#n7Uhr

Lata temu poznałam pewnego chłopaka, który, jak się okazało, był okrutnym manipulatorem, praktycznie wszystkie jego wcześniejsze dziewczyny musiały później dochodzić do siebie po rozstaniu.

Zaczęło się niewinnie. Ciche marudzenie, że jestem jakaś taka gruba i głupia. Później, widząc, że nie reaguję, zaczęło się obrażanie, próby znęcania się psychicznego, a nawet szarpanina, w której to on dostał bardziej po dupie. I chyba to go skłoniło do ostatecznej decyzji – zdrady. Pewnie spodziewał się mojego płaczu, próśb i tak dalej, a tu proszę. Jedyne co dostał, to śmiech. Zimny śmiech, wyśmiewający go jako mężczyznę, który nawet nie potrafi wyrwać ładnej dziewczyny, a zamiast tego do zdrady użył typowej Karyny o utlenianych włosach.

Jego ego chyba naprawdę musiało ucierpieć, ale nie poddawał się. Próbował mnie zniszczyć, zastraszać, upokorzyć. Mimo to zawsze dostał to samo – mój śmiech.
Po każdym razie byłam przy nim, dolewałam alkoholu, mówiąc, żeby następnym razem bardziej się postarał. A gdy był u kresu wytrzymałości, zabierałam mu jego „wspomagacz”, wyzywając od pijaków, którzy w życiu nigdy nic nie osiągną.
Nasze role się odwróciły – teraz to on miał grać ofiarę, a ja bezwzględnego oprawcę.

Zapytacie czemu? Dlaczego jestem taką zdzirą? Odpowiedź jest prosta.

Ten gnój uwiódł oraz wykorzystał moją jedyną nadzieję na normalne życie – ukochaną siostrę. Ta, za przeproszeniem, pi*da doprowadziła do jej samobójstwa po tym, jak nazwał ją bezwartościowym śmieciem.

Czy jest mi z tego powodu smutno? Oczywiście, że nie. Żyję tylko zemstą, która z każdym dniem przeradza się w coś na wzór chorej satysfakcji z jego cierpienia. Nie przywiązuję wagi do niczego ani nikogo. Chcę jedynie, by zapłacił za to wszystko, co zrobił mojej siostrze oraz reszcie dziewczyn – nieważne, ile miałabym przeznaczyć na to lat.

Cóż, na zakończenie mogę tylko dodać, byście uważali na takie typy osób.
Manipulatorzy, jak ja i on, nie mają praktycznie żadnych skrupułów. :)
HansVanDanz Odpowiedz

Historyjka jest bez sensu. Gdyby była jednak prawdziwa, to okazało by się, że to ty jesteś niezrównoważona emocjonalnie i psychicznie.

karlitoska Odpowiedz

Nikt nie jest w stanie doprowadzić zdrowej osoby do samobójstwa jakimś wyzwiskiem, nawet najokrutniejszym. A jeśli ta historia to nie jakaś pokręcona fantazja, to zgadzam się z Hansem, że autorka była by równie szajbnięta to ten typ.

TakaOna100 Odpowiedz

Pod tym wszystkim jest właśnie ukrywany smutek, który boisz się przeżyć

BanonC Odpowiedz

Siostrze już życia nie zwrócisz, ale to, że on musi z tym żyć to już jest kara

Dodaj anonimowe wyznanie