Dwa lata temu mój facet mnie zdradził. Zrobił to na imprezie. Ja musiałam być w pracy, więc poszedł sam. Całą noc się o niego zamartwiałam, bo nie dawał znaku życia, a zawsze lubił „grube” imprezy. Pamiętam jak dziś, jak potem całą niedzielę koło niego latałam, bo zdychał od nadmiaru alkoholu.
Wybaczyłam, ale do tej pory nie mogę sobie poradzić z tym wstydem i upokorzeniem, które mi zafundował. Nie mogę wybaczyć sobie, że ja się o niego zamartwiałam, podczas gdy on dymał koleżankę. Czuję się jak gówno. Nie powiedziałam o tym nawet swojej najlepszej kumpeli, bo się tego wstydzę.
Dodaj anonimowe wyznanie
Po co dajesz sie tak traktowac? To nie ty powinnas sie wstydzic.
A czemu nie odeszłaś zatem? Jeżeli nie jesteś w stanie wybaczyć zdrady - o co Ciebie oczywiście autorko nie winię - to po co się męczyć?
"Facet"
"Grube imprezy"
"Nadmiar alkoholu"
"Dymał koleżankę"
Dostajesz to, na co się godzisz.
😂 a miala byc kobieta? To facet.
Ex facet?
Jeśli nie ex, to zastanów się nad tym związkiem, jak raz zdradził, to nie będzie miał oporów na kolejnej imprezie. Alkohol nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Serio? To on zdradził, a ty czujesz upokorzenie i wstyd? To on się upokorzył i on powinien się wstydzić czy czuć jak gówno. Nie twoja wina.