#f0N5K
Znajomy zmienił mieszkanie i urządził parapetówkę. Zaprosił mnie z rodziną, ale oczywiście moja żona jak zwykle powiedziała, żebym szedł sam – tak też zrobiłem.
Wchodząc do mieszkania kumpla, zobaczyłem dziewczynę anioła. Piękne blond włosy, prześliczna twarz, figura, o której marzy niejedna kobieta. Spędziliśmy ze sobą noc, ale na rozmowie. Przysięgam na wszystko, nigdy z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało. Była piękna i inteligentna, pracowała, miała własną, dobrze prosperującą firmę (odziedziczoną po rodzicach) i studiowała zaocznie – a miała tylko 20 lat, wtedy jeszcze nawet nieukończone. Wymieniłem się z nią numerami i tak pożegnaliśmy się, bez żadnych podtekstów, żadnych flirtów – jak przyjaciele, którzy znają się od lat.
Następnego dnia od razu do niej zadzwoniłem, chciałem móc ją zobaczyć i rozmawiać o wszystkim i o niczym. Tak zacząłem się z nią spotykać. Wiedziała, że mam żonę, ona w międzyczasie miała chłopaka. Mimo to spotykaliśmy się codzienne. SMS na dzień dobry, na dobranoc, ciągłe informowanie gdzie jesteśmy, co robimy.
Co mogę powiedzieć – ja, poważny człowiek z własną firmą, żoną, dzieckiem, zakochałem się w 20-letniej dziewczynie, która zabiera 90% moich myśli każdego dnia.
Po 3 latach znajomości zebrałem się na odwagę i pocałowałem ją. Wiedziałem, że chcę z nią spędzić resztę życia. Moje małżeństwo praktycznie nie istniało, powiedziałem mojej żonie, że chcę rozwodu. I teraz zaczyna się historia właściwa.
Moja żona kategorycznie odmawiała mi rozwodu. Groziła, że jeśli się z nią rozstanę, to nigdy więcej nie zobaczę naszej córki, że nie odda mi domu (sam chciałem, żeby w nim została), że puści mnie z torbami i nie będę miał niczego, a jak nie będę miał niczego, to moja blond k**** już mnie nie będzie chciała. Sprawa rozwodowa ciągnęła się 2 lata, dowiedziałem się, że przez całe małżeństwo znęcałem się nad nią psychicznie i fizycznie, jestem w ogóle złem, a moja córka nie jest moją córką, tylko mojego kuzyna. Rodzina mnie nienawidzi, bo wziąłem rozwód, a to nie po bożemu, i spotykam się z małolatą, która naciąga mnie na kasę, jestem zwyrodnialcem, bo odebrałem żonie dom, który sam zaprojektowałem i zbudowałem.
I wiecie co? Dopiero teraz czuję szczęście. Mimo że cała rodzina ma mnie za potwora, warto było.
Najpierw zrypałeś jeden związek. Potem przez 3 lata okłamywałeś żonę i córkę a teraz zgrywasz bohatera który walczył o własne szczęście na przekór wszystkim i bohatersko mu się udało...
Wielka mi tajemnica. Kobiet które będą do Ciebie idealnie pasować w samej Polsce będzie kilkanaście tysięcy. Nie jesteś nikim wyjątkowym tylko zwykłym facetem. A czemu się odsunąłeś z żoną? Bo miałeś ją w dupie i Ci to nie przeszkadzało jak przez kolejne kilkanaście lat?
A potem 41 lat kryzys wieku średniego, wpatrzona w Ciebie małolata i nagle jesteś cudem. Normalnie ostatnio tak się zdziwiłem jak po czwartku był piątek
Klasyczny kryzys wieku średniego, poznanie nowej, młodej dziewczyny i stara żona idzie w odstawkę i już ich nic od dawna nic nie łączyło tak naprawdę xD
A potem jak już będą razem z kochanką to zniknie cała aura tajemniczości, a on znów będzie sobie pracował w swojej pracy wszystko będzie miał w dupie i będzie się dziwił czemu "znów się jakoś tajemniczo oddalili od siebie".
Mnie zastanawia jak się odsunąłeś od żony skoro dziecko było poczęte? Czyli żona już była be ale "obowiązki małżeńskie" już nie be?
Według tego co napisał w trakcie ciągnącej się sprawy rozwodowej dowiedział się, że jego córka nie jest jego córką, tylko kuzyna, ale nawet jeśli rzeczywiście tak było, to skoro wcześniej myślał że jest jego córką, tu musiał robić ,,obowiązki małżeńskie" z żoną. No chyba że myślał że Duch Święty zapłodnił jego żonę jak kiedyś podobno Maryję.
A mi się wydaje że autor wcale nie jest potworem tylko średniej klasy pisarzem albo dziennikarzem.
Pochlebiasz mu. Autor jest wattpadowym pisarzem.
41 latek i 19 latka się zakochali, bo… tak świetnie im się gadało! To częste u Ciebie? Często gadasz z 19-latkami? Albo w drugą stronę, z 63-latkami?
Jest wiele analiz, dlaczego „dojrzałym” mężczyznom podobają się dziewczyny w nastoletnim wieku, albo na początku studiów. I żadna z nich nie mówi o ich niezwykłej dojrzałości. Co więcej, uroda również nie jest główną składową. Bo tak naprawdę taka 25-latka może mieć równie atrakcyjne ciało, a nieraz nawet 30-latka. Dobrze, że śmieci wyniosły się same. Mam nadzieję, że nie będziesz miał żadnych praw do E.
Coś miałem napisać ale pan @Ciomak wyczerpał temat. Choć żona też fajna, tak kłamać bezczelnie.
Miales afere wiec tak moze i byc, ze sie znęcales psychicznie.
Ojoj, ależ negatywnych komentarzy się narobiło, to ja zrobię w drugą stronę, żeby był balans w naturze. :D
Myślę, że skoro Twoje małżeństwo i tak istniało tylko na papierze, to w sumie podjąłeś słuszną decyzję dając szansę na szczęście sobie i swojej żonie. Wiadomo, żona będzie się rzucać, bo teraz jej życie będzie trochę mniej wygodne, co gorsza być może jej kolejny partner będzie bardziej wymagający i będzie musiała np. o niego dbać.
Szkoda trochę dziecka, ale w sumie i tak nie jest Twoje. Zresztą, jak już, to Twoja żona zniszczyła mu życie utrudniając rozwód, niszcząc relację rodzinną i puszczając się co najmniej raz, ale obaj wiemy, że ten raz to można sobie zapewne wielokrotnie przemnożyć. Nie można Cię winić, że wyrwałeś się z tego układu.
W życiu tak jest, że żeby coś zyskać, to musisz coś poświęcić, masz firmę, więc pewnie już to rozumiesz. I w ogólnym bilansie, jeśli Twoja młodsza i atrakcyjniejsza partnerka rzeczywiście przy Tobie pozostanie, to transakcja jest korzystna. Pieniądze, które stracisz na rozwodzie, znów na spokojnie zarobisz, jesteś jeszcze młody. Miejsce do życia jakieś się ogarnie, a co najważniejsze, będziesz mógł iść przez życie z kimś, kto interesuje się Tobą, ale i jest interesujący dla Ciebie.:) Bo jaką miałeś alternatywę? Mijanie się z "żoną" w drzwiach i dalsze życie w kłamstwie. To nigdy nie byłby dobry wybór. Czytałem nie tak dawno historię człowieka, który dopiero w bardzo podeszłym wieku przy jakichś badaniach lekarskich dowiedział się, że żaden z jego synów nie jest jego. Taki los Ci groził.
Myślę, że jesteś bardzo odważnym człowiekiem i zasługujesz na szczęście tak samo, jak każdy inny. Przykro mi jedynie, że musiałeś przez to wszystko przejść, wiemy jak mężczyźni są dyskryminowani w sprawach takich jak rozwód i nie tylko w Polsce.
Trzymaj się i powodzenia dalej.:)
Odważny człowiek NAJPIERW by się rozwiódł, a nie zaczynał od szukania dupy na boku. Ciekawe, że tej odwagi jakoś przybyło dopiero wtedy kiedy była pewność, że ma inną opcję.
zajebista rodzinka, zdjecia chociaz fajne wychodza?
I love happy endings.