#nC7KS
Ja z kolei w międzyczasie byłem chyba z pięć lat sam, myśląc o niej przez większość czasu, wpadłem w dołek, z którego ciężko było wyjść. Potem moje życie tak się potoczyło, że wyjechałem w świat, założyłem rodzinę, mam dzieci, do Europy nie wracam, żyję w dość trudnym małżeństwie.
Clou historii jest takie, że z tą dziewczyną mamy cały czas kontakt. Piszemy do siebie, czasami dzwonimy. Opowiadamy o wszystkim. Już 23 lata… Nikt o tym nie wie, taki tam sekret.
Czasem myślę, że kiedyś się odnajdziemy, może jak moje dzieci pójdą w świat. Dwójka dziadków spotka się na stare lata. Co w niej było takiego wyjątkowego? Trudno wytłumaczyć. To, jak na mnie patrzyła. To, że kiedy była przy mnie, to czułem się jak ktoś wyjątkowy. To, że jak byłem przy niej, to czułem się jak najlepsza wersja samego siebie. Jeśli ktoś z Was czuje coś takiego do drugiej osoby, to zróbcie wszystko, żeby tego nie stracić.
Dopóki jej nie odetniesz to raczej z żoną dobrej relacji mieć nie będziesz...
Kutwa, masz rację...żadna realna kobieta nie wygra z wyobrażeniami o najidealniejszej kobiecie na świecie.
Oczywiście. Ta z wyobraźni i wspomnień nie śmierdzi, nie pierdzi, nie truje dupy, żeby posprzątać, niczego nie wymaga, nie ma o nic pretensji, nie starzeje się, nie boli ją głowa.
Ona jest zawsze młoda, zakochana po uszy, zachwycona swoim księciem z bajki, chętna do seksu, pachnąca i roześmiana. Równie doskonała jak postaci z mangi.
I równie realna...
Jak masz żonę, to nią się zajmij
racja
Zakochanie to piękny stan - myślę że każdy o tym wie. Miłość potrafi być jak najbardziej wyrafinowany narkotyk. Ale gdybyście naprawdę ze sobą byli, najdalej po kilku latach pewnie przestałbyś patrzeć na nią jak na siódmy cud Ziemi, a proza życia dopadłaby także i Was. Czy byście sobie z nią poradzili - nie wiadomo, ale faktem jest, że w każdym związku stan zakochania po czasie mija. Oczywiście, że możesz się cieszyć dobrymi wspomnieniami z Nią i tego Ci już nigdy nikt nie odbierze, ale proszę miej na względzie to, co napisałam.