#fG2Fj

Ostatnio zawitałam do sklepu mięsnego. Wchodzę, pusto, nikogo nie ma. Nagle słyszę płacz. Patrzę, a w kącie siedzi dziewczyna, sprzedawczyni. Na oko może 16/17 lat. Postanowiłam zapytać, co się stało. Z początku nie chciała nic mówić, zapytała, co chcę kupić, ale w końcu wszystko mi opowiedziała. A konkretnie to, że jest weganką, a jej rodzice zmusili ją do pracy w ich sklepie grożąc, że wyrzucą ją z domu. Twierdzili, że "ta praca naprostuje jej zwyczaje żywieniowe"... Brak mi słów.
worm Odpowiedz

jedyne co rodzice naprostują to jej poglądy na jej relacje z nimi. Mogą się zdziwić potem, ale oczywiście to będzie wina "córki wyrodnej", a nie ich. Tyle to nie.

Smutne to.

Dodaj anonimowe wyznanie