#wY3Bl

Jestem świeżo upieczoną mamą, synek ma półtora miesiąca. Niby wszystko jest pięknie – partner, który we wszystkim pomaga, zapatrzony w dziecko, przy czym nie zapomina o mnie, rodzina, która nas wspiera i nie widzi świata poza młodym. Na wygląd po ciąży też nie mogę narzekać, bo ważę mniej niż przed ciążą. Mam czas, żeby ogarnąć włosy, paznokcie czy makijaż. Ale tak naprawdę przepełnia mnie ogromny żal do tego, jak zakłamany jest obraz nie tyle ciąży, ile porodu i dochodzenia do siebie po porodzie.

Dzień porodu, a raczej dzień, kiedy odeszły mi wody – nauczona wszelkimi filmami i książkami byłam pewna, że już niedługo dziecko będzie z nami, a tu niespodzianka, wody tak naprawdę nie są wyznacznikiem, tzn. nie do końca. Mały pojawił się prawie 24 godziny później.
Czas po porodzie – wszyscy mówią, że jest pięknie, że zapominasz o bólu, a dziecko kochasz od razu miłością bezgraniczną. Prawda jest taka, że przez pierwsze dwa tygodnie chcesz się spakować i uciec. Jedyne co czułam, to żal do siebie, że nie jestem w stanie pokochać swojego dziecka. Późniejsze rozmowy z różnymi osobami przekonały mnie, że to nie ja jestem nienormalna, tylko często tak jest – nieważne, że wcześniej te same osoby mówiły mi, że sielanka jest od samego początku. A ja dopiero teraz, po 6 tyg., uczę się kochać swoje dziecko. Dopiero teraz zaczynam się czuć sobą. Całe 6 tygodni po porodzie to walka z samym sobą – uciec, nie uciec, płacz średnio trzy razy dziennie, zajmowanie się dzieckiem, do którego nie czuje się nic poza obowiązkiem, żal do siebie o brak uczuć, żal do partnera i rodziny, bo kochają twoje dziecko, a ty nie jesteś w stanie. Pomoc lekarska – zalecili mi urlop od macierzyństwa.

Nie mówię, że wszyscy tak mają, tylko nie zawsze macierzyństwo jest kolorowe od samego początku. Przykro mi, że wszędzie pokazany jest tylko obraz cudownego macierzyństwa, gdzie najgorszą rzeczą jest nieprzespana noc czy pełna pielucha. Przykro mi, że matki wstydzą się tego, że początki nie były dla nich tak cudowne. A prawda jest taka, że nie ma czego się wstydzić, dopiero teraz to widzę, że to normalne.
Razem z maluszkiem poznajemy siebie nawzajem i uczymy się kochać.
karlitoska Odpowiedz

Gdzie Ty trafiałaś na takie slodkopierdzące opisy? Ja ani na szkole rodzenia na żywo, ani na takie wirtualnej na platformie momama nie trafiłam na informacje, że zaraz po odejściu wód zaczyna się poród (wszędzie info, że od odejścia należy jechać po ok. 4-6 h jeśli wody są czyste). Mówi się dużo o tym, że pierwsze tygodni i połóg może być trudny, jest duża świadomość na temat depresji poporodowej. Może trzeba było słuchać informacji od specjalistów ani nie od ciotek klotek? 🫣

Postac

Ja nawet od ciotek klotek słyszałam prawdę, więc też nie rozumiem, jak można usłyszeć tylko słodką część.

karlitoska

Postac to może autorka wizję macierzyństwa oparła na reklamach, że zrelaksowaną zadowoloną mamą, która leży rozanielona z kilku tygodniowym maluchem albo filmach, gdzie ledwo odejdą wody to w następnej scenie już jest pachnący dzidziuś xD

82337

Właśnie ja też w ciąży i wcześniej, wszędzie słyszałam i czytałam, że może być różnie, a nawet większość słyszałam, że będzie bardzo ciężko. Aż czasem mi brakowało właśnie takiego słodkopierdzącego przekazu dla równowagi, bo czułam się przytłoczona tym negatywnym :p i zawsze się zastanawiam gdzie w internecie są kobiety, które mówią o tym, że za mało się mówi jak wygląda to naprawdę, bo ja spotykam się z tą "prawdą" non stop wszędzie. I co do odejścia wód to też pamiętam informacje, że jak odejdą to na spokojnie po kilku godzinach dopiero jechać do szpitala, wszędzie był właśnie negowany ten fakt, że jak wody odejdą to od razu poród

karlitoska

82337 a byłam pozytywnie zaskoczona, bo akurat u nas okazało się znacznie łatwiej niż się nastawialiśmy, bo też nasłuchaliśmy się jak ciężko może być. Oczywiście wiem, że dzieciaki są różne i mogą mocno dać popalić, ale takich slodkopierdzących treści nie kojarzę z innych materiałów niż reklamy

ZdesperowanaJestem Odpowiedz

No co się dziwić. Jak publicznie napisałam, że żałuję tego, że odnosiłam ciążę = zostałam matką to zostałam zjechana od najgorszych. Nigdzie nie wspomniałam, że nie kocham dziecka czy coś, przeciwnie. Ale to nic, co druga osoba żałowała mojego dziecka, że ma tak okropną matkę.

BanonC Odpowiedz

Dobrze, że chociaż się starasz, go kochać, to jest w tej chwili najważniejsze.

Dodaj anonimowe wyznanie