#uzZeu
Byłam bardzo zmęczona i rozkojarzona po kilku z rzędu nocach spędzonych nad książkami. Gdy nadjechał mój autobus, włożyłam walizkę do bagażnika, coby nie męczyć się z tym olbrzymem przez całą drogę i nie uprzykrzać nim życia innym pasażerom, kupiłam bilet i zajęłam miejsce w autobusie...
Wspominałam już, że byłam rozkojarzona? Gdy autobus zatrzymał się na przystanku obok mojej uczelni, tym samym, na którym wysiadam każdego dnia, gdy dojeżdżam na zajęcia z mieszkania, wysiadłam. Zanim zdążyłam zorientować się co zrobiłam, autobus odjechał razem z moja walizką...
Nasze mózgi uwielbiają schematy (oszczędzają zasoby poznawcze).
Jeżeli zwykle wysiadałaś na tym przystanku bez walizki w luku bagażowym, to bez solidnego skupienia nie miałaś zakodowanej potrzeby wyjęcia dodatkowego bagażu z luku.
Nie bądź dla siebie surowa, zdarza się najlepszym ;)
Nie jestem pewna, ale tu chyba jeszcze kwestia tego, że autorka wysiadła koło uczelni, a miała jechać do domu :D