#4kXKK

Jestem agentem ubezpieczeniowym pracującym dla jednej z wiodących firm w tej branży. Codziennie stawiam się na umówionych spotkaniach i wciskam ludziom różnego typu polisy. Praca jest dość nudna i raczej rzadko kiedy trafiają mi się jakieś spektakularne przygody. A jednak wczoraj zaliczyłem najbardziej żenującą wtopę w swojej karierze.

O godzinie 15:00 stawiłem się pod podanym mi adresem. Był to jednorodzinny domek w jednej z zamożniejszych dzielnic mojego miasta. Ładna furteczka, a za nią jeszcze ładniejszy ogródek. Ding, dong! - dzwonek do drzwi. Wrota się otwierają, a tam stoi wyjątkowo piękna kobieta. Lat może 30 z lekkim hakiem. Długie nogi, duży biust, idealna figura i uroczy, perłowy uśmiech. Onieśmieliłem się jeszcze na wycieraczce...
Usiedliśmy na fotelach w salonie. Otworzyłem moją walizkę i wyciągnąłem stos dokumentów w kopercie. Serce waliło mi jak Najman o matę i bałem się nawet spojrzeć na swoja klientkę (nigdy mi się to nie zdarzyło!). Cóż - od paru lat jestem singlem i chyba moja podświadomość dawała mi znać ("Zagadaj do niej! Zaproś na kawę! Poświruj!"). Ręce mi się trzęsły i PAC! - dokumenty rozsypały się na małym stoliku ze szklanym blatem.

- Oj, przepraszam! - mruknąłem i zacząłem papierzyska składać do kupy, kątem oka zerkając na siedzącą na fotelu obok klientkę, która właśnie raczyła się gorącą herbatą, trzymając nogę na nodze.
Kiedy szarpałem się dokumentami zobaczyłem, że źródło mojego onieśmielenia nagle stawia nogę na ziemi. Kojarzycie ten słynny motyw z "Nagiego Instynktu"? Poczułem jak wulkan hormonów uderza mi do łba.
I wtedy usłyszałem jej głos:
- A może pójdziesz ze mną do łóżka?
Zastygłem z umową polisy ubezpieczeniowej w garści. Gapiąc się tępo w jeden z przecinków, analizowałem informacje, która właśnie dotarła do mojego mózgu. O losie najsłodszy, po takim czasie wreszcie się do mnie uśmiechnąłeś. Ogar! Ogar! Rozegraj to po męsku. Nie bądź mięczakiem. Kim jesteś!? Jesteś zwycięzcą! Samcem alfa! Maczo nad maczami!
Powoli, niby od niechcenia, odłożyłem kopertę z dokumentami na stolik i odwracając głowę w stronę mojej rozpasanej klientki rzekłem:

-Tak, z dziką chęcią pójdę z tobą do łóżka!

I kiedy już głęboko patrzyłem w te drapieżnie zielone oczy, zorientowałem się, że u boku damy moich marzeń stoi mały, góra trzyletni, dzieciaczek, który trąc sobie piąstkami świeżo obudzone oczęta, najwyraźniej właśnie wyrwał się z objęć Morfeusza. Dotarło do mojego móżdżku, że pytanie nie było skierowane do mnie, ale do malucha, któremu najwyraźniej dzwonek do drzwi przerwał drzemkę.
Umowy nie podpisałem, a dalsza część spotkania była przeprowadzona w wyjątkowo niezręcznej atmosferze.

Nie chcę do bunkra. Mam swoją piwnicę...
krux7735 Odpowiedz

dobre, uśmiałem się, zrobiłeś mi dzień ;)

Zenek1321 Odpowiedz

Niezły odlot! 😁😈

Cystof Odpowiedz

Za dużo pomarańczowego YouTube'a

SokoliWzrok Odpowiedz

Pytałaś się, czy idziesz do łóżka - pytała się. Jej wina, że nie doprecyzowała😉

Dodaj anonimowe wyznanie