pieniądze na samochód i nie miałem jeszcze żadnych kredytów. Po jakimś czasie postanowiłem, że chcę spędzić ze swoją partnerką resztę życia. Oświadczyłem się jej, myślę, że wyszło nawet romantycznie. Oczywiście się zgodziła. Następnie zaczęliśmy planować nasz ślub. 
Ogólnie uważam, że miałem dużo szczęścia w życiu. Niestety schrzaniłem wszystko i to tylko z mojej winy. Od początku studiów paliłem trawkę. Robiłem to często do czasu, gdy wprowadziłem się do nowego domu. Ukrywałem to przed swoją dziewczyną. Zostały mi tylko późne wieczory. Jest to dla mnie przyjemne, dlatego nigdy nie chciałem przestać. Każdy pewnie słyszał powiedzenie „kłamstwo ma krótkie nogi”. Moja dziewczyna odnalazła skrytkę z moim towarem. Zrobiła ogromną awanturę, która trwała do późnej nocy. Skończyła się zerwaniem zaręczyn, a moja była prawie-żona zamieszkała chwilowo u koleżanki. Co gorsza, dowiedzieli się o tym moi rodzice. Kolejna awantura, która zakończyła się odwróceniem ode mnie. Postanowiłem skończyć. Zielsko wywaliłem i zacząłem odwyk. Nie robiłem tego dla siebie. Nie czułem się zbytnio winny ani nie miałem wyrzutów sumienia, jak np. niektórzy mają podczas palenia papierosów, bo wiedzą, że muszą skończyć. Ja sam nie chciałem kończyć. Była to dla mnie, jak już mówiłem, zwyczajna przyjemność, jak np. wypicie wina do kolacji. Zrobiłem to tylko dlatego, że kocham swoją dziewczynę i rodziców. Chcę odzyskać byłą narzeczoną i mieć znów oparcie na rodzicach. Niestety nikt mi już nie wierzy, kiedy mówię, że nie jaram. Zawiodłem swoją rodzinę raz i jak widać, tylko tyle wystarczyło. Siedzę sam w swoim mieszkaniu i nie wiem już co robić. Rozmawiałem wielokrotnie z dziewczyną oraz rodzicami, ale moje obietnice i gwarancje mają jako puste i nic niewarte.

Nigdy nie skrzywdziłem nikogo z moich bliskich. Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji. Naprawdę nie wiem, czemu nie chcą mi dać drugiej szansy.
NAUS Odpowiedz

Ewidentnie nie dorosłeś do miejsca, w którym jesteś. O ile jestem w stanie rozumieć, czemu zależy Ci na dobrej opinii u rodziców - w końcu dali Ci na mieszkanie - to skakanie wokół narzeczonej i chodzenie na palcach wcale nie poprawi Twojej sytuacji.
Jeśli palisz z umiarem i nie odstawiasz po tym grubych akcji i szczerze nie widzisz w tym problemu, nie szkodzisz swojemu otoczeniu, no to pal dalej i nikomu nic do tego. Jesteś dorosły. Postaw na swoim. Broń swoich granic.

A tą narzeczoną sobie daruj, możesz potraktować to jako test, którego nie zdała. Dorośli ludzie rozmawiają i artykułują co im się nie podoba, szukają rozwiązań, wspierają się i tak dalej. Twoja narzeczona natomiast arbitralnie zrywa zaręczyny i się wyprowadza. To wiele mówi. Powiedz mi, co będzie, jak 10 lat po ślubie i dwójkę dzieci dalej spotka Was prawdziwy problem? Jak myślisz?

Na Twoim miejscu dałbym sobie spokój z tą narzeczoną i kobietami w ogóle na jakiś czas, oddał przynajmniej część pieniędzy rodzicom. Na papierze fajnie dostać mieszkanie na start, w rzeczywistości jednak ustawili Cię w pozycji podrzędnej względem siebie i póki co widać się w niej rozgościłeś na dobre.
Zacznij być dorosły, poukładaj swoje sprawy. Parafrazując Twoją sytuację, to trochę tak, jakbyś grał na trzecim poziomie ukończywszy jedynie pierwszy.

" Naprawdę nie wiem, czemu nie chcą mi dać drugiej szansy."
1) Ponieważ wybacza się ludziom, którym warto wybaczać.
2) Ponieważ jesteś na ich łasce.
3) Ponieważ Tobie zależy bardziej niż im i oni o tym wiedzą.

"Chcę odzyskać byłą narzeczoną i mieć znów oparcie na rodzicach." - o tym mówię. To Twój błąd. Chcesz być dalej dzieckiem. Jak mają Cię szanować?

Moss

Bardzo dobre rady poza jedną - autorze nie pal dalej =V

ArabellaStrange Odpowiedz

Czytam komentarze, że „kiedyś przyjdą prawdziwe problemy”. Narkotyki to nie jest prawdziwy problem?

To nie było jednorazowe znalezienie narkotyków. To był człowiek, który kilka lat popalał, a potem twierdził, że przestał - i kłamał. W tej sytuacji wcale się narzeczonej nie dziwię. Autor zawiódł jej zaufanie, żeby dalej być na haju, a więc zażywać substancje, które są uzależniające i wyniszczają organizm. To nie jest coś, co można lekko traktować, jeśli planuje się z człowiekiem spędzić całe życie i mieć dzieci.

Co do drugiej szansy. Ja tu czytam takie tłumaczenie: „dajcie spokój, to nic takiego, tak sobie dla przyjemności popalałem, no dobra, może i skłamałem, że już nie palę, ale bez przesady, nikomu krzywdy nie robię, a teraz to już NAPRAWDĘ nie popalam, nie tak jak wtedy, kiedy mówiłem poprzednio, że nie”… Nie brzmi to wiarygodnie, nie brzmi dojrzale, ani nie brzmi jak człowiek, który bierze sprawę na poważnie. I przede wszystkim nie brzmi na człowieka, który nie wróci do tej swojej „przyjemności”. Kiedy uzna, że już sprawa załatwiona, narzeczona wróciła, rodzicom przeszło, wieczorkiem będzie mu się nudziło i nagle się okaże, że gdzieś tam czeka trawka w sam raz, żeby znowu zacząć. A gdyby przeszło w poważne uzależnienie, to potem będą pretensje do rodziny, że przecież wiedzieli, że popalał.

anonimowe6692

Skad pomysł, że autor skłamał, że przestał? Z historii rozumiem, że gość się po prostu ukrywał z paleniem od zawsze, to był pierwszy raz, kiedy jego narzeczona w ogóle się dowiedziała, że pali. Nigdy nikomu nie obiecywał, że przestanie

KurzaStopa Odpowiedz

Nikt ci nie wierzy, bo to nie był jednorazowy wybryk, ale wydało się, że przez ileś lat zatajałeś przed wszystkimi prawdę.

Jakbyś teraz odkrył, że twoja dziewczyna od lat sprzedaje swoje zużyte majtki przez internet i umyślnie to przed tobą ukrywa, i teraz by ci powiedziała, że już przestanie, to byś uwierzył?

anonimowe6692 Odpowiedz

To dość ekstremalna reakcja na jednorazowe znalezienie trawy

MalinoweGofry

Może dla niej to był deal breaker po prostu. Każdy takie ma.

anonimowe6692

Może. Pytanie czy wcześniej to w jakikolwiek sposób zaznaczyła, bo to że autor się z tym krył, nie znaczy, że wiedział, że to dla niej deal breaker

Ciomak Odpowiedz

Nie chodzi o samą maryśke i bycie trzeźwym ale o kłamstwo i ukrywanie dużej rzeczy w swoim życiu.

I tak gdybyś pił wino do obiadu to wszyscy by widzieli. Ale ty kitrałeś się i ukrywałeś Z JAKIEGOŚ POWODU. I oni sobie ten powód dopowiadają.

Zrób sobie jakieś badania. Może są takie które nie już wykażą, że jesteś np. od miesiąca czysty. To juz będzie jakiś postęp. Możesz też iść na terapię i powiedzieć o tym rodzinie.

Natomiast z podejściem że ty nie widzisz żadnego problemu może być ciężko.

NieChceLoginu Odpowiedz

Przestań się przed nimi korzyć, jesteś dorosłym człowiekiem. Sami przyjdą do Ciebie

RykSilnika Odpowiedz

Teraz się pewnie narażę na hejty, ale rozumiem dziewczynę. Nie toleruję żadnych używek i czy nałogów. Dla mnie dragi, papierochy czy alkohol w ilościach pokaźnych są dyskwalifikujące. Plus u autora dochodzi fakt, że przez lata ukrywał swój nałóg.

anonimowe6692

No i spoko, tylko takie rzeczy trzeba komunikować, a nie wiadomo jak to było z nią. Autor się ukrywał, ale nie jest powiedziane, że wiedział, że dla niej to deal breaker. Granice w związku są indywidualną sprawą i trzeba je jasno ustalić, najlepiej na początku, bo każdy ma trochę inną perspektywę. Np. dla mnie oglądanie pornografii nie jest zdradą, ale znam ludzi, którzy tak to traktują. Miałam taką sytuację na początku związku, że partner robił coś, co mi nie pasowało, po odkryciu tego zakomunikowałam, że mi to nie pasuje (nie przyszło mi wcześniej do głowy, że będzie mieć na to inny pogląd) i od tego czasu tego nie robi. I tak to powinno wyglądać tutaj, prosty komunikat "palenie marihuany to dla mnie deal breaker, proszę nie rób tego więcej". I dopiero jak się nie uda wypracować w tym jakiegoś kompromisu, można zrywać, bo wtedy taki związek nie ma sensu. Tutaj reakcja była zdecydowanie zbyt szybka i zbyt gwałtowna jak na to, co się stało.

krux7735 Odpowiedz

Chłopie, pie*dol tą głupią laskę, co będzie jak przyjdą prawdziwe problemy? Też chcesz być wtedy zostawiony na lodzie? Nawet nie myśl o tym żeby jej pozwolić zamieszkać z powrotem jak się ogarnie i zrozumie swój błąd, nie pozwól na to.

Dodaj anonimowe wyznanie