#cZ60s
Kto również boryka się z takową dolegliwością na pewno mnie zrozumie i nie znajdzie tu wyłącznie komizmu.
Pewnego jesiennego wieczoru wybrałem się na drobne zakupy do galerii, w związku z premierą oczekiwanej przeze mnie gry.
Jak to ja, zajechałem po co miałem, pobłądziłem między półkami z odkurzaczami, mikrofalówkami i najróżniejszymi sprzętami RTV i AGD.
Zahaczyłem oczywiście o mój ulubiony kanapkowy fast food, po czym udałem się do wyjścia. Niby przeciętny wieczór i najzwyczajniejsze zakupy zwykłego, szarego nastolatka, ale właśnie tu się zaczyna "najlepsza" część.
Prawdopodobnie 50% osób podróżujących na co dzień komunikacją miejską doświadczyło przynajmniej raz tego uczucia, gdy jedyny autobus powrotny odjeżdża sprzed nosa.
Byłem na tyle wściekły, że w napływie negatywnych emocji słup informacyjny, jeden z wielu, jakie to zwyczajowo stoją na przystankach autobusowych, spotkał się z podeszwą mojego buta, z dość dużą siłą.
Po wyładowaniu emocji w iście neandertalski sposób przystąpiłem do powrotu "z buta".
Tutaj pojawia się wątek mojej psychicznej dolegliwości. Moja wyobraźnia wytwarza nieprawdopodobnie rzeczywiste obrazy sytuacji, które są często przerażające i dołujące, a nie miałyby prawa zaistnieć w danym momencie. Jednym słowem: rzuciło mi się na psychę, że ten słup pod wpływem kopnięcia przewróci się i kogoś przy okazji zabije swoim ciężarem :')
Wierzcie mi, mało kto jest w stanie wyobrazić sobie co czuje człowiek doświadczający kompulsji. Persona o całkowicie zdrowej psychice miałby to, że tak to ujmę, w dupie, ale dla mnie i osób, które z tym niejako "walczą" jest to trauma.
Tutaj pojawia się wątek komediowy, w momencie kiedy byłem już dość daleko od miejsca zdarzenia, usłyszałem syrenę karetki...
Było to dawno, ale pamiętam, że czułem wtedy nóż na gardle.
Pamiętam jak wracałem w tamtym czasie w okolicę galerii z 4-5 razy, tylko po to, żeby sprawdzić, czy ten cholerny słup ciągle stoi xD
Na moje niedorzeczne szczęście nic się nie stało i mi przeszło, jednak powiem wam z czystym sumieniem, czasem mam wrażenie, że życie z tą dolegliwością to nie jest życie, to katorga, od której człowiek po prostu chce się uwolnić, lecz nie może.
Na dziś to tyle z mojej strony, takich sytuacji w ciągu miesiąca miewam tyle, że prawdopodobnie jeszcze wielokrotnie będę dzielił się moimi wspomnieniami, a na razie pozdrawiam i trzymajcie się ciepło :)