#4T7RU
I nie chodzi tu o żadne ekologiczno-recyklingowe przekonania, nie tym razem!
Kiedyś miałem taki problem, że kiedy piłem napój/wodę z butelki, to zawsze gdzieś kładłem nakrętkę, a z butelką szedłem do innego pokoju lub nawet siadałem gdzieś w tym samym pomieszczeniu. Potem jak nasyciłem pragnienie, to chciałem zakręcić butelkę i orientowałem się, że nakrętki nie ma! Nie była to jakaś wielka tragedia, ale czasem szukałem jej dobre 5 minut — był to po prostu irytujący element prozy życia. I nagle na mocy unijnej regulacji wszystkie butelki z napojami zaczęły mieć przytwierdzoną nakrętkę — dla mnie żyć nie umierać, problem z ginącymi nakrętkami zniknął! Do tego jako dziecko piłem soczki Kubuś Play, gdzie soczek zamykany był w podobny sposób i aż byłem zdziwiony, że inni producenci nie wpadli na to, by stosować coś podobnego.
Ze zdziwieniem zauważyłem, że reszta mojej rodziny i jakaś część społeczeństwa nie podziela mojego entuzjazmu: dziadkowie zaczęli narzekać, że nie potrafią zakręcić butelki z wodą (ja już pierwszego dnia załapałem, jak należy przykładać „nowe” nakrętki, by to zrobić), dzielni prawicowi publicyści zaczęli narzekać, jak to pocięli sobie twarz, próbując pić wodę z gwinta (co mnie się nie zdarzyło, a jak ktoś ma z tym problem, to zawsze są szklanki...), a do dzisiaj widzę matki w autobusach, które bohatersko odrywają nakrętkę przed podaniem soczku swoim bombelkom. Że już nie wspomnę internetowych memów ironicznie śmiejących się, że prezydent USA zamknął się na trzy dni w gabinecie, bo Unia nie chce sprzedać mu patentu na nakrętki.
Po kilku nieudanych próbach zaprzestałem przekonywania mojej rodziny, że to rozwiązanie wcale nie jest takie złe i w ciszy cieszę się, że już nie muszę szukać zagubionych nakrętek. Ale wciąż sobie myślę: to ze mną czy z naszym społeczeństwem jest coś nie tak? Pozdrawiam wszystkich Anonimowych, którzy czytają to wyznanie!
bo praktycznie nikt inny nie miał takiego problemu, zwyczajnie zakręcaliśmy butelki od razu po napiciu się
Mam dni, że leci mi wszystko z rąk. Z takimi zakrętkami czuję się bezpieczniej, że nie spadnie (zarazki itp). Nie jest to wygodne, jak jest źle zrobione, ale niektóre butelki mają jeden dłuższy pasek, który to trzyma i te są okej. W czym uważam, że to powinno być domyślnie, ale nie powinno się robić problemu z urwania tego, żeby każdy mógł korzystać z butelki, jak mu wygodnie.
A mnie fascynuje że taka pierdoła jest powodem do takiej dyskusji. Mnie ta zmiana totalnie nie rusza.
Mi te nakrętki zupełnie nie przeszkadzają i gdy ktoś zaczyna robić z nich wielki problem to automatycznie zastanawiam się, co jest z nim nie tak, że nie umie ogarnąć byle zakrętki.
A cały raban o te zakrętki był dlatego, że to jeden ze sposobów „przyzwyczajania” obywateli krajów UE do idiotycznych regulacji w imię ratowania klimatu.
Boże, jeden chociaż rozumie cos więcej niż w tefałenie powiedzą.
Pierwszy raz zetknęłam się z takimi butelkami podczas ostatniego urlopu, który spędzałam w Polsce. Były irytujące, bo przeszkadzały mi podczas picia czy nalewania napoju do szklanki. Odcinanie nożyczkami niewiele pomogło, od wewnątrz były jakieś ząbki, przez co był problem z ponownym zakręceniem. Tam, gdzie mieszkam, są na szczęście zwykłe butelki, a tych sprowadzanych z UE nie kupuję.
A gdzie mieszkasz?
@Dragomir Mój nick to gra słów i nie ma nic wspólnego z moim miejscem zamieszkania. Uchylę rąbka tajemnicy, że nie jest to UE ani żaden kraj anglojęzyczny:)
Bardzo mnie to zaintrygowało. Ponowię więc prośbę o zdradzanie kraju, w którym mieszkasz ale jeżeli nie masz takiego zamiaru, to muszę to uszanować i jakos z tym żyć :)
Tak więc proszę o informację. To zwyczajna ciekawość :)
@Dragomir, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A tutaj mamy przecież Anonimowe:). Mogę jedynie dodać, że alfabet tego kraju nie jest łaciński, nie jest to też cyrylica ani arabskie czy perskie ,,szlaczki-robaczki”.
Więc zostaje Azja Wschodnia... Zazdraszczam 😍
Albo Pajeetowo, tam też mają unikalne pismo, ew. azja południowo-wschodnia poza Wietnamem.
Lubię wyznania na prozaiczne tematy. Czytanie o tragediach bardziej mnie przestymulowuje. Ja mam problem z niektórymi tego typu zakrętkami z odkręceniam a nie z zakręceniem a jeśli nie odkrecę to i nie zakręcę więc korzyść o której wspomniałeś wtedy nie istnieje. Niektóre tego typu nakrętki próbując odkręcić tak zepsułem że się nie nadają do zakręcenia. Zakrętki z tamtego napoju bo to jednak do soku chyba właśnie przez UE zaliczane nie jest są tak robione by je pić nie odkręcając ich i są robione z myślą głównie o małych dzieciach i kiedyś mi to pasowało aż zaczęło mnie to irytować gdy będąc spragnionym chciałem się szybko napić a nie ssać jak ze smoczka i te nakrętki akurat odkręcać potrafię więc zamiast się irytować mogę je odkręcić i po sprawie. Natomiast te które odkręcam psując tak że ich potem nie zakręcę jest większe prawdopodobieństwo że się zgubią a im o to właśnie chodziło żeby się nie gubiły bo wtedy jest większe prawdopodobieństwo że trafią do kosza czyli je wyprodukowali tak że mijają się z celem dla którego ponoć powstały. Kolejna sprawa to że to co zrobili zmniejsza liczbę pieniędzy uzyskiwanych ze zbieranych zakrętek na akcje charytatywne. Dziękuje za pozdrowienie od autora wyznania. Też ci życzę zdrowia.
Niby nie zgubisz nakrętki przytwierdzonej do butelki, ale w praktyce to codzienna walka z tym odpadem plastiku, jej zle otwarcie/zamknięcie zaleje stół i doprowadzi do furii. Twój entuzjazm nad tym wynalazkiem jest trochę jak wiwaty nad tym, że udało ci się nie nadepnąć na Lego. Gratulacje, naprawdę.
Pokolenie Kubusia Playa. Wszystko jasne. Ty szczawiu nawet nie wiesz co stoi za takimi bzdurnymi dekretami, młody demokrato euroentuzjasto.
Ci co za tym stoją już mają swoje miejsce w piekle
Mogę dołączyć do tej układanki jako kostka Domino która połączy Twoja obecna żonę i była żonę, w ten sposób wszyscy będziemy uwikłani w ten gruppen seks, ja uległy, pasywny wiec dziewczyny będą musiały nade mną działać a ja będę leżał, to je zjednoczy.
Wytrzyj główkę jak sie uśliniła, to wyznanie o nakrętkach.