Ostatnio przy rodzinnym obiedzie postanowiłem powiedzieć wszystkim, że kilka lat temu, kiedy byłem dość młodym chłopcem, mój wujek przychodził do mnie w nocy i, bez wdawania się w szczegóły, molestował mnie.
Cała rodzina obróciła się przeciwko mnie, mówiąc, że powinienem siedzieć cicho, a nie niszczyć tak wspaniałą rodzinę takimi historyjkami.
Dodaj anonimowe wyznanie
Współczuję takiej ,,wspaniałej" rodziny.
I bardzo dobrze.
Współczuję rodziny, przykro mi, że masz tak tak potworne wspomnienia, ale za jednym zamachem pozbyłeś się mnóstwa osób, które w wypadku jakiegoś rodzaju problemów prawdopodobnie tylko by Ci dokopały.
To prawdopodobnie jest i będzie bardzo ciężkie, ale - wbrew przysłowiu - rodzinę się wybiera.
Przecież już dokopały w przypadku problemów. Człowiek był molestowany a zamiast wziąć jego stronę to wymyślili, że niszczy rodzinę.
No, ale co Cię dziwi? Ludzie sobie żyją spokojnie dzięki temu, że mają wykreowany jakiś obraz świata. Zwykle bardzo prosty i przede wszystkim im znany. I nagle pojawia się ktoś/coś, co burzy cały układ. Przykro mi, że to akurat taka historia. Ale to nie ma znaczenia. Nie ważne, czy obalisz moralność szanowanego człowieka, czy obnażysz poważny fałsz, uświadomisz w jakiejś istotnej kwestii - pierwszą reakcją obronną będzie zaprzeczenie i agresja. Bo w przeciwnym razie trzeba przyznać przed samym sobą, że było się w błędzie.nA wtedy trzeba zbudować się na nowo. To są bardzo bolesne procesy i ludzie wolą tego unikać.
Tutaj jest też drugie dno. Żaden w miarę poczciwy człowiek nie chciałby przyznać przed samym sobą, że był na tyle ślepy i nieogarnięty, że nie zauważył tak poważnego przewinienia w swoim otoczeniu. Więc lepiej to wyprzeć. Dla własnego zdrowia psychicznego i dla Świętego Spokoju - najważniejszego świętego współczesnego człowieka.