#hB4K5

Dawno, dawno temu zaczęłam swoją karierę edukacyjną w zerówce działającej przy szkole podstawowej. Byłam raczej nietypową dziewczynką, ponieważ mama regularnie obcinała mnie na tak zwanego „grzyba”. Miałam zadziorny charakterek i nie lubiłam podporządkowywać się żadnym zasadom. Nasza pani wychowawczyni zawsze z przekąsem mawiała, że jestem jak kot i chodzę tylko własnymi ścieżkami. Jednak gdzieś tam w środku mnie tkwiła wrażliwa osoba, łatwo ulegająca nastrojom i uczuciom. I tak zakochałam się w chłopaku o imieniu Paweł. Paweł był oczywiście chłopcem najbardziej lubianym, obiektem nie tylko moich westchnień. A ja, no cóż, byłam lekko niereformowalna. Jednak to nie stało na przeszkodzie moim silnym uczuciom do niego. Czasami zastanawiałam się, jak zwrócić na siebie uwagę Pawła. Jednak rzadko zdarzała się ku temu sposobność, chłopcy zwykle bawili się osobno, dziewczynki osobno oraz ja i moja przyjaciółka osobno ;). 

W pewnym momencie pojawiła się idealna sposobność, abym mogła wyrazić swoje uczucia. Pani ogłosiła, że zajmiemy się organizacją przedstawienia, które później na końcu roku szkolnego miało być odegrane przed rodzicami i gronem nauczycielskim. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ przedstawienie miało być o... księżniczce, która zostaje uratowana przez księcia na białym rumaku przed złym smokiem. Po prostu idealnie! Scenariusz jak z bajki!  Kiedy pani obsadzała dzieci w poszczególnych rolach, bardzo zależało mi, żeby zostać księżniczką. Wszystko układało się idealnie, Paweł dostał rolę księcia. Ale niestety rola księżniczki nie przypadła mi, tylko najładniejszej dziewczynce w klasie o blond włoskach, ubranej zawsze w śliczne sukienki, miłej i słodkiej. Byłam bardzo rozżalona, ale nie chciałam robić afery. Zresztą nie było to w moim stylu, więc nie odezwałam się. Pamiętam, jak wiele myśli przepłynęło przez moją małą niepokorną główkę w tym czasie. Myślałam, że już gorzej być nie może. Ostatnia szansa, by zdobyć serce mojej zerówkowej miłości, a ja nie dostałam roli księżniczki! Okazało się, że to nie wszystko... Przy dalszym przydzielaniu ról pani uznała, że będę świetnie nadawać się do roli smoka. Smoka, którego książę zabija, aby zdobyć serce księżniczki... 
I tak stałam na tej scenie, w przebraniu smoka wykonanym bardzo starannie przez moją mamę, odegrałam swoją wyuczoną rolę i do dziś pamiętam tę chwilę i siebie jako tragiczną postać tej sytuacji. 

To ciekawe, jak bardzo niektóre, wydawałoby się, nieistotne wspomnienia z dzieciństwa są w stanie pozostać w naszych głowach na długie lata.
HansVanDanz Odpowiedz

Pamiętamy przede wszystkim istotne wspomnienia, szczególnie gdy towarzyszyło temu uczucie (czy pozytywne, czy negatywne).
W tamtym czasie to była widocznie dla ciebie wielka sprawa.

Dragomir Odpowiedz

Rzyg.

Dodaj anonimowe wyznanie