#fMZyk

Studiuję dziennie i pracuję dorywczo. Wielkich pieniędzy z tego nie ma, ale odkładam zawsze coś dla siebie, trochę daję rodzicom na spłatę kredytu. Ot, łożyli na mnie, więc uznaję, że powinnam chociaż tak się odwdzięczyć. Żyję w średnio zamożnej rodzinie. Mimo to od pewnego czasu regularnie mam problemy z dostępem do jedzenia. Jakim cudem? Rodzice regularnie wyjadają moje jedzenie. 
Zaczęło się niewinnie, ot, ojciec zabrał zrobioną przeze mnie kanapkę, a gdy zwróciłam mu na to uwagę, mówił, że się pomylił. Potem zaczął znikać „mój” chleb — rodzice jedzą ciemny, niemal czarny, ja go nie cierpię, więc kupuję zwykły. Winnych nigdy za rękę nie złapałam, ale jak mieszkasz wyłącznie z rodzicami i bez żadnego zwierzaka domowego, winny nie jest trudny do ustalenia. Potem było znacznie gorzej — okazywało się, że nie starczało dla mnie obiadu albo zostawała marna resztka. Najgorsze jest to, że zawsze słyszę, żebym nie była małostkowa, przecież to nic. Jasne... Kiedy zaczęło znikać „moje” jedzenie, kupowałam najpierw obiady na wagę, jednak budżet nie był w stanie tego udźwignąć, chociaż całe pieniądze zostawiałam sobie. Zaczęłam więc sobie sama gotować, ale i to okazało się trudne do utrzymania, bo o ile nie jest trudno zrobić jedną porcję mięsa, to np. z makaronem gorzej. Nawet chowanie nadmiaru ugotowanego jedzenia do lodówki w pojemniku nic nie dawało, bo kolejnego dnia jedzenia nie było. Proponowałam, że mogę czasem robić im obiady, ba! nawet robiłam, ale zawsze słyszałam, że nie chcą. A potem mnie objadali. Żadne rozmowy nie dawały efektów.
Sytuacja jest tak absurdalna, że nadal ciężko mi w nią uwierzyć, chociaż trwa już trzy lata. Niedługo bronię licencjat, idę na zaoczną magisterkę i do pełnoetatowej pracy, mam nadzieję, że uda mi się wyprowadzić. Nie wiem, o co im chodzi, bo wychowanie do samodzielnego robienia sobie jedzenia jest ważne, ale zdecydowanie nie tędy droga. A zjadanie (żeby nie powiedzieć gorzej) czyjegoś jedzenia bez pozwolenia to zwyczajna kradzież.
Czaroit Odpowiedz

Hmmm. Mnie przychodzi do głowy możliwe wyjaśnienie.

Żona ustala rygor - od dziś jemy zdrowo i się nie przejadamy. Bo stary ma problemy z sercem (żołądkiem, wątrobą, trzustką - do wyboru), jej się przytyło tu i ówdzie, więc czas zacząć dbać o ciało. Dlatego kupują tylko czarny chlebek, a na talerze nakładają mniejsze porcyjki.

Ale biały chlebek przecież smaczniejszy a ugotowane przez córcię żarełko tak apetycznie wygląda i pachnie. No grzech się nie skusić... A że podżerają oboje, to jednym głosem twierdzą, że dziewczyna przesadza. Bo przecież oni nie robią tego złośliwie czy coś, ot, raptem raz czy dwa się poczęstowali kanapką. Toż to żadne halo...

Rodzice nie chcą przyjąć do wiadomości, że dziewczyna ma już poważny problem z wyżywieniem, gdyż sami przed sobą wypierają skalę swojego obżarstwa.

Czaroit

Aha, zapomniałam napisać, co mogłoby pomóc, jeśli problem tkwi w obżarstwie a nie złej woli.

ZA KAŻDYM RAZEM, absolutnie za każdym, bez wyjątku, idziesz do rodziców, patrzysz im prosto w oczy i bardzo spokojnie, bez złości, bez agresji, co najwyżej ze smutkiem stwierdzasz: znowu zjedliście moje jedzenie i JESTEM TERAZ GŁODNA.

A potem patrzysz na nich chwilę w milczeniu i niech ZNOSZĄ TWÓJ WZROK. Nie dyskutuj w ogóle, nie słuchaj tłumaczeń, nie rób scen. Nie, bo sceny nie działają. Najsilniej krzyczy cisza. Dlatego powiedz im to jedno zdanie i milcz przez dłuższą chwilę. A potem odwróć się na pięcie i wyjdź.

Jeśli mają w sobie choć trochę przyzwoitości, za jakiś czas sytuacja powinna się bardzo poprawić. Bo po pierwsze uzmysłowią sobie, ile jedzenia faktycznie Ci zjadają. A po drugie, dotrze do nich, że przez ich działania Ty NAPRAWDĘ jesteś głodna.
Dlatego ważne jest, byś robiła to za każdym razem. Dzień po dniu. Aż w końcu już nie będą mogli dłużej udawać, że problem nie istnieje.

upadlygzyms

Łał Czaroit, świetna rada.

Cafeshoper Odpowiedz

Wygląda na sytuację z mieszkania dzielonego z obcymi ludźmi, gdzie każdy bierze sobie, co chce. Od tego zaprzeczania rodziców można by zwariować, ktoś mógłby pomyśleć, że żadnego jedzenia nie było a ty sobie wymyślasz.
Jesteś jedynaczką czy masz rodzeństwo?
Rodzice definitywnie mają jakiś problem ale nie potrafią go wyrazić.

anonimowe6692 Odpowiedz

Może Twoi rodzice sugerują Ci, że oczekują, że się wyprowadzisz? W bardzo szczeniacki sposób, ale może jednak. Ja bym próbowała ich skonfrontować tak porządnie jeszcze raz, wytłumaczyć w czym jest problem, zapytac czy im przeszkadza Twoja obecność czy o co chodzi.

K19922023 Odpowiedz

Dlatego że starsze pokolenie zawsze uznawało że wszystko jest wspólne. Nigdy nie było u nich rozróżnienia na moje czy twoje, zawsze było wspólne, przyczynił się zwłaszcza do tego PRL kiedy dzielono się po prostu wszystkim co udało się zdobyć. Dlatego twoi rodzice dopóki nie zrobisz ostrej awantury i nie postawisz granic, po prostu nie zrozumieją twojego toku myślenia

Dodaj anonimowe wyznanie