#ja7Gb

Nie wiem od czego zacząć... Ale czuję potrzebę wyrzucenia z siebie wszystkiego. Od początku września moje życie wali się na łeb, na szyję. Zaczęło się od tego, że podjąłem decyzję o rzuceniu studiów. Niby normalna decyzja, robi tak milion studentów na całym świecie po 1 roku. Chciałem sobie zrobić przerwę od nauki, bo wg mnie kierunek, który podjąłem nie jest dla mnie... Od tego zaczęła się katorga.


Ojciec, jak się dowiedział o mojej decyzji zaczął mieszać mnie z błotem. Nigdy w swoim życiu nie nasłuchałem się tyłu wyzwisk w moim kierunku. Zaczął twierdzić, że go oszukałem. Że podejmując studia dzienne miałem wszystko pod nosem, miałem się tylko uczyć. Czułem się źle. W końcu ojciec wyprowadził się z domu. Ale to się nie skończyło. Uczepił się również mojej dziewczyny- zaczął gadać, że to przez nią rzuciłem studia, że to wszystko jej wina. Napisał jej na fb co myśli o niej i o mnie. To był moment kryzysowy - przez kilka dni moja psychika leżała na podłodze. Groził nawet, że zrobi porządek w jej domu.


Ojciec nie odzywa się do mnie od tego czasu, ja też nie. Jest mi z tym źle. Najgorsze jest to, że dziewczyna mnie wspiera. A ja od jakiegoś czasu jestem nerwowy, cała ta sytuacja mnie przerasta. Potrafię zrobić aferę z byle czego, sam wiem, że jestem tragiczny ostatnio. Nie chcę taki być, nie wiem co się ze mną dzieje. Mam dość tego wszystkiego... Ale kocham moją dziewczynę najbardziej na świecie, nie widzę życia poza mną. Chcę żeby było normalnie między nami, chciałbym żeby wszystko wróciło do normy, bo czuję że jak tak się nie stanie, to my możemy tego nie przetrwać, a wtedy nic mnie już nie będzie trzymać do życia na tej popieprzonej planecie. Nie wiem, co robić. Napisałem to tu, bo czułem potrzebę wyrzucenia to z siebie.
Nocturno Odpowiedz

Czegoś nie czaje. Jesteś pełnoletni i możesz sam o sobie decydować. Taki przywilej dorosłości. Tylko, że to pociąga też pewne obowiązki.
Jakim cudem to Twój ojciec się wyprowadził, a nie Ty? Wyprowadzasz się na swoje i nikt nie będzie Ci niczego narzucać. Chyba, że chciałeś mieć ciastko i zjeść ciastko. Tzn. zrobić sobie przerwę, przemyśleć życie ale dalej być na czyimś utrzymaniu. No to sorry. Welcome to the real world

HansVanDanz

Rzucił studia, pokłócił się z ojcem (faktycznie, być może jakiś choleryk) i życie straciło dla niego sens.
Smuty pizdeusza. Masz prawo zrezygnować z edukacji, ale jako dorosły mężczyzna powinieneś mieć plan awaryjny.
Podjąć pracę, pokazać, że jesteś odpowiedzialny, trudno żebyś teraz poszedł do ojca po pieniążka. Skoro nie nauka, to etat.
Nie użalaj się nad sobą, tylko zachowuj jak dorosły.

Postac

Jak byłam na drugim stopniu studiów to pracowała na 3/4 etatu, w zawodzie. Miałam też stypendium naukowe, mieszkałam z partnerem, utrzymywałam się sama. Było mi strasznie ciężko, byłam przemęczona, chciałam rzucić studia, przechodząc na pełny etat. Powiedziałam o tym mamie i ta też zmieszała mnie błotem. Kobieta, która nie pracowała od kiedy pamiętam, stwierdziła, że mam do domu nie wracać, bo ona się będzie mnie wstydzić, że szkoły nie umiem skończyć i pracy nie znajdę.
Dla porównania - mój brat nie skończył zawodówki, na tamten czas pił i ćpał, mieszkając z rodzicami. Jego się nie wstydzili.

I ta kłótnia z mamą okropnie bolała. Nie pocieszyła mnie, nie wsparła, nie pomagała w żaden sposób, nawet nie wiedziała, co studiuję, a darła się i poniżała jak umiała. Teraz się wypiera, że tak nigdy nie było, ale pamiętam to i ja, i mój tata, i mąż.

Soll Odpowiedz

Czy tu chodzi o tak zwany "gap year"? Jeżeli tak, to należałoby doprecyzować jedną rzecz. Mówisz że chcesz rok wolnego, czyli co? Z tego co napisałeś, masz wszystko podstawione pod nos, warunkiem było tylko Twoja nauka. Czy to nie jest przypadkiem tak, że teraz chcesz przerwę od wszystkiego i nie zamierzasz w żaden sposób choć trochę się utrzymywać? Słowem nie wspomniałeś o pracy. Bo jeżeli tak, to ja się ojcu nie dziwię.

Dragomir Odpowiedz

Ojciec w Twoim wieku chodził do roboty, wracał to obrabiał gospodarkę i jeszcze dom budował. Nie dziwię się jego dezaprobacie, choć powinien to jakoś kulturalniej załatwić. Rozumiem że rezygnując ze studiów masz jakiś plan co dalej. Egzaminy za rok? Poprawa matury żeby iść na inny kierunek? Praca zarobkowa? Czy chciałeś rok pomieszkać za darmola u rodziców, spać do południa a od południa do nocy grać na kompie?

I co to znaczy: "Najgorsze jest to, że dziewczyna mnie wspiera"? Pokazujesz się jej z najgorszej strony i chciałbyś żeby traktowała Cię tak samo, bo nie masz się na kim wyładować czy o co chodzi? Trafiła Ci się kobieta z klasą, zrównoważona ale chyba miała pecha że trafiła na Ciebie...

LubieBzy Odpowiedz

I bardzo dobrze, że napisałeś. To jeden ze zdrowszych sposobów radzenia sobie z emocjami.
Twój ojciec jest niestabilny. Jasne, jako rodzic mógł się czuć zaniepokojony rzuceniem studiów czy też zirytowany. Ale nie ma prawa Cię obrażać i wyzywać. Gdyby był normalny, to przede wszystkim by z Tobą porozmawiał jak dorosły z dorosłym! I nie pisał takich rzeczy Twojej dziewczynie!
Jeżeli mieszkasz w mieście uniwersyteckim to masz dużo możliwości. Pierwsza rzecz, ogarnij sobie jakąś pracę. Nie musi być ambitna, ważne by płacili i szanowali pracownika. Zobacz też kierunki, które mogłyby Cię interesować. Jak będziesz mógł, idź na wykłady, nikt Cię z nich nie wygoni, a da Ci jakieś rozeznanie. Albo przejrzyj oferty pracy, które wyglądają ciekawie, i zobacz czego wymagają. To też Ci może pomóc z wyborem. Są też centra kształcenia dorosłych, szkoły policealne itd., więc możliwości jest multum.
Wiem, że zachowanie ojca Cię boli, ale go nie zmienisz. Więc nie myśl o nim za dużo. Skup się na tym, co ważne: na Twojej dziewczynie, na pracy, na spokojnym przemyśleniu co byś z życiem chciał zrobić. Jesteś młody, Ty na prawdę masz całe życie przed sobą.

KurzaStopa Odpowiedz

Wam się naprawdę wydaje, że zrywanie kontaktów z rodzicami to jest takie pstryk, z dnia na dzień załatwione i się tego nie przeżywa?
Myślicie, że kiedy rodzic, do którego mieliście zawsze zaufanie zaczyna was traktować jak śmiecia przez jedną waszą decyzję, to wystarczy pomyśleć "jestem dorosły" i już się nie czuje emocji?
I że mając 20 lat nie ma się potrzeby dobrego kontaktu z kimś bardziej dorosłym i zaufanym?

Jeśli naprawdę myślicie to, co piszecie, wyzywając tego człowieka, to gratuluję wam udanych relacji z rodzicami i życzę, żebyście nigdy nie doświadczyli tego, co on.

Autorze, przeżywanie tego może zająć miesiące, może rok albo dłużej. Doceniaj swoją dziewczynę. To ona będzie twoją rodziną w dorosłym życiu, nie ojciec, który nadal widzi w tobie dziecko.

Dodaj anonimowe wyznanie