#qcewh

Nigdy nie rozumiałem powiedzenia, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu. Mimo różnorakich problemów dnia codziennego układało nam się raczej dobrze. Sens tego powiedzenia zrozumiałem dopiero w ostatnie Boże Narodzenie, gdy okazało się, że rodzice postanowili podzielić swój majątek na dzieci. Oto ich podział:
– młodsza siostra (25 lat, kierowniczka w supermarkecie, od półtora roku mąż i dziecko w drodze): dom rodziców (dwa piętra z ogrodem) w zamian za pozwolenie im na zamieszkanie w dwóch pokojach z kuchnią i opiekę na starość,
– młodszy brat (23 lata, mechanik samochodowy, ma od niedawna narzeczoną): dom po ciotce matki (zmarła bezdzietnie, mama była jej jedyną spadkobierczynią) we wsi kilka km dalej,
– najmłodsza siostra (22 lata, piekarz-cukiernik, od kilku lat ma faceta, planują ślub): mieszkanie po dziadkach w mieście obok,
– ja (31 lat, pracownik salonu jednej z sieci telefonii komórkowej, dziewczyny nie miałem od końca studiów): nic. Zero!

Argumenty rodziców?
– „Bo jak byłeś mały, płaciliśmy czasem kilkaset złotych w miesiącu na twoje lekarstwa, a twoje rodzeństwo nie chorowało”,
– „Bo dawaliśmy ci pieniądze na studia” (jakieś 400-500 zł miesięcznie przez 5 lat – tyle, ile potrzebowałem na wynajem pokoju, poza tym miałem stypendia),
– „Bo oni mają już swoje drugie połówki, są po ślubie albo zaraz będą, najstarsza siostra zaraz zostanie matką, więc im się mieszkania przydadzą”,
– „Bo poszedłeś na studia, ukończyłeś je z wyróżnieniem, więc powinieneś od dawna mieć dobrze płatną pracę, to tylko twoja wina, że jej nie masz”,
– „Bo gdy wyjechałeś na studia kilkaset km dalej, praktycznie wyprowadziłeś się z domu, do niczego tutaj nie przyłożyłeś ręki, no może poza pomocą rodzeństwu w nauce i odprowadzaniu do przedszkola/szkoły, ale to było dawno”,
– „Bo oni na pewno się stamtąd nie wyprowadzą, będą blisko i pomogą nam na starość, a ojciec jest po zawale i ma spore problemy z sercem, a ciebie zawsze nosiło po świecie, więc zapewne nigdy nie będziemy mogli na ciebie liczyć” (od 11 lat mieszkam prawie na drugim końcu Polski),
– „Bo dostałeś od nas 4 lata temu 12-letniego golfa, gdy kupowaliśmy nowe auto” (!)

Momentalnie poczułem się cholernie olany, zapomniany. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że rodzeństwo nie widzi w tym podziale niczego złego i tylko wspomina o kosztach, które generują śluby, dzieci i remonty (każdy z tych domów/mieszkań wymaga dość sporego nakładu pieniędzy). Nie chciałem psuć świątecznej atmosfery, ale byłem mocno oburzony i poruszyłem temat niesprawiedliwości, jakiej wg mnie stałem się ofiarą. Wtedy najstarsza siostra prawie wykrzyknęła, że mogą mnie z mężem spłacać po tysiąc złotych miesięcznie przez kilka lat, ale później mam się nie pojawiać w ich domu. Reszta nie zaproponowała niczego w zamian i unika rozmów ze mną jak ognia.
K19922023 Odpowiedz

Po prostu twoje rodzeństwo było bliżej rodziców i zdążyło ich zmanipulować. Poradź się radcy prawnego co możesz zrobić z sytuacją

adave Odpowiedz

Współczuję Ci. Na pewno usłyszysz, że rodzice nie są Ci nic winni i jesteś roszczeniowy, ale ja rozumiem Twoje rozgoryczenie. Własny dom/mieszkanie daje ogromną ulgę w życiu. Rodzice zadbali o Twoje rodzeństwo, dodając do tego takie argumenty, które sugerują, że uważają Cię za "nieprzydatnego", więc i dbać o Ciebie nie trzeba. Stoisz przed trudną sytuacją - czy to zaakceptować, czy się tym dręczyć? Żyć w pokoju z rodziną przez którą czujesz się skrzywdzony, czy iść na wojnę / odciąć kontakty? Naprawdę przykra sytuacja. Mam nadzieję, że poukłada Ci się wszystko tak, że będziesz szczęśliwy. Może pomyśl o tym, że te wszystkie "dary" nie są bezinteresowne i przynajmniej będziesz wolny od spełniania oczekiwań rodziców. Przeżyj to, ponarzekaj, ale w dłuższej perspektywie nie pozwól się zatruć jadem poczucia bycia skrzywdzonym - to tylko odbiera radość życia i nic nie buduje. Trzymaj się!

Diddl Odpowiedz

Pamiętaj, że należy ci się prawo do zachowku. O ile rodzice spisali testament, a nie tylko powiedzieli jaki podział i nic na piśmie, bo ważny jest chyba tylko testament spisany u notariusza, a nie ,,na gębę".

adave

Tu nie chodzi o testament więc zachowku nie będzie. Rodzice się zabezpieczają żeby mieć możliwość mieszkania w "domu córki" + jej opiekę więc przekazanie majątku nastąpi za ich życia. Tu nie ma za bardzo jak z tym walczyć.

ArabellaStrange

Przez kilka lat (kiedyś to było 10, nie sprawdzałam czy ta liczba się zmieniła) darowizny wchodzą do masy spadkowej. Własności nieruchomości przenosi się notarialnie, więc odpowiednie dokumenty będą. Nie wiem ile lat mają rodzice autora, ale gdyby się zdarzyło, że w ciągu 10 lat któreś z rodziców umrze, to jak najbardziej można wnosić o zachowek.

BanonC Odpowiedz

Najlepiej sprzedać dom rodzinny i ciotki matki i kupić trzy mieszkania w tym jedno dla ciebie i by było po problemie

stanburton Odpowiedz

Mialem niemal identyczna sytuacje do autora tylko w moim przypadku mialem dwojke rodzenstwa gdzie tez ladnie dolki pod mna wykopali wiec postanowilem zyc swoim zyciem odpuszczajac jakiekolwiek relacje uznalem ze niech sie bawia w wielka rodzine. I tak sie zlozylo ze dziecku starszej siostry wysiadaly nerki i odezwali jak gdyby nic po paru latach milczenia czy nie odstapilbym temu dziecku swojej w razie oczywiscie zgodnosci , po usłyszeniu odmowy zostalem znow zwyzwany od najgorszych i ze zasluguje na smierc a ja na spokojnie tylko pokazalem gdzie sa drzwi i powiedzialem ze skoro nie umieja nigdy grac fair to teraz ich dziecko odczuje zgroze ich dzialan, bo niestety ludzie nie mysla zbyt bardzo w przyszlosc jak chca kogos wysiudac.Zalu do siebie nie mam dziecko znalazlo dawce zyje ma sie dobrze , rodzina na czele z rodzicami uwaza mnie za bydlaka a ja po prostu mam to gdzies oni przestali dla mnie istniec w dniu w ktorym okazało sie ze posiadaja tylko dwojke dzieci.Wiec do autora radze z wlasnego doświadczenia odpuscic sobie cokolwiek szkoda twoich nerwow i spokoju niech sie udlawia tym co zagarneli a gdybys kiedykolwiek jeszcze ich spotkal na ulicy potraktuj ich z wzjamnoscia i po prostu olej idac w swoja strone.

Kotniekot Odpowiedz

Ale czego tak naprawdę chcesz? Co takiego chcesz dostać? Chcesz zamieszkać w domu z rodzicami i opiekować się nimi na starość? Chcesz dom lub mieszkanie do generalnego remontu w mieście w którym nawet nie mieszasz? Co właściwie chcesz dostać od rodziców, bo wygląda na to że chcesz wyłącznie pieniądze i tyle będą ciebie widzieli. To chyba lepiej, że wspomogą dzieci które zakładają własne rodziny i pomagają rodzicom na miejscu. Być może to nie jest sprawiedliwe ale sprzedaż wszystkich nieruchomości by napchać pieniędzmi syna, który widzi się z rodzicami 2 razy do roku też nie jest jakoś super sprawiedliwie.

Dodaj anonimowe wyznanie