Gdy byłam dziewczynką, często szłam na autobus z rana i ze szkoły wracałam późno. Nie mieszkałam w spokojnej okolicy, więc często napotykałam tzw. Sebixów, którzy patrzyli się z taką dziwna miną. Zamiast uciekać czy przyspieszać kroku bądź napisać SMS-a, że się boję albo coś, zwalczałam strach bardzo niekonwencjonalnym sposobem.
Wszystkim ludziom, których się bałam, mówiłam: „Dzień dobry” lub „Dobry wieczór”.
Dodaj anonimowe wyznanie
Bardzo dobry sposob. Z przedmiotu (potencjalnej anonimowej ofiary) stajesz sie podmiotem (osoba, czlowiekiem), w stosunku do ktorego podnosi sie prog agresji. Dodatkowo przejmujesz inicjatywe, nieco wytracajac potencjalnego agresora z konceptu. Musi najpierw przetworzyc to co sie stalo.
Dla nieagresywnych z kolei, jestes po prostu milym przechodniem.
Spojrzenie swojemu strachowi w oczy nabiera nowego znaczenia