#dhcGd

Kolega z pracy zaprosił mnie z żoną na swoje przyjęcie urodzinowe. Razem z żoną nie tolerujemy spóźnień i sami też nigdy się nie spóźniamy. Byliśmy umówieni na godzinę 19. Przyjechaliśmy o 18:50. Jednak gospodarze nie byli zachwyceni. Okazało się, że przyjechaliśmy TYDZIEŃ WCZEŚNIEJ.
elbatory Odpowiedz

Jeśli chodzi o imprezy organizowane przez gospodarzy u nich w domu, to według zasad savoir-vivre, w dobrym tonie jest się spóźnić kilka minut. Natomiast nigdy nie należy być przed czasem, nawet i 10 minut, bo gospodarze mogą nie być jeszcze gotowi, mogą się ubierać, czy wprowadzać ostatnie poprawki. A spóźnić się wypada, bo jeśli wszyscy goście by przyszli o tej samej godzinie, to wprowadzi to duży chaos przy witaniu się, rozbieraniu, wręczaniu prezentów, siadaniu, itd.

Domandatiwa

U mnie w domu mówiło się o wizytach u kogoś: lepiej być pięć minut spóźnionym niż być minutę przed czasem.

Niemniej najbliższe mi osoby mogą do mnie wpadać "mniej więcej o czasie" i po prostu cieszę się bardzo, że są.

elbatory

Generalnie trochę inne zasady panują przy organizowanych imprezach typu urodziny właśnie, gdy przychodzi więcej gości, a inne gdy chodzi o takie zwykłe spotkania na kawkę.
Ja jestem tą osobą, która wszystko robi na ostatnią chwilę, dlatego wolę jak moi bliscy się spóźniają, a oni dobrze mnie znają, więc wiedzą, że jak umawiamy się na 18, to mają być o 19 😅

livanir

Dla mnie jakiejkolwiek spóźnienie jest kulturalne. Jeżeli mam obiad na 18- goście mają już wtedy być i poczekać najwyżej 10 min, niż by reszta musiała czekać aż wystygnie, bo ktoś postanowił spóźnić 10 min.
Może w kulturach zachodnich typu Hiszpania jest to w dobrym tonie, ale u nas nie ma kultury spóźniania.

elbatory

Osobiście nie spotkałam się jeszcze z podawaniem obiadu od razu na wejściu, ale co kto lubi. Mówię tylko jak to wygląda z punktu widzenia zasad savoir-vivre, oczywiście nie ma obowiązku dostosowywania się do tych zasad. Ja sama wiele z nich nie lubię i uważam za bezsensowne, np. to, że nie wypada mówić "na zdrowie" ani "smaczego". Zasady warto znać, żeby móc je w pełnej świadomości łamać ;)

GeddyLee

jeśli savoir-vivre przeczy podstawowej logice, to nie mam zamiaru go przestrzegać.

elbatory

Na szczęście nie ma takiego artykułu w konstytucji.

Ciomak

Jeżeli chodzi o zasady to jeżeli masz być na 19.00 to masz być na 19.00 a nie lekko spóźniony. Nie myśl za gospodarza.

Jeżeli zaś chodzi o organizowanie przyjęć, to w dobrym pomysłem jest podanie PRZEDZIAŁU czasu w jakim goście mogą przyjść. Czyli żeby przyszli np. między 18.00-18.30. I w tym przedziale czasu można podaż aperitif oraz przekąski

elbatory

Przecież ja tych zasad nie wymyśliłam, więc nie rozumiem o jakim myśleniu za gospodarza mówisz. Jest na ten temat mnóstwo książek, są też osoby w internecie uczące zasad savoir-vivre i wszyscy mówią to samo. Mimo wszystko w razie jakiejkolwiek niepewności, najlepiej jest po prostu dopytać gospodarza, szczególnie jeśli jest się z nim w dobrej relacji.
I jak już mówiłam, nie ma obowiązku stosować się do tych zasad. I tak niewiele osób je zna, więc często to co jest oznaką kultury osobistej według savoir-vivre, w rzeczywistości może zostać odebrane jako bycie niegrzecznym, np. niepowiedzenie smacznego czy na zdrowie. Polska do savoir-vivre jeszcze nie dojrzała :P

szarymysz

"nigdy nie należy być przed czasem, nawet i 10 minut"
10 minut przed czasem to nie taki problem, najwyżej zagonisz gości do nakrywania do stołu. Ale 10 minut i 7 dni przed czasem to już pewien problem dla gospodarzy... :)

Livarot Odpowiedz

Jeśli gospodarz w ostatniej chwili chce zrobić kupę a gospodyni zorientuje się że powinna wziąć prysznic a tu goście przychodzą pół godziny przed czasem dochodzi do tak zwanej niezręcznej sytuacji.

Ckawka Odpowiedz

Nie zdarzyło mi się jeszcze przyjechać w złym tygodniu. Ale odnośnie przyjazdu to zachowaliscie się bardzo niekulturalne. Już lepiej było poczekać 10min w aucie niż wprosić się komuś do domu przed rozpoczęciem imprezy. Gorsze takie zachowanie niż nawet 1h spóźnienie.

coztegoze2 Odpowiedz

To przyjdźcie o czasie a nie wcześniej. Przyjście wcześniej jest bardzo problematyczne dla gospodarzy.

szarymysz

Zwłaszcza o tydzień wcześniej...

dajciespokojserio Odpowiedz

Przyjście przed czasem jest jeszcze bardziej irytujące, niż spóźnienie.

Alexiu Odpowiedz

czytam te komentarze o się zastanawiam, co ze mną nie tak...
nienawidzę spóźniania. zaprosiłam na 14 na obiad? to chcę go podać o 14, a nie o 14.30, bo nim się spóźnieni goście ogarną, to trochę czasu mija. Chcę podać ciepłe i świeże, a nie odgrzewane kotlety. Jeszcze jak impreza plenerowa, gdzie na grillu coś sue dzieje przez 2h, to ok, ale jak mam podać obiad, to chcę to zrobić o czasie. Jak ktoś będzie szybciej, to ok, ja robię swoje, możemy pogadać w trakcie przygotowań, ale czekać że wszystkim, bo ktoś nie ogarna zegarka?

Solange

Pomimijając kwestię spóźnień, to czy nie lepiej dać gościom trochę czasu na rozgoszczenie się przed podaniem posiłku? Osobiście czułabym się nieco niezręcznie, gdyby od razu po wejściu podano mi pełen posiłek bez chwili na "złapanie oddechu", zapoznania się/przywitania z innymi gośćmi i gospodarzami, wymianie uprzejmości. Raczej w moim otoczeniu, nawet w restauracji posiłek jest podawany dopiero po chwili, gdy wszyscy się porozsiadają wygodnie i chwilę pogadają w towarzystwie.
Natomiast nigdy żaden spóźnialski czy to w restauracji, czy w domu nie sprawiał, że reszta czekała na posiłek, po prostu dołączał w trakcie i jadł zimne (ostudzone) albo odgrzane. Jego strata, nie pozostałych gości. Najważniejsze to powiadomić wcześniej o spóźnieniu, bo naprawdę różne rzeczy się zdarzają i ogarnianie zegarka nie musi być problemem.
W restauracji po prostu jakoś to kuchnia ogarniała, na przykład gdy byłam w sytuacji, gdy musiałam awaryjnje jechać przed urodzinami babci do dentysty z ogromnym bólem zęba w niedzielę, co skończyło się wyrwaniem ósemki. Nie dość, że na urodziny dotarłam z tatą (jako kierowcą i wsparciem mentalnym) delikatnie spóźniona (o czym uprzedzliśmy niezwłocznie), to jeszcze nie mogłam przez następną godzinę niczego zjeść. Restauracja nie miała problemu, by wydać mi ciepły posiłek później niż innym.

Dodaj anonimowe wyznanie