#viGLI

Założyłam dodatkowe konto na Instagramie żeby podglądać byłą dziewczynę mojego ukochanego. Śledzę dzień w dzień jej aktywność, nawet po kilka razy na dzień. Czy aż tak bardzo ze mną źle?
GoMiNam Odpowiedz

Niby ciekawi mnie powód, dla którego to zrobiłaś, ale jaki by on nie był to jednak nie bardzo. No chyba, że podejrzewasz swojego faceta o zdradę, a jej profil na portalu społecznościowym dostarcza Ci niezbitych dowodów, że masz rację, że ich nadal coś łączy. Ale nadal nie bardzo mi się podoba Twój pomysł z dodatkowym kontem.

AjHejdDisGejm Odpowiedz

Taka ciut za mocna zazdrość

rampek Odpowiedz

Nie. Nie rób sobie tego. Jeśli masz problemy z zaufaniem to może spróbuj nad tym popracować lub porozmawiać z ukochanym? Obie opcje są trudne, ale może dzięki którejś pójdziesz do przodu. Wydaje się to lepsze niż czekać aż będzie gorzej

sadbitcx Odpowiedz

o nie tylko ja tak mam

CarolinaReaper Odpowiedz

Ale po co to robisz?

ifikles Odpowiedz

Jeśli zrobiło ci się mokro to źle.

MarzycielSpodZiemi Odpowiedz

instagram to lęgowisko kompleksów i porównywania się do innych... szkoda czasu i hajsu

Baruch Odpowiedz

Zacznij cieszyć się swoim życiem, a nie żyć czyimś

CzyToNaPewnoJa Odpowiedz

Jesteś dziwna

soaplagoon Odpowiedz

też tak miałam, w sumie to mam, ale już o wiele mniej. wykorzystałam swoje stare, puste konto na instagramie, by śledzić działalność byłej mojego chłopaka, a że jedno z kont ma prywatne i pewnie nie przyjęłaby szemranego, pustego profilu taki jak mój, to wkręciłam jeszcze w intrygę koleżankę, ona ją zaobserwowała i dawała mi do przejrzenia. do tego wzorowałam się na tamtej dziewczynie stylem i zachowaniem. chore i obrzydliwe, a przede wszystkim nieżyczliwe w stosunku do siebie samej, wstyd mi za to.
wynika to oczywiście z zazdrości (była jego pierwszą miłością, tak jak on moją, miałam 17 lat i po prostu jej nienawidziłam, tym bardziej że bardzo go skrzywdziła; no i mam solidne podstawy, by twierdzić, że kochał ją o wiele bardziej, niż mnie) i niskiego poczucia własnej wartości, a potem już wchodzi w nawyk.
po części przepracowałam to na terapii, po części sama z tego ,,wyrosłam", poznałam ludzi, którzy pomogli mi uwierzyć w swoją wartość i to, że nie muszę być Anią, aby takowa istniała (abstrahując już od tego, że z naszych wspólnych znajomych większość za nią nie przepada i uważa za niezbyt dobrą osobę). dziś nie mieści mi się w głowie to, co wyrabiałam, ale doskonale Cię rozumiem i nie potępiam, bo sama najlepiej wiem, jak to jest. współczuję Ci i mam nadzieję, że będzie lepiej. w żadnym wypadku nie jesteś szurnięta, jak piszą niektórzy, bo dla hecy tego nie robisz. po prostu czujesz się zapewne gorsza od niej, a to bardzo smutne.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie