#11Wd3
Tego feralnego dnia w liceum moją pierwszą lekcją była religia, a temat dotyczył opętania i egzorcyzmów. Myślę sobie okej, jakoś to przetrwam. I radziłam sobie naprawdę nieźle... do czasu aż dwie laski z tyłu klasy nie wpadły na genialny pomysł, by obejrzeć „Egzorcystę”. Ku mojej radości nauczycielka nie zgodziła się na oglądanie tego rodzaju filmu na lekcji, zgodziła się natomiast pójść na kompromis i zamiast tego puściła nam dokument o przeprowadzanych na pewnej kobiecie egzorcyzmach. Przez jakieś pół godziny siedziałam z zasłoniętymi uszami, gdy po klasie roznosił się głos/krzyk jakiegoś „demona” uwięzionego w ciele młodej kobiety. Krzyki i prychnięcia, które się z niej wydobywały, gdy ta próbowała zmówić modlitwę, doskonale pamiętam do teraz.
Chociaż od tego czasu minęły już prawie cztery lata, do teraz mam kłopoty ze snem. Bywają noce, gdy obsesyjnie wpatruję się w ściany i szukam jakichś demonicznych twarzy. I choć jest już lepiej niż na samym początku, są dni, gdy potrafię sobie wmówić wiele bzdur co do tego, że demony istnieją, że przyjdą do mnie i zrobią mi to, co tamtej kobiecie na filmie. Nie jestem jakoś mocno wierzącą osobą, nigdy nie byłam i wiem też, że z czasem mi przejdzie, tak jak przeszło, gdy byłam małą dziewczynką, ale nie zmienia to faktu, że bywam po prostu przerażona.
Domyślam się że chodzi o Egzorcyzmy Anneliese Michel. Też nam to puścili na religii, tyle że w gimnazjum, czyli 17 lat nie mieliśmy. Ona nie była opętana, tylko chora. Rodzice zagłodzili ją na śmierć. Jej rodzice i dwaj egzorcyści zostali uznani winnymi za nieumyślne spowodowanie śmierci poprzez „doprowadzenie dziewczyny do śmierci wskutek niedbalstwa”. Dostali niestety tylko sześć miesięcy i to jeszcze w zawieszeniu na trzy lata. Ona potrzebowała pomocy psychiatrycznej, nie egzorcyzmów. Kiedyś ludzie brali choroby psychiczne czy epilepsję za opętanie (nawet w Biblii jest uzdrowienie przez Jezusa chłopca cierpiącego na epilepsję, którego ojciec uznał za opętanego; zauważmy zresztą że w Biblii nie ma takiego słowa jak ,,demon", tylko ,,zły duch"). W czasie procesu biegli lekarze zresztą interpretowali objawy jako skutek epilepsji oraz surowego religijnego wychowania. Żeby nie było, miała konsultacje lekarskie, tyle że jej rodzice z nich zrezygnowali na ,,jej żądanie" i od tej pory polegali tylko na egzorcystach. Zrezygnowali z lekarzy na żądanie chorej osoby. To nie jest normalne. Dla mnie bardziej przerażające jest to, co zrobili tej dziewczynie niż jej rzekome opętanie. Niestety nie można powiedzieć, że takie przypadki to przeszłość. Oglądałam nie dawno wywiad na temat egzorcyzmów (na kanale Światusy, polecam) z facetem, który zajmuje zbieraniem dowodów na nadużycia egzorcystów. Przemoc, w tym seksualna (i wybieranie sobie płci ,,opętanej" osoby zgodnie z preferencją), z czego ,,egzorcyzmowana" osoba często nie zdaje sobie sprawy, bo jest tak zmanipulowana, że myśli że tylko to jej może pomóc. Dzieci też nie są wolne od tego (a wiadomo że dzieci same się nie sprzeciwią, są zależne od rodziców), mówił o egzorcyście, który powiedział że pięciolatka (!!!) go prowokuje seksualnie. Sorry, ale normalny człowiek nigdy by nie spojrzał na kilkulatkę pod kątem seksualnym. O słynnym egzorcyzmie salcesonem też mówił.
Ateistyczny wyrzyg.
To że u Anelliese stwierdzono epilepsję, to jedna sprawa. Jednak to nie wyjaśnia wszystkiego co się z nią działo.
Dla ciebie krytyka nadużyć w kościele katolickim to ,,ateistyczny wyrzyg". Uważasz że to w porządku stosować przemoc, w tym seksualną, na rzekomo opętanej osobie? A dodam, że ten facet w wywiadzie mówił też o egzorcyzmach na osobach niepełnosprawnych. Czyli jeszcze bardziej bezbronnych. Zdajesz sobie sprawę, że tak jak kiedyś ludzie nie znali/nie potrafili diagnozować niektórych chorób/zaburzeń (i stąd ,,opętanie" właśnie, które w rzeczywistości były nieznanymi wtedy chorobami psychicznymi) i Anneliese właśnie mogła cierpieć na nieznaną chorobę.
Katechetka się dogadała z prawie dorosłymi ludźmi, którzy sami zaproponowali, że chcą to zrobić.
Ale fakt, że MATKA włącza coś takiego SIEDMIOLATCE jest tak samo popieprzony, jak włączanie dzieciom pornografii. Ten obraz zostaje na zawsze. To postawa MATKI jest tutaj patologiczna, bo zrobiła dziecku krzywdę!
Co za nieodpowiedzialna katechetka.
No cóż, trzeba wystraszyć owieczki, zeby chodziły do kościoła i słuchały kleru jak przez cake wieki fo tej pory.
Ciekawe, że wszyscy się skupiają na katechetce a pomijają matkę, która ogląda z 7-letnim dzieckiem horror. I oczywiście katechetka nie powinna puszczać takich filmów na lekcji. Ale co ma w głowie rodzic, który 7-letniemu dziecku daje oglądać horror? Zastanawia mnie co jeszcze ta matka odwaliła? Bo jakoś nie wierzę, że rodzic, który cos takiego robi nie odwala też innych rzeczy.
To że w nie nie wierzysz nie znaczy że ich nie ma. Są nawet tak przebiegłe, że cieszą się gdy ktoś w nie nie wierzy, bo to znaczy że nie wierzy też w Boga.
Ale też nie ma dowodu na to że są. Wygodnie jest tłumaczyć choroby psychiczne i dziwne zachowania ludzi ingerencją demonów.
Nie ma opętań tylko choroby psychiczne i podprogowy przekaz.
Są i opętania, i choroby psychiczne. Nawet sami egzorcyści w bardzo wielu przypadkach odsyłają ludzi do psychiatry.
To jaka choroba psychiczna sprawia, że ludzie są w stanie mówić bluźnierstwa w hebrajskim czy staroaramejskim, który to ostatni jest językiem martwym a posługiwał się nim Jezus z Nazaretu? I osoba opę...sorka, chora psychicznie nie miala możliwości nigdy się z nim zetknąć, a co dopiero mówić płynnie w nim?
.
.
.
.
No właśnie.
Eee tam, oglądałem film z dialogami po staroaramejsku. Język nie Łazasz, łatwo go reanimować.
To skoro staroarmeński jest wymarły i nieużywany to jak ktoś go rozpoznał?
Też mogę powiedzieć że bełkot osoby psychicznej to język kosmitów. To od razu będziesz mówić że ją ufo uprowadziło? Skąd mogę znać marsjański i określić że to marsjański?
Zresztą nawet jak ktoś by do Ciebie mówił po chińsku, to mózg doszukał by się podobieństw do polskich słów.
Zrobiłabym niemałą awanturę katechetce za puszczenie na lekcji tego typu filmu. Ludzie mają różną wrażliwość i każdy powinien mieć wybór w kwestii tego, co ogląda. A dzieci na lekcji nie mają wyboru. Ja sama też świadomie nie oglądam horrorów i tak pozostanie.
Było by mi wstyd się przyznać przed resztą klasy że aż tak bardzo mnie to poruszyło.