#jrNor
Z sąsiadami wieczna wojna. Wprowadzali się nowi sąsiedzi, to od razu znajdywała powód do kłótni. Gdy spotykała ich na ulicy, wyzywała. Większość miała ją gdzieś, udawali, że jej nie zauważają. Niektórzy nie pozostawali dłużni i toczyli wojnę. Wtedy matka szła do dzielnicowego na skargę, że jest dręczona przez sąsiadów. Mimo tego zawsze dbała o to, żeby ludzie postrzegali ją jako piękną i bogatą. Ceniła tylko takich ludzi. Gdy byłam mała mówiła, że nie grzeszę urodą. Gdy mówiłam jej o swojej kumpeli, pytała tylko, czy jest ładna. Sama przed lustrem spędzała co najmniej godzinę, zanim wyszła na zakupy.
Z ojcem nie miałam wcale kontaktu. Nigdy mnie nie przytulił, jakby nie zauważał. Gdy miałam 6 lat, wyjechał za pracą. Mama nie pracowała bo przysyłał pieniądze. Pamiętam rozmowę ich gdy miałam ok. 14 lat. Matka mówiła: "zabierz ją do siebie, mam z nią takie problemy". Nie rozumiałam o co chodzi. Może i weszłam w wiek dorastania, ale nie stwarzałam kłopotów, dobrze się uczyłam itd. Parę miesięcy później ojciec zostawił nas. Matka szalała. Nie było co jeść, wysyłała mnie do babci pożyczać pieniądze. Zaczęła się na mnie wyżywać, kiedyś wykrzyczała, że żałuje, że mnie urodziła. Minęły 2 lata, nim urząd pracy wysłał ją do pracy. Wcześniej zrobiłam jej listę, gdzie mogłaby popytać o pracę, ale ona krytykowała wszystko.
Zdecydowałam, że będę żyć inaczej.
Gdy miałam 21 lat, wyjechałam. Nowe życie zaczęłam od budowania własnego zdania. W domu nie mogłam nic powiedzieć, bo matka przekrzykiwała mnie - ona zawsze miała rację. Mimo że ciężko było na początku, wysyłałam jej gotówkę, bo znów nie miała pracy (później się wygadała, że mój ojciec się odnalazł i w tym czasie otrzymywała zaległe alimenty).
Po kilku latach wyszłam za mąż, urodziłam syna. Niedawno obchodził 2 lata. Na urodzinach matka narobiła mi wstydu. Plotkowała zawzięcie na temat naszego kolegi który był na przyjęciu. Zwróciłam jej delikatnie uwagę, że przesadziła, zadzwoniła więc do moich teściów i oznajmiła, że zrywa ze mną kontakt, bo zrobiłam jej okropną awanturę. Zaczęła mnie oczerniać, moją ś.p. babcię też. Na szczęście jej nie uwierzyli. Powiedzieli mi najpiękniejsze słowa, jakie mogłam usłyszeć: Ty matki już nie masz, ale my jesteśmy twoją rodziną.
Ewidentnie widać, że Twoja matka to pasożyt typu Księżniczkus Pospolitus. Najpierw pasożytowała na Twoim ojcu. Później na Tobie. Następnie z Ciebie przerzuciła się generalnie na Ciebie + Twoje życie rodzinne.
Matka to jednak matka, nie zmienisz tego, ale możesz zmienić swoje podejście do niej. Masz świetnych teściów.
Jej matka jest niestabilna. Ze wszystkimi sie poklocila, wyzywa obcych na ulicy, zneca nad corka.
Ale śmiechłem tera jak lejdipierd21(IQ) zarzuciła komuś niestabilność 😄😄😄
Jestem ciekawa czy masz kontakt z tatą lub czy próbowałaś go szukać. Może on by Ci opowiedział historię od swojej strony
Mam nadzieję że uda ci się całkowicie odciąć od matki. Powodzenia.