Od kiedy tylko pamiętam, moje życie przebiegało wręcz podręcznikowo. Urodziłam się jako wyczekane, wymarzone dziecko dobrze sytuowanych rodziców. Nigdy niczego mi nie brakowało, mogłam chodzić na różne zajęcia dodatkowe, rozwijać w różnych dziedzinach, podróżować... Od podstawówki do liceum najlepsze oceny, wygrane konkursy i olimpiady. W klasie maturalnej zaczęłam spotykać się z chłopakiem z równoległej klasy, synem znajomych moich rodziców. Szybko staliśmy się nierozłączni, wspólnie uczyliśmy się do egzaminów. Po otrzymaniu wyników nadszedł moment wyboru studiów. Wybrałam medycynę, on prawo. Rodzice wynajęli nam piękne mieszkanko, wszystko układało się jak w bajce. Pozornie. Sęk w tym, że nie czułam się szczęśliwa. OK, niby mam wszystko, ale w ogóle mnie to nie cieszy. Studia wybrałam z uwagi na rodziców, którzy od zawsze widzieli we mnie swojego następcę (oboje pracują jako chirurdzy). Mieszkanie, choć piękne, kompletnie nie w moim stylu. Chłopak coraz częściej mnie irytował, zauważałam, jaki jest arogancki i zapatrzony w siebie. Któregoś dnia dotarło do mnie, że nawet ubrania i fryzurę mam takie, jakie zasugeruje mi mama! To samo z wakacjami – to oni wybierali gdzie i z kim pojadę. Obłęd! 22 lata na karku, a dopiero zorientowałam się, że zostałam zamknięta w złotej klatce. W dodatku bez cienia protestu.
Dużo myślałam. Co TAK NAPRAWDĘ lubię, co chciałabym robić, co zobaczyć, gdzie jeździć, jak mieszkać i jak wyglądać. Szczerze? Nigdy nie czułam się tak skołowana.
Zaczęłam od wizyty u fryzjera. Moje perfekcyjne ombre sięgające końca pleców ustąpiło miejsca rudym loczkom do ramion. Wiem, że to banał, ale serio jest coś w tym, że zmiany w życiu kobiety zaczynają się od włosów.
Po powrocie do mieszkania spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Trzy godziny później byłam na lotnisku. Wieczorem zameldowałam się w uroczym motelu na południu Francji. Rodzicom napisałam krótką wiadomość, że mają się nie martwić, że wszystko OK i bardzo ich kocham. Wnioskując po odpowiedzi, mają do mnie ogromne pretensje. Wcale się im nie dziwię, ale wracać nie zamierzam.
Jest mi dobrze. Żyję skromnie, dorabiam w małej, lokalnej knajpce, wynajmuję pokój u pewnej starszej pani.
Nie wiem, co przyniesie przyszłość, całkiem prawdopodobne, że za pół roku będę mieszkać po drugiej stronie świata, ale póki co... Jestem szczęśliwa. Na własnych warunkach. :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Gratuluję odwagi i wbrew pozorom zauważyłaś to bardzo szybko. Niektórzy żyją tak nieswiadomie całe życie.
Jesli nie masz rezerw finansowych, to plany o drugiej polkuli pozostana w sferze marzen. Francja to dosc drogi kraj a zarabia sie kiepsko. Zarobki w knajpce, po oplaceniu czynszu i oplat, z trudem wystarcza na jedzenie. Wpadlas zatem jak sliwka w kompot lub zabunkrowalas kase rodzicow.
Rzeczywistosc moze twarda ale... c'est la vie.
Skromne życie daleko od bliskich wydaje się piękne, póki jesteś zdrowa, pełna sił, masz pracę i nie spotkało Cię żadne nieprzyjemne doświadczenie (w stylu kradzieży).
Dałaś się zamknąć w złotej klatce, bez protestów, to i rodzice nie wiedzieli, że Ci źle. Dało się żyć normalnie bez odcinania się od rodziny.
Dobrze, nikt na siłę lekarzem nie zostanie. Dobrze też, że od chłopaka się wyprowadziłaś, teraz warto by było się z tego wyspowiadać i żyć w jedności z Bogiem, ale czy chcesz? Szansa jest, może ostatnia?
Ty się tylko rozpędź, a ściana Cię sama znajdzie. To definitywnie ostatnia szansa żebyś zmądrzał.
@BanonC Buahahahaha, w jedności, z którym bogiem? Bo wiesz, w historii ludzkości bogów i bożków było i jest nadal wielu.
Proponuję udawać się w Tatry. Taki duszpasterz jak ty, powinien t znaleźć dostatek baranów.
Kobieta cieszy się wolnością, może pierwszy raz w pełni, a ty jej każesz się spowiadać z życia z mężczyzną.
Równie dobrze może żyć jako wolna osoba, również wolna od łańcuchów religii.
Co, że grzech nazywam grzechem tak was gorszy i to, że namawiam do nawrócenia? Bóg jest jeden, a ludzie przeinaczali Jego obraz dlatego jest tyle Religii, a Bóg jest jeden i Biblia Go opisuje. Żadne bóstwo nie umarło za nas na krzyżu, tylko Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Religia nie jest łańcuchem, religia uczy żyć w wolności. Przykazania są dla naszego dobra, bo jakby nie było zasad to co to by było
Jako dorosła chrześcijanka, żyjąca do tej pory zgodnie z tym co mówisz BanonC myślę, że swoim działaniem tylko odpychasz ludzi od chrześcijaństwa. Jest tyle grzechów o wiele bardziej wartych potępienia od tych seksualnych. Złośliwość, arogancja, fałszywość, wyładowywanie na innych gniewu, patrzenie na innych z góry. Przy tym wszystkim, to że dwoje ludzi w poważnym związku ze sobą mieszka, to pryszcz. Pamiętaj, że Jezus przestrzegał przed wytykaniem innym błędów - drzazgę w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie.
GreyWarden, zgodzę się poniekąd z tobą złe traktowanie ludzi jest grzechem, nie wolno jednego czynić ale drugiego zapominać. Niestety arogancja, pycha i.t.p jest łatwa do przeoczenia. Życie w nieczystości jest często wyborem dobrowolnym i świadomym, jest tu różnica. Ja ani razu nie mówiłem, że jestem święty, też mam wiele swojego za uszami, ja tylko upominam a nie wytykam, jakby nie patrząc nazywam rzeczy po imieniu, nie mówienie o tym, że coś jest złe też jest grzechem cudzym. Dziękuję, że podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami. Z Bogiem
@BanonC Tak, tak. A świstak siedział i zawijał w sreberka. Chłopie, wierz sobie w co chcesz, możesz nawet agitować - nie zapomnij tylko wcześniej zapytać, czy chcą - ale dobrze byłoby, gdybyś powstrzymał się od moralizowania i mówienia innym jak mają żyć.
Przeciez to Troll internetowy, przeciez nikt nie moze byc tak glupi i zalepiony prawda? Prawda?
Ale każdy człowiek nie ważne czy istnienie Boga uznaje, czy nie, to musi zdać sprawę ze swojego zachowania przed nim.