Jakiś czas temu uczestniczyłam w rodzinnej imprezie, coś typu urodziny ciotki, gdzie zjeżdża się cała najbliższa rodzina. Zawsze na takich spotkaniach w moją stronę pada pytanie: „I jak tam, Wiktoria, masz już jakiegoś kawalera na oku?”. Szczerze tego nie cierpię, ale za każdym razem po prostu grzecznie odpowiadałam: „Nieee...” i dalej jadłam ciasto. Jednak tym razem, gdy pojawiło się to pytanie, mój umysł wygenerował inną odpowiedź, a mianowicie: „Eh, z tego co wiem, to on już od dawna kawalerem nie jest...”.
W pokoju zapadła cisza. Wszystkie ciotki, babcie itp. patrzyły na mnie z niedowierzaniem, mój brat zaczął się śmiać, wzrok taty mało mnie nie zabił, a ja jak w poprzednich przypadkach kontynuowałam jedzenie ciasta jak gdyby nigdy nic.
Pytanie więcej się nie pojawiło, tylko tata dopytywał, czy na pewno żartowałam, ale to już jak byliśmy w domu ;)
Dodaj anonimowe wyznanie
Te pytania są takie kretyńskie. A co Cię to głupia babo obchodzi czy ktoś ma partnera lub partnerkę.
Stare, nieszczęśliwe baby, które denerwują innych.
Co prawda ja nie miałem wiele takich sytuacji, ale kilka razy się zdarzyło że zapytano mnie o drugą połówkę a ja odpowiedziałem krótko i pewnie: nie i nie zamierzam. I tyle w temacie. A raz nawet żeby rozładować atmosferę zapytałem: są jeszcze jakieś pytania odnośnie tego? I nie było. Tyle w temacie. Ludzie, jak kończycie 20 lat, to naprawdę powinniście być bardziej pewni w odpowiadaniu na takie zaczepki. Jakie pytanie, taka odpowiedź.