Jako małe dziecko byłem dzieckiem bardzo energicznym, podobno lekarz kilka razy podczas bilansu wpisał, że mam nadpobudliwość. Jak mama była w domu, to potrafiłem spać nawet przez kilka godzin, ale gdy tylko na moment wyszła z pokoju, to momentalnie się budziłem. Jak rodzice chcieli mnie zostawić z rodzeństwem (młodszy o 2 lata brat i drugi o 2 lata starszy), to straszyłem ich, że odkręcę kurki w kuchence i wysadzę dom w powietrze (miałem wtedy jakieś 5 lat). Jak się młodszy brat urodził, to zrobiłem sobie z niego gryzaczek (z opowiadań mamy). Mama kładła nas razem w łóżeczku, a ja go gryzłem i głupio jej było, jak się na nią lekarze patrzyli, bo myśleli, że te ślady to wina rodziców. Czasami jak jednak udało się rodzicom zostawić nas samych w domu, bo musieli iść w pole (mieszkaliśmy na wsi), wtedy zawsze miałem głupie pomysły.
Raz z młodszym bratem wylewaliśmy wodę butelkami (byliśmy w domu zamknięci od zewnątrz, żebyśmy nie uciekli) i sąsiadka poszła do rodziców powiedzieć, że mamy w domu powódź. Innym razem z bratem zrobiliśmy sobie ślizgawkę... wziąłem piankę do golenia mojego taty i spryskałem cały pokój — przednia zabawa była. Jak uczyłem młodszego brata jeździć na rowerku bez dodatkowych kółek, to stwierdziłem, że nie ma co czekać i się męczyć i go popchnąłem z górki tak, że po kilkunastu metrach wbił się w płot. Dodatkowe kółka już nie były potrzebne, nauczył się jeździć.
Przez takie akcje mama zawsze żartobliwie mówiła, że życzy mi, żebym miał takiego samego syna jak ja, żebym się sam przekonał, jak to jest „wychowywać takiego małego diabła”. Właśnie się dowiedziałem, że zostanę ojcem i mam nadzieję, że akurat te życzenia mojej mamy się spełnią :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Szczęście że twoje pomysły i nieodpowiedzialność waszych rodziców nie skończyły się tragicznie
Rodzice chcieli zostawić w domu dzieci w wieku lat 3,5 i 7? Jakoś Twoje teksty jako przedszkolaka mnie nie dziwią, pewnie nie wiedziałeś co mówisz. Ale to, że dorośli zostawiali tak małe dzieci bez opieki dziwi mnie już mocno.
Za komuny tak właśnie wyglądało wychowanie dzieci. Rodzice nie nadzorowali dzieci cały czas, zdarzały się wypadki, ale to uczyło rodziców odpowiedzialności po fakcie. Mam podobne doświadczenia z dzieciństwa, gdy miałam 7-8 lat to zmuszano mnie do opieki nad 3 rodzeństwa. Gdy miałam niespełna 6 lat, mój młodszy brat uległ poważnemu wypadkowi podczas zabawy, a rodzice obwiniali za to mnie, bo okazałam się "nieodpowiedzialna" za opiekę nad nim.
Mnie rodzice po prostu zabierali w pole. Nie było aż takiego nadzoru, ale 3-latki pod opieką 7-latka by nie zostawili.
@LodyWaniliowe co za niespodzianka, że 6-letnie dziecko okazało się "nieodpowiedzialne" jak taki dzieciak nie ma tak mózgu rozwiniętego żeby wiedzieć jakie mogą być konsekwencje pewnych zachowań.
coztegoze2 moi rodzice latami mi wypominali, że przeze mnie brat uległ poważnemu wypadkowi. Mieszkaliśmy na wsi i w chwili wypadku nikt z dorosłych nie nadzorował mnie i brata, tylko wszyscy dorośli wykonywali prace gospodarskie. Przez kilka lat mojego dzieciństwa mieszkaliśmy z rodzicami u dziadków. A dziadkowie byli z pokolenia, gdzie kilkuletnie dzieci gęsi pasały.