#1WT9t
Początek: pojechali na miesiąc na Mauritius. Relacjonowali wszystko na Snapchacie i Facebooku.
Następnie: mama kupiła krowę. Relacje z dojenia i produkcji sera oraz śmietanki obserwuję na Instagramie.
Tata wreszcie został malarzem. Niedługo skończy płótno 3×5 metrów, farby olejne, przedstawiające husarię pod Wiedniem.
Mama puściła wodze fantazji, kupiła ciuchy za równowartość ok. ośmiu średnich krajowych i pojechali na weekend do Hollywood.
Tata zaczął uczyć się jogi. Jego obecny cel: zostać instruktorem przed siedemdziesiątką.
Mama lubi politykę. Kandydowała w wyborach na burmistrza naszego rodzinnego miasteczka, jak twierdziła, dla zabawy. Wygrała.
Absolutnie kocham moich rodziców i uwielbiam za podejście do życia. Prawda, przez większość życia żyli dla swoich dzieci i wszystkie marzenia odkładali na później. Teraz im kibicuję, by osiągnęli wszystko, na co tylko mają ochotę! :)
Fajna, pozytywna historia :). Bałam się, że połowa będzie o zawiści ich znajomych, kiedy zaczęli żyć pełnią życia. Cieszę się, że tak nie jest.
Ta, pewnie aż garba dostali tak ich z siostrunią wydoiliście.