Ostatnio na spotkaniu biznesowym w małej dusznej sali puściłam śmierdzącego bąka zabójcę. Żeby oczyścić siebie i swoje szanowne cztery litery, poprosiłam o zamknięcie okna, ponieważ jakiś smród zaleciał z dworu i nie pozwala nam się skupić.
Tym sposobem zmusiłam 11 mężczyzn do wąchania mojego zawiesistego smrodu przez resztę spotkania.
Szybko doszliśmy do porozumienia :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Coś mi w tym wyznaniu śmierdzi.
Wcale niegłupi pomysł!
Do zastosowania na różnych nudnych spotkaniach, gdzie jakaś mamałyga zamęcza wszystkich bezsensownymi pierdołami. Zamknąć okna i zatruwać atmosferę, póki potrzeba zaczerpnięcia tlenu nie zmusi mamałygi do zakończenia spotkania. :)
To może być niebezpieczne. Jeśli wszyscy oprócz mamałygi wpadną na ten sam pomysł i ktoś zacznie się bawić zapalniczką...
upadlygzyms
Trudno. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
Czaroit
Kto ryzykuje ten może wylecieć. Na świeże powietrze.
upadlygzyms
I też dobrze. Wszak wszędzie gadają, by zażywać ruchu na świeżym powietrzu.
;-)
Czaroit
No w sumie..., jeśli sala byłaby na parterze...
Później by się wszyscy z tego śmiali.
Znaczy ci, którzy by przeżyli.