#4xOjB

Mam 21 lat i wciąż wyobrażam sobie w głowie historię z celebrytami. Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie to, że zwykle tworzę całe uniwersum, w którym ja i dana osoba żyjemy przez kilka miesięcy.

Nie są to sceny miłosne, a raczej rozbudowane historie różnych gatunków. Kiedy emocje z "tamtego świata" za bardzo wpływają na moje prawdziwe życie, głównie uczuciowe, w jakiś sposób uśmiercam aktualnego bohatera i uczę się żyć bez niego, dopóki znowu nie zwrócę uwagi na jakąś sławną osobę.
Dodaj anonimowe wyznanie