#4pZQH
Pewnego dnia miałem pozornie proste zadanie: wydać obiadokolację dla około 40 osób.
Na tę obiadokolację było przygotowane spaghetti bolognese.
Na kuchni zostałem ja i pomoc kuchenna, gdyż kucharze, po moim zapewnieniu, że dam sobie radę, poszli szybciej do domu.
Kolacja prawie w całości wydana, gdy nagle z okienka kelnerka pyta się mnie, gdzie jest kolacja dla dwóch wegetarianek.
Jako iż nie miałem wtedy smartfona z internetem, na którym to szybko sprawdziłbym co wegetariańskiego i dobrego można przygotować na szybko na kolację, wpadłem na wspaniały pomysł.
Otóż po prostu przecedziłem cały sos przez bardzo drobne sitko, tak żeby nie było tam ani kawałka mięsa, doprawiłem pieprzem i solą i podałem z makaronem jako "Makaron z sosem pomidorowym".
W duchu modliłem się, żeby owe panie nie odgadły, że coś jest nie tak. W końcu otwiera się okienko, kelnerka na mnie patrzy i mówi:
"Panie wegetarianki kazały pochwalić kucharza, bo dobry sos zrobił".
Którzy kucharze zostawiają praktykanta samego tylko z jakąś pomocą kuchenną a sami se idą do domu wiedząc że jest zaplanowana kolacja na 40 osób?
Też mnie to dziwi.
Polscy. "Myslisz ze mlody ta obiadokolacje ogarnie?"
"A ch** sie stanie jak sobie nie poradzi? Przecie nas nie wywala z roboty "
dokładnie, polscy :))
Nie wiem czy to było na tej stronie, ale na 100% już to czytałam kilka miesięcy temu
To na 101% było już na anonimowych
Było było
Było też w wersji z weselem.
Ja wyjaśnię może niezorientowanym: niektórzy ludzie na prawdę mają alergię na mięso, czasem silne, moja siostrzenica na wołowinę. I gdybym była w takiej sytuacji, jedząc poza domem wolałabym zamówić danie wegetariańskie i nie tłumaczyć historii choroby obcym ludziom/ nie wypytywać o dokładny skład dań. Zamówiłabym danie wegetariańskie. Dlatego nie rozumiem wszystkich jasnowidzów na tej stronie, którzy wiedzą, że obie Panie na pewno były wegetariankami z przyczyn ideologicznych.
Kiedy coś naprawdę może ci poważnie zaszkodzić to nie ma czegoś takiego jak "wolę nie tłumaczyć i nie pytać o składy". Wiem co mówię i nie wyobrażam sobie żeby tak zaryzykować, zwłaszcza jeśli chodzi o silną, zagrażającą życiu alergię.
Mam uczulenie na białko zwierzęce, tzw. "skazę białkową". Nie jest poważne i zagrażające życiu, ale naprawdę wolę nie mieć swędzących czerwonych plam na całym ciele, bo ktoś mi zrobi makaron bez mięsa z mięsem...
O alergiach trzeba informować. Myślę, że kucharz wybroniłby się z sytuacji, gdyby ktoś dostał reakcji alergicznej w podobnym przypadku jak w historii. Danie może w końcu zawierać "śladowe ilości" jakiegoś produktu, skoro jest przygotowywane w tej samej kuchni i bez świadomości kucharza.
ja bedac wege mialam po takiej akcji problemy zoladkowe przez 2 dni
kurcze, jak zupanocna na wolontariacie- z gory wege, z dolu miesna
No super. Potem ludzie na diecie roślinnej mają strach przed zjedzeniem czegoś co nie było przygotowywane własnoręcznie bo wiecznie znajdzie się ktoś ze "wspaniałym pomysłem" mający w zadzie to co obiecywał klientowi. Do twojej wiadomości, po długim okresie bez mięsa zjedzenie go kończy się problemami z układem pokarmowym.
Niestety ostatnio tego doświadczam. Po niejedzeniu mięsa przez długi okres, skosztowanie bo to jakiś koszmar dla żołądka
Stara pasta
Zjadły? Zjadły i jeszcze pochwaliły, krzywda im się nie stała.
Zostały okłamane. A jeśli chodzi o zdrowie to skąd wiesz czy nic złego im się nie stało? Masz szklaną kulę?
Nienawidzę takiego podejścia. Oczywiście, że stałą im się krzywda, tyle tylko, że o tym nie wiedzą. Jeśli są wegetariankami z pobudek moralnych, to zostały podstępem skłonione do zrobienia czegoś, co jest według nich nieetyczne.
Jednak został powiadomiony o tym, że panie nie jedzą mięsa, zanim wydał danie, czyli gdyby coś się im przez to stało, to byłby winny.
Owszem, został poinformowany w ostatniej chwili, ale to nie usprawiedliwia jego zachowania. Mógł przecież powiedzieć im o zaistniałej sytuacji, zapytać, co sobie życzą. Ja jako wegetarianka naprawdę wolałabym zjeść sam makaron niż mięso podane mi bez mojej wiedzy.
Nie no, krzywda moralną to im się nie stała, bo to on ponosi całą moralną odpowiedzialność.
To jego powinny obwiniać, że zrobił "coś złego", one nic "złego" nie zrobiły, nawet jeśli tam było mięso.
Bardziej złe jest to, że właśnie po wielu latach nie jedzenia mięsa, nie muszą go tolerować.
zza jakich krat nic by mu nie zrobili, skoro byl uczniem to powinnien być pod czyimś nadzorem ew. obniżyli by mu ocenę z praktyk albo ostatecznie nie zaliczyli jak by faktycznie zrobiły wielką afera z tego
Gdybym była wege a tym bardziej ze wzgl.zdrowotnych to jadłabym poza domem tylko w miejscach, gdzie miałabym 100% zaufanie, że potrawa będzie wege. W każdym miejscu mogą takie akcje odstawiać
@Etanolansodu są wegetarianie którzy jedzą drób, ryby
@Niezapowiedziana05 wtedy to nie są wegetarianie. A jeśli tak o sobie myślą to nie mają prostej wiedzy, innymi słowy są to idioci. Wegetarianie nie jedzą ŻADNEGO mięsa, weganie NICZEGO co pochodzi od zwierząt. Ryba i drób to zwierzęta i kropka. <--- o ta tu
Ostatnio jest jakiś wysyp starych lub przerobiony wyznań.
Nie tylko ostatnio
Dobre było, bo z mięsem...
W punkt
Zmyslone wyznanie. Przecież ten smród z mięsa w sosie czuć od razu. Nie nabierzesz mnie, że wegetarianki tego nie poczuły, bo to czuć z kilometra zwłaszcza gdy nie je się padliny.