Obrzydzają mnie żeńskie narządy rozrodcze. Nawet moje własne. Mam prawie 20 lat, wciąż dojrzewam i nie radzę sobie z tym. Nie mam zielonego pojęcia o budowie swoich narządów i nie umiem sobie tego przybliżyć. Nigdy nie widziałam się tam na dole, po prostu nie potrafię tam popatrzeć. Nienawidzę podpasek, wolałabym tampony, ale nie potrafię ich używać. Mam wewnętrzną blokadę przed wkładaniem sobie czegokolwiek, nawet nie wiem, jak miałabym to zrobić, nie ogarniam, gdzie jest właściwa dziura i nie umiem jej poszukać, bo się brzydzę. Piersi też uważam ze nieestetyczne, choć już mogę na nie patrzeć. Nie podobają mi się te wypukłości, wolałabym mieć ładną, płaską klatę, a niestety piersi mam dość duże i mi przeszkadzają. Czasami zastanawiam się, czy ja może nie chcę przypadkiem być chłopakiem, często się za niego przebierałam swojego czasu, ale potem tak sobie myślę, że męskie narządy pewnie przeszkadzałyby mi tak jak wszystko inne. Najlepiej to bym chyba w ogóle nie chciała mieć żadnych cech płciowych. Chyba. Bo przecież wciąż czuję jakiś tam pociąg do płci przeciwnej, więc co, do cholery, jest ze mną nie tak?! Najgorsza jest ta blokada (żadnych traum, mam ją bez powodu), naprawdę chciałabym przerzucić się na tampony, ale nie potrafię! Jestem zagubiona i nie mam z kim o tym porozmawiać (nie ma absolutnie nikogo, serio), zresztą aż wstyd się przyznać. Dlatego piszę tu. Można się śmiać. Albo powiedzieć mi, jak zaaplikować sobie tampon.
Dodaj anonimowe wyznanie
Rozmowa z psychologiem powinna pomóc, rozjaśnić coś. Wybierz się, bo warto. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej dla ciebie (mniej męczarni). Lepszy krótki ból, niż ból bez końca.
O, moje stare wyznanie... Chyba. Sporo rzeczy jest wyciętych, a nawet pozmienianych, nie wiedzieć dlaczego, ale mimo tych zmian, dobrze je pamiętam. Jeśli tylko ktoś nie zamieścił niemal identycznego i to faktycznie ono, to chciałabym poinformować wszystkich zainteresowanych, że jestem już praktycznie po dojrzewaniu i niemal całkiem mi przeszło. To znaczy, okazało się, że jestem w 100% aseksualna i dalej nie lubię nic sobie tam wkładać ani tym bardziej żeby ktoś to miał robić, ale już mi to nie przeszkadza, bo wcale nie chcę, po uspokojeniu hormonów nie potrzebuję już nawet tamponów (problem z podpaskami był taki, że je zawsze w mig zalewało i przeciekały, powódź krwi, aż w końcu dostałam od niej anemii, poszłam z tym gdzie trzeba, i teraz mam okresy o niebo mniej obfite, regularne i wreszcie niebolesne).
I tak, wciąż "jakoś tam" podobają mi się chłopcy, właśnie dlatego tak długo ciężko mi było samą siebie zrozumieć, ale nie jest i nigdy nie był to pociąg seksualny, a czysto romantyczny, i w ogóle aseksualność to wielki i szeroki parasol, gdzie plasują się osoby odczuwające po prostu "little to non seksual attraction", a więc nawet takie, które czasami seks mogą uprawiać, jeśli kogoś lubią i zechcą, w dalszym ciągu pozostając asami i tej "atrakcji" nie odczuwając, poczytajcie sobie, jak mi nie wierzycie. Ale ja akurat nie odczuwam takiej potrzeby w ogóle, i bardzo mi z tym dobrze. Pokochałam siebie taką jaka jestem, ciało - mimo że narządy obu płci dalej uważam za nieestetyczne - też, poza nimi jest bardzo ładne, i niczego więcej mi nie potrzeba. Tak więc jak ktoś ma/miał podobnie - uściski - a za wszelkie porady dziękuję, ale nie, dziękuję. Jest git, choć dalej do porozmawiania o tym mam "tylko" innych aseksualistów w internecie i kota ;)
Ja bym zwróciła się do seksuologa/psychologa/ginekologa/innego specjalisty. Nie jestem pewna który pomógłby ci najlepiej, więc doczytałabym sobie jakie dokładnie są zakresy ich wiedzy i później podjęła decyzję.
Ale też dużo rzeczy mnie interesuje - czemu uważasz podpaski za coś nieprzyjemnego? Nie musisz przy ich zakładaniu patrzeć na swoje części intymne. Używasz też wkładek? Urzymujesz poprawną higienę, nie tylko podczas miesiączki? Próbowałaś kiedyś się doedukować na ten temat? Bardzo dziwny przypadek.
Zamieściłam poniżej ogólną odpowiedź na to (raczej)moje stare wyznanie i tam te moje przedawnione problemy są wyjaśnione wraz z tym aspektem, dziękuję ;)
Tez długi czas miałam blokadę przed wkładanie sobie czegoś w pochwę. Tez uważam że damskie narządy nie są zbyt ładne ,ale nie przeszkadza mi to w życiu. Tak jak pisali inni może rozmowa z kimś zaufanym albo psychologiem pomoże. Ja polecam dać sobie czas i nie przejmować się tym aż tak bardzo. Jeśli nie możesz wytrzymać to pozostaje terapia.
Na pewno wielu chciałoby Ci pokazać gdzie, co i jak. Najpierw zaakceptuj siebie, a potem pozwól się komuś poprowadzić. Mam nadzieję że ulegnie to poprawie.