#bfjhO
Po zmroku (zimą najchętniej) spaceruję po osiedlu i zaglądam w niezasłonięte okna. Lubię się wtedy zastanawiać, kim są ludzie, którzy tam mieszkają - np. ma dużo książek i notatek na półkach, może student, ciekawe, co studiuje.
Mam swoje ulubione "miejscówki" - "zielony pokój", pomalowany na zielono i z ogromną ilością roślin doniczkowych.
"Kocie mieszkanie" - z kilkoma wielkimi drapakami dla kotów i całym systemem półek, legowisk i zabawek dla czworonogów. Czasami nawet widać hasające kotki.
Staram się to robić jak najrzadziej, no ale... Ciągnie mnie do tego.
Masz psa? Z psem wyglądałbyś mniej podejrzanie, jakbyś się wieczorami koło sąsiadów kręcił. A nawet postój nie wzbudziłby podejrzeń.
Polecam urlop w Holandii. W większości domów na parterze są wielkie okna jak wystawy sklepowe i zazwyczaj nie zasłonięte. Co roku odwiedzam siostrę która tam mieszka z szwagrem na stałe i za każdym razem nie mogę się napatrzeć. Z natury jestem ciekawskim człowiekiem i nie potrafię odwrócić wzroku.
Też mnie zawsze interesowało jaki kto ma wystrój mieszkania, więc zaglądałam, jeśli było oświetlone okno. Co prawda nie chodziłam na spacery specjalnie w tym celu.
Moje ulubione okno, to był czyjś gabinet z biblioteką, na piętrze starej willi. Piękny był. Szkoda, że już nie mieszkam w okolicy i nie mijam go w drodze do domu ;).
Kiedyś na spacerze z mamą gapiłyśmy się w jedno okno, bo mieszkaniec miał ładną fototapetę. Tylko niestety nie przystanęłyśmy a gapiłyśmy się idąc. I mama prawie skręciła kostkę o nierówność chodnika. Dlatego nie polecam Ci tego sposobu podglądania, lepiej spokojnie przystanąć i udawać że się pali czy na kogoś czeka 😀
Widzę, że nie jestem sam. Też lubię idąc pooglądać jak ludzie mają w mieszkaniach. Meble kolory, co na ścianach. Jeden gość w bloku obok ma na jednej ścianie akwaria z jakimiś gadami albo płazami. W zimie to ładnie podświetlone jest. Uwielbiam jak w oknie siedzi sobie kot i ogląda świat.
Czasami widzę ile gratów ludzie trzymają na szafach.
A ja w okolicy Bożego Narodzenia lubię czasem popatrzeć w okna. Wyobrażam sobie wtedy, że ludzie, którzy tam mieszkają, mają rodzinne, radosne i wesołe Święta. Za to moi bliscy znajomi mieszkają w innych miejscowościach niż ja, więc nie patrzę im w okna, ale myślę o nich w tym czasie i wyobrażam sobie ich Święta - w moich wyobrażeniach wesołe. Co do tego, jak patrzysz w okna, to kojarzy mi się to z pięknym filmem "Usłane różami".
Teraz się kapnęłam, że "radosne" i "wesołe" to mniej więcej to samo. xD