#1SuKm

Kiedy chodziłam do podstawówki, w drodze do szkoły mijałam posesję, z której wybiegał agresywny jamnik. Nie działało na niego nic – rzucanie kanapek, odpychanie nogą, kije itp.
Kiedyś wracając ze szkoły, trafiłam na niego sam na sam. Byłam tak przerażona faktem, że wisi mi na nogawce, że chciałam wrzasnąć, a wyszło z tego głośne szczeknięcie...

Nie wiem, czy ktoś to usłyszał, czy widział. Na psa podziałało. Na mój widok uciekał skąd przyszedł :D
Dodaj anonimowe wyznanie