#hLwhc
Brzmi słabo. Nie można tego zrozumieć, dopóki się tego nie przeżyje.
Bo to co mnie spotkało, było najszczęśliwszym okresem w moim życiu. Ponieważ byłem nikim. Wiedziałem, że cokolwiek mnie spotka, cokolwiek się wydarzy, nie będzie niczym złym. Bo co mogło mnie spotkać? Co złego mogło spotkać człowieka, który nie ma nic. Budzisz się rano, szukasz sposobu na lepsze jutro i idziesz spać. Jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ponieważ nie możesz nic stracić. Byłem bezdomnym w wieku 23 lat i jednocześnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Czyli już nie jesteś.
Skoro nic lepszego nie mogło cię spotkać, czemu to porzuciłeś.?
Słuszna uwaga. Może teraz został hipsterem, dzięki temu przynajmniej nadal może wyglądać jak bezdomny menel.
Może to były członek kabaretu Łowcy.B.
To dość skrajny przypadek, ale rzeczywiście jest coś wyzwalającego w posiadaniu niewiele. Jak człowiek zaczyna posiadac jakieś wartościowe rzeczy (samochod, mieszkanie, itp.), to zawsze generuje to jakieś zmartwienia choćby w tle (co jak mi auto przerysują na parkingu, co jak mi sąsiad zaleje mieszkanie jak będę na wakacjach). Im mniej się posiada, tym mniej takich zmartwień. Ale nie jestem pewna czy w kryzysie bezdomności też bym tak czuła
Chyba na zlecenie Klausa Schwaba.