#zutCM
Na początku podobało mi się to w nim, choć dziś, po roku związku, trochę zaczyna mnie to wszystko wkurzać. Zamieszkaliśmy razem i… średnio co trzy dni robi mi awanturę. O to, że kupiłam niepotrzebny kosmetyk (np. odżywkę do włosów), że znów używam internetu albo że zjadłam coś na mieście. Ale ostatnio to już całkowicie przesadził. Postanowił, że nie będzie się myć częściej niż raz na miesiąc szarym mydłem, bo „te wszystkie chemiczne płyny wywołują raka” i że nie będzie WCALE myć zębów, „bo brud zdziera się sam, gdy się codziennie gryzie marchewkę”.
Ratunku, jak mu przemówić do rozsądku?!
Tu nie ma co przemawiać, tu trzeba spieprzać jak najdalej.
Masz trzy wyjścia
1. Uciekaj
2. Podporządkuj mu się.
3. Pobij go jego własną bronią. Podpusc go żeby załatwiał się w parku, bo to bliżej natury niż porcelanowy klozet. Niech pierze w rzece, albo w stawie w parku, tym samym w którym się będzie wypróżniał. Niech nie korzysta z palników gazowych tylko pali ognisko. Itp, itd, na pewno wymyślisz jeszcze kilka czelendżów żeby był bardziej eko.
Decyzja należy do Ciebie, ja jestem złośliwa i wybrałabym opcję 3.
Fun fact: jak się przestanie jeść chleb, makaron, jakieś wafle ryżowe i inny syf, który obkleja zęby, to magicznie nie trzeba ich myć po każdym posiłku. Nawet cukier nie jest tak szkodliwy dla zębów, jak przyklejając się pasza.
Jednakowoż, nawet prymitywne ludy czyszczą żeby drewnianymi patyczkami. U nas nadaje się do tego drewno brzozowe. Można też żuć igliwie sosnowe albo żywicę (mają olejki eteryczne o działaniu odkażającym).
Co do mydła, zrobienie go w domu, z naturalnych składników, jest nie dość, że proste, to w dodatku całkiem przyjemne i kreatywne. Ja sama nie cierpię kupnych kosmetyków i środków czyszczących. Robię swoje mydło, kremy, dezodoranty, pastę do zębów, proszek do prania. Nie jestem w stanie przeskoczyć pielęgnacji włosów i płynu do naczyń - nie znalazłam jeszcze pasujących mi rozwiązań.
Jak chłopak jest pasjonatem natury, to z powodzeniem może sobie zrobić myjadło z kasztanów albo z mydlnicy.
Naturalne życie nie musi oznaczać bycia brudasem. No i łatwiej jest prowadzić je na wsi, gdzie jest cała masa roślin do wykorzystania.
Z końcówką to się nawet zgodzę: takie życie najlepiej prowadzić na wsi, z dala od innych ludzi. Im dalej od innych ludzi tym lepiej dla wszystkich.
Masz calkowotą słuszność. To okropne, kiedy idę przez las i jeszcze zanim obcego człowieka zobaczę lub usłyszę, czuję zapach płynu do płukania czy innych kosmetyków. Ile razy kupuję ubrania na vinted i później je piorę, to kolejne trzy prania śmierdzą mi detergentami innych ludzi.
Uwielbiam zapach świeżo gotowanego mydła bez dodatków zapachowych albo prania na 90 stopni z domowym proszkiem (boraks, soda, mydło) - zapach czystości. Uwielbiam naturalne olejki eteryczne i zapachy natury: żywica, zioła w ogrodzie, zapach palonych liści albo kory brzozowej, zapach lasu, gołej ziemi wiosną. Ale sztuczne aromaty są dla mnie zbyt intensywne i powodują dyskomfort. Każdy kupny kosmetyk pachnie: żel pod prysznic, szampon, odżywka, balsam, dezodorant, krem do twarzy, rąk, perfumy, do tego proszek do prania i płyn do płukania. To jest dla mnie nieznośny miszmasz i w dodatku każdy używa innych zapachów.
A już najgorsze co może być to świeczki zapachowe. Chemiczna wanilia, lawenda czy truskawka o tak intensywnym zapachu to koszmar.
Ale pozwala Ci się depilować czy to też jest nieekologiczne? Bo jeśli nie to powinnaś dużo wcześniej zauważyć że on nie jest ekologiczny tylko nawiedzony.
Masz ciekawą hierarchiẹ potrzeb
Wyobraziłam sobie dzieci. Pranie pieluch wielorazowych, uwagi przy stosowanie kremu na odparzoną pupę, awantury, jeśli będziesz chciała kupić dziecku coś fajnego. Mega koszty przy wyszukiwaniu całej eko wyprawki.
Dobry świr. Brzmi jak ultraaktywiszcze.Ae nie wierzę w prawdziwość tego wyznania. Dzisiaj absolutnie nie jest możliwe niekorzystanie z internetu. Do wszystkiego trzeba się logować, posiadać maila itp.
Oczywiście że da się żyć bez internetu. Konto bankowe możesz założyć z samym dowodem, wszystkie sprawy urzędowe możesz ogarnąć w okienku, a wypłatę możesz odbierać osobiście w banku. Nie ma nic co jest niezbędne do funkcjonowania czego byś nie załatwił osobiście.
Ojej. Pierwsze pół wyznania „o jaaa chciałabym tak żyć”. Drugie pół „Osz ja pier***…”