#rJuTJ

Szlag mnie trafia zawsze jak czytam o "dobrych sebkach". Czemu tak? A temu, że jestem gejem. Nie wstydzę się tego, nie raz dostałem po mordzie od sebków.

Do liceum chodziłem bardzo tolerancyjnego, więc nie spotykało mnie tam wiele nieprzyjemności. Najgorzej było we wsi, z której pochodziłem. Mała wioska, wieści szybko się rozeszły, ale rodzice i rodzeństwo zaakceptowało, że taki się urodziłem. Starszy brat nie raz mnie u siebie nocował, gdy zostałem pobity, by nie martwić rodziców. Jednak mimo, że strachliwy nie jestem, to nienawidziłem sebków, ponieważ dość poważnie pobili mojego chłopaka. Od tamtego momentu, gdy jakiś był na drodze, staraliśmy się nie rzucać w oczy i jak najszybciej odejść ze strefy gazy.

Przeprowadziłem się na studia do miasta większego, mieszkanie wynajęte. 3 chłopaków (ze mną) i 2 dziewczyny. Współlokatorzy super, ale nikt z nich nie wiedział o mojej orientacji (złe wspomnienia z przeszłości nie pozwoliły mi się przyznać). Po pół roku mieszkania z nimi, poszliśmy bandą na imprezę. Wszystko ładnie, gdy nagle moim oczom ukazuje się banda moich licealnych oprawców. Mówię reszcie, że wychodzę, bo w głowie masa czarnych scenariuszy, a oni że też się będą zbierać. Już udało nam się wyjść, gdy stare sebki wyszły za nami i już się zaczęło wyzwanie i poszarpywanie.

Moi współlokatorzy zdziwieni, ci im gadają, że mają geja ze sobą, jeden kolega ich nawet kojarzył. Zrobiła się niezła awantura, jeden z kumpli miał zabrać dziewczyny w bezpieczne miejsce. No i w zaułku zaczęła się szarpanina, kumpel mnie nie zostawił i nagle słyszymy głos jakiejś innej bandy "co tu się wyprawia!". Ocierając krew z łuku brwiowego, kątem oka patrzę, że kolejne dresy. No super. Koniec żywota. Jeden z licealnych sebków odpowiada, że się bawią z gejami etc. Na co ci co przyszli, podbili i pytają, którzy to. Obolałego mnie popychają w jego stronę, ten na mnie patrzy, patrzy, patrzy. I wylatuje z tekstem "co wam zrobił?" Ci że nic. A ten mnie puszcza i co? Przywalił tam komuś w twarz gadając, że gardzi takimi szczurami jak oni. Gdy tamci uciekli, kumpel zadzwonił po kogoś tam, napakowany koleś pomógł mi wstać, zapytał czy wszystko dobrze i czy mogą jakoś pomóc.

Od tego czasu polubiłem nowych znajomych, którzy mimo dresu i przekleństw, są mega spoko.
CarminaBurana Odpowiedz

Tylko że historyjki o, jak ich nazywasz, „dobrych sebkach” niosą zazwyczaj przesłanie, że nie każdy dres to agresor, półgłówek, troglodyta, bandzior itp., wbrew temu, co się zwykło stereotypowo sądzić. A zatem twoja historia pod koniec skręca w tę samą stronę, więc nie rozumiem, dlaczego szlag cię trafia, kiedy czytasz podobne historie 🤔

Czaroit

CarminaBurana
Ano właśnie.
Wyznanie miałoby większy sens, gdyby pierwsze zdanie było napisane w czasie przeszłym. I może taki był zamiar autora, ale coś mu się pokićkało podczas pisania.
I tak czasem bywa, mnie też się zdarzyło nie raz.

krux7735 Odpowiedz

to czemu Cię szlag trafia?

Kuba199205 Odpowiedz

Na pewno da się Twoje zaburzenie jeszcze wyleczyć.
Trzymaj się tam.

Dramaturgia

Zgadzam się, zmienianie zdania w połowie Wyznania z "szlag mnie trafia" na "no jednak są dobre Sebki" da się wyleczyć, wystarczy odrobina cierpliwości.
No i zaburzenie jakim są "Sebiksy" też da się wyleczyć, ale nie jestem nieudolnym austriackim malarzem, więc nie będę niczego proponować, szczególnie wyjazdów na obóz letni.

Dodaj anonimowe wyznanie