#exfJw
Gdy zdecydowaliśmy się już pójść na przystanki autobusowe, po drodze na zejście, spotkała nas informacja o awarii taśmy obok schodów; musieliśmy normalnie zejść po schodach z drugiego piętra do parteru. Jak zwykle - ciągle chichraliśmy się wniebogłosy i cieszyliśmy się ostatnimi chwilami przed rozstaniem. Tu trochę podskoczeń, żartów, trochę tańcowego kroku do jakiejś tandetnej muzyki z głośników. Trochę optymizmu, luzu, aby smutek i samotność nie złapały za szybko. Jak weszliśmy na schody, nic się nie zmieniło, a jedynie stąpaliśmy ostrożniej.
W pewnym momencie poczułem, że potrzebuje wyjść ze mnie parę gazów, ale jak zwykle, "wciągnąłem je'' do środka i cieszyłem się nadal. Jednak mój niezawodny sposób oraz zwieracze postanowiły mnie nieco... oszukać.
Pierdnęło mi się parę razy i choć wiem, że to ludzkie - nie potrafiłem być obojętny i zrobiło mi się głupio. Przeprosiłem od razu, ale i tak czułem się dziwnie. No jednak postanowiłem pociągnąć nadal ten jakże radosny nastrój... i to był błąd. W moim brzuchu dosłownie zaczęło wirować, a kolejne już udawania świetnych wygibasów i zabawy tylko mnie pogrążyły.
Ledwo zdążyliśmy dojść do parteru i już skręcaliśmy do wyjścia oraz łazienek obok - a z mojej dupy zaczęło się porządnie sączyć. Przeprosiłem dziewczynę i pędem udałem się do WC. Niestety dotarłszy tam miałem już całe nogi we własnym gównie, szczęśliwie nie przebiło na zewnętrzną stronę jeansów.
Po jakichś 20 minutach i po ulżeniu sobie oraz względnym "umyciu się", napisałem do niej SMS, by już powoli szła w kierunku przystanku, a ja ją dogonię. Gdy odpisała mi, że w takim razie idzie - postanowiłem bardziej doprowadzić się do porządku. Poleciałem do sklepu i kupiłem sobie gąbkę oraz mały żel do mycia. Zaś wróciłem do łazienki. Tak - umyłem się w kabinie, po czym jak gdyby nigdy nic pozbyłem się dowodów zbrodni, gąbkę wsadziłem szczelnie do woreczka i do plecaka - i wyszedłem.
PS Spotkaliśmy się już na jej przystanku, gdzie poczekałem z nią na jej busa. Zapytała, czy "już wszystko dobrze" i kazała na siebie uważać, na koniec całując w policzek i mówiąc, że zawsze będzie mnie kochać. ;)
Fajnie sobie poradziłeś. Brawo.