#ymORX
W pewnym momencie mojej podniosłej czynności, kątem oka zobaczyłem coś czerwonego wyraźnie widocznego na moim penisie. Przeraziłem się i pierwszą myślą, jaka mi do łba przyszła, była śmiertelna choroba weneryczna, która w ciągu kilku tygodni zakończy mój młody żywot…
Na szczęście mogę spać spokojnie. Tajemnicze zaczerwienienie nie było żadną krostą, wykwitem ropnym, ani nawet obtarciem, tylko… światełkiem laserka, którym bawił się jakiś nudzący się posiadacz lornetki z wieżowca oddalonego od mojego mieszkania o jakieś 200 metrów! Problem w tym, że nie mam pojęcia, kto to był i teraz za każdym razem, gdy ktoś mi się przygląda, to mam wrażenie, że to właśnie osoba od tego pieprzonego laserka.
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać do bunkra?
Rolety pls
Aha szkoda że na 2 metrów światełko lasera miało by średnicę ok 30 cm :D
I tak i nie. Dawno temu gdy dopiero wchodzily na rynek a ludzie jeszcze nie wiedzieli co to takiego kumpel ktory mial ojca wojskowego dostal taki porzadny laser. Swiecilismy z 7 pietra na chodnik a dresiki siedzace na lawce reagowaly na to swiatelko jak koty.
@MykMycjusz, chodziło Ci o 200 metrów?
Dobrze że moja lornetka nie ma podczerwieni.
Jeśli masz bunkier w posiadaniu to wyjedź