#rsXR9
Tak naprawdę dał mi pierścionek od razu po powrocie z Zakopanego, tak zwyczajnie, bez klękania, kwiatów itp. Po prostu zapytał czy za niego wyjdę i dał pudełeczko z pierścionkiem. Tym, który sama sobie wybrałam u jubilera (o to akurat nie mam pretensji). Zawsze marzyłam o romantycznych zaręczynach i on o tym doskonale wiedział.
Jesteśmy już 10 lat po ślubie, kocham go, ale wciąż mam o to żal, czasem wracam myślami do tych nieszczęsnych zaręczyn i za każdym razem jest mi strasznie smutno.
Rozumiem poczucie rozczarowania, też by mi było smutno. Zwłaszcza, że romantycznym można być na różne sposoby - jeśli nie chciał tego robić przy ludziach nad Morskim Okiem, mógł zaaranżować ozdobienie mieszkania kwiatami i świecami, i zaskoczyć Cię tak po powrocie - domyślam się, że bardziej o to Ci chodziło, że pierścionek wręczony od niechcenia wręcz, bez żadnej inicjatywy.
(Dodam tylko, że z drugiej strony nie pochwalam przekręcania faktów. Po co kłamać, że było inaczej? Jeśli tym sposobem chciałaś mu zasugerować, że źle zrobił, to nie tędy droga - prędzej prawdziwa opowieść, gdy inni opowiadają o swoich romantycznych zaręczynach, uświadomiłaby go, jak duży jest kontrast między nimi, a tym co on zrobił. Lub usłyszałby może smutek w Twoim głosie czy współczucie u innych.)
Może po prostu wstydzi się takich zaręczyn?
Wszyscy piszecie, że liczy się gest i obarczacie winą autorkę. W rzeczywistości pewnie wielu osobom byłoby przykro, bo chłop nawet nie pofatygował się do uklęknięcia.
dokładnie, ciekawe, czy do innych spraw w małżeństwie podchodzi równie na odwal się..
mi nie
mi by bylo przykrojakby faet zrobil z tego szopke,pryludizach np. w restauraci czy na sodku miasta i wzok tych wszystkich ludzi... imoja konstenacja... i naleganie na poalunek z publicznosia... nodopieorwtedymialabymlewspomnienia
pomijajac, ze by po prostu wyszla bez slowa z tego teatru dla ubogich
nie oganiam tych minusow, nie kazdy musi lubic takie akcje pzy obcych, dla mnie to intymne
1. Tu chodzi o autorkę, a nie o ciebie.
2. Nie da się nic zrozumieć z tego bełkotu.
Wiele osób też by odczuło ulgę, że obyło się bez przedstawienia.
faktycznie średnio postąpił, skoro doskonale wiedział, że zawsze marzyłaś o romantycznych zaręczynach.. jeszcze lepsi są niektórzy faceci, co nawet pierścionka nie kupią, choć ich stać.. znam sytuację, gdzie facet słownie, tak byle jak się oświadczył, bez pierścionka. No i tak już zostało, kobieta sama sobie kiedyś jakiś kupiła, bo było jej wstyd.. (a jego stać na zakup pierścionka, po prostu uznał, że po co ma wydawać kasę..)..
Pozwolę sobie dopisać kilka szczegółów. 1.Nie mam do tej pory wielkiego żalu o to, po prostu jest mi szkoda, że nie było romantycznie. I ta zmyślona historyjka dla rodziny to chyba nie tyle ze wstydu, ale żeby się lepiej poczuć, sama nie wiem...
2.O tym jak się po tym czuję on wie (powiedziałam mu o tym wprost) i trochę się ze mnie śmieje (a ja po tylu latach w sumie razem z nim).
3. Pierścionek ze sobą miał. Po zapytaniu dlaczego nie dał wcześniej, stwierdził, że nie było okazji (było mnóstwo) i że się stresował (to wytłumaczenie przyjęłam).
4. Nigdy nie chciałam zaręczyn przy ludziach, broń Boże. Chodziło mi o tych kilka standardowych, romantycznych szczegółów.
5. To prawda, że mogłam się nie zgodzić i nalegać na takie zaręczyny jakie chciałam, ale nie przyszło mi to do głowy :D
6. Presji nie było, bo salę na wesele mieliśmy zamówioną pół roku wcześniej, więc było to oczywiste.
Jesli coś pominęłam, wybaczcie. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, aż mi się cieplej na sercu zrobiło. I nie martwcie się, jestem szczęśliwą mężatką ;) Pozdrawiam!
Facet śmieje się z ciebie, bo jesteś rozczarowana zaręczynami bez romantycznego gestu? Ale burak. Nie chciałabym takiego męża.
Mój mąż oświadczył się na uroczystości rodzinnej i też przez długi czas było mi przykro. Czułam, że coś się święci i prosiłam go, aby nie oświadczał się tego dnia, a on i tak to zrobił. Chciałam, żeby to był czas tylko dla nas, a nie szopka dla rodziny. Po kilku latach żal minął, mam nadzieję, że Tobie kiedyś w końcu też przejdzie :)
rozumiem doskonale :) mi mój mąż nie kupił pierścionka, powiedział że chciał się oświadczyć, miał jechać z siostrą po pierścionek ale jej coś wypadło i generalnie był na nią zły i o tym w większości była rozmowa... Pojechaliśmy na zakupy, mieliśmy oglądać pierścionki, oglądaliśmy ciuchy (bo to ważniejsze!?) dopiero po kłótni z łachą pojechaliśmy do jubilera... zawsze myślałam ze na coś więcej zasługuję :(
Zrozumiem Jeszcze brak kwiatów, jakiegoś grona znajomych itd, ale, że Nawet nie klęknął to przesada. Też było by mi smutno gdyby mój przyszły mąż tak zrobił. Mógł chociaż to zrobić.
Osobiście w ogóle nie myślę o tym, jak chciałabym żeby wyglądały moje zaręczyny czy ślub, ale jak chcę żeby wyglądał związek i o tym, jak ze sobą rozmawiamy.
Ale niewykluczone, że kiedy będę z tym właściwym, nagle zamarzą mi się efektowne oświadczyny, kto wie, i wtedy bardziej zrozumiem twoją sytuację autorko. Mnie twoje wyznanie (okoliczności i zachowanie faceta) niepokoi jeśli chodzi o dalsze życie.
Ale skoro zaszliście już tak daleko, radzę nie pielęgnować urazy i albo zaakceptować fakt (jak piszą niektórzy, liczy się to, że chce zostać z tobą całe życie) albo - i to polecam bardziej - wyłożyć kawę na ławę. Powiedzieć, że wtedy ci było przykro, że chciałabyś powtórkę, ale tym razem na bajkowo. Bez żalów.
@airborn ja bym miała żal, mogłabym nawet o tym powiedzieć, ale powtórka zawsze będzie powtórką. Nie po to jesteśmy ze sobą od X lat, żeby facet nie wiedział takich rzeczy. Mógłby nawet podpytać delikatnie jak nie wie
W cale nie dziwi mnie, że masz żal. Dobrze wiedział czego chciałaś, a nie zależało mu wystarczająco by się chociaż trochę wysilił.
Ja będąc mała dziewczynka (ok 10 lat) powiedziałam mamie, że mi się chłopak oświadczy na wyspach kanaryjskich przy zachodzie słońca. Przypomniało mi się o tym dopiero wtedy gdy faktycznie moje zaręczyny odbyły się w ten sposób :D