#3qdEA

Jakiś czas temu zmarła moja ukochana babcia. Kilka tygodni męczyła się w szpitalu, a gdy zmarła poczułam, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi. Nie umiałam się otrząsnąć. Wieczorem, gdy ciało babci było w prosektorium, leżałam na łóżku pogrążona w żałobie. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale zaczęłam oglądać w internecie, co się dzieje z ciałem po śmierci. Oglądałam zdjęcia ludzkich zwłok – w jaki sposób rozkładają się dzień po dniu i tydzień po tygodniu. Oglądałam wywiad z balsamistą, który powiedział, że po jakimś czasie ciało wygląda jak breja.
Podczas pogrzebu pożegnałam się z babcią, ucałowałam ją, było mi niesamowicie ciężko, ale starałam się trzymać kupy. Gdy wróciłam do domu, znowu czytałam o procesie gnilnym ciała. To wszystko tak mocno na mnie wpłynęło, że miałam w głowie myśli o odkopaniu trumny, aby jeszcze raz zobaczyć babcię. Wiem, że to absurdalne i nawet gdybym się odważyła na taki czyn, to zdaję sobie sprawę z tego, że to, co bym zobaczyła, przeraziłoby mnie.
Milczucha4 Odpowiedz

Zazwyczaj nie komentuję, ale tutaj to zrobię. Moje dwie babcie zmarły w odstępie 3 lat. Jedna w szpitalu w pandemii, gdy nie można było wchodzić do szpitali, a druga w szpitalu, ale na moich rękach. Wcześniej opiekowałam się nimi obiema w ich domach jak pielęgniarka całymi dniami. I paradoksalnie to, że byłam przy śmierci babci pomogło mi o tyle, że wiedziałam, że nie była sama, a była do końca przytomna i świadoma. Za to co do pierwszej to ubłagałam zakład pogrzebowy, żeby pozwolili mi ją zobaczyć. Miałam wrażenie, że inaczej oszaleję, bo dzień wcześniej rozmawiałyśmy i umawiałyśmy się kiedy ją odbieram, bo miała dostać wypis. Nawet firanki nowe powiesiłam, żeby miała niespodziankę. Nawiedzały mnie cały czas takie natrętne myśli, że ta kochana osoba leży w trumnie w ciemności i zimnie. Kiedyś umówiłam się z kuzynem na spacer, wnukiem tej samej babci. Gdy powiedziałam mu jak się czuję (czułam tak jak Ty to opisujesz, dodatkowo byłam fizycznie wykończona opieka nad dwiema babciami jednoczenie 24/7- kto to przeżył ten wie) to powiedział mi coś w stylu „daj spokój, minęło już 6 tygodni, musisz się pozbierać i wrócić do życia”. Myślę, że nie muszę Ci tłumaczyć co poczułam. Bo ludzie czasem naprawdę nie mają dobrego kontaktu z babciami. A ja straciłam dwie przyjaciółki. Od straty tej drugiej minęły 2 lata, boli tak samo, a co i rusz robię zdjęcie kawy, bo to był nasz zwyczaj albo co tam fajnego akurat robię. Czasem łapię za telefon i wybieram numer. Uczę się żyć z tymi emocjami, co nie zmienia faktu, że tak bardzo mi ich brakuje. Napisałam to wszystko, trochę żeby się wygadać, a trochę, żebyś wiedziała, że nie jesteś z tym sama. Jestem z Tobą całym sercem.

lodowatawata Odpowiedz

Wbrew pozorom takie to jedne z częstszych natrętnych myśli jakie dopadają ludzi po stracie bliskich

Dodaj anonimowe wyznanie