#4epm1
Mam wrażenie, że przez to wydarzenie teściowie nigdy w pełni nie przeszli procesu dojrzewania. Mocno drażni mnie ich zachowanie, mają po 45 lat i odkąd ich znam (a mąż mówi, że jest tak, odkąd pamięta) zachowują się jak dzieciaki. W kółko jedzą pizzę, fryty, czipsy, a lepsze rzeczy, tylko kiedy przyjedziemy i ugotujemy, bo im „się nie chce” siedzieć w kuchni. Nie chce się im też sprzątać, prać, zajmować domem. Są skrajnie nieodpowiedzialni (niestety również wobec zwierząt domowych, ale to już materiał na osobne wyznanie). Po pracy siadają na kanapie i do nocy grają w gierki na telefonach.
Każde ich spotkanie z rodziną czy znajomymi kończy się litrami alkoholu i zgonowaniem. Robili imprezki w każdy piątek i każdą sobotę. I narzekają, że jesteśmy zbyt sztywni, bo nie pijemy na umór i jesteśmy raczej introwertyczni.
Piszę to wyznanie, bo ostatnio przyjechaliśmy do nich na kilka dni. Najciekawszym momentem tego pobytu była chwila, w której teściowa w staniku i spódniczce najpierw przy wszystkich zaczęła tańczyć na stole, potem udawała taniec na rurze, a na koniec już ledwo kontaktując, dopytywała, czy uważam, że jest fajna, bo tak fajnie się bawi, i generalnie w pytę imprezka.