#bM7NS

Nigdy, ale to nigdy nie dostałam żadnego prezentu. Nigdy też nie jadłam prawdziwej kolacji wigilijnej. Nigdy nie było choinki, dopóki sama jej nie zrobiłam, a było to, gdy miałam 7 lat i chodziłam do pierwszej klasy. ŚWIĘTEM było, gdy w Wigilię ojciec był trzeźwy i był spokój. Jaki wstyd był, gdy chodzili gwiazdorzy (tak się u nas mówiło), a ten im ubliżał, a że była to mała wioska, to szybko wszystko się rozchodziło i jako dziecko to bardzo przeżywałam, gdy po świętach w szkole śmiano się ze mnie (wtedy nie było wolnego do Nowego Roku).
Jak się prawidłowo dzielić opłatkiem zobaczyłam dopiero gdy zaczęłam pracę, a było to na zakładowym wigilijnym spotkaniu. Przykre.
Postac Odpowiedz

Strasznie smutne miałaś dzieciństwo. Przykro mi. Mam nadzieję, że reszta życia upłynie Ci dużo przyjemniej.

upadlygzyms

Jeśli startuje się z tak niskiego poziomu, to powinno być to dość proste.
Czy wręcz przeciwnie?
Trudna rozkmina.

Postac

Chyba zależy. Jeśli będzie żyła tu i teras, cieszyła się chwilą, to życie może nic przyjemne. Jeśli będzie rozpamiętywać, to zdecydowanie nie.
Oglądałam ostatnio z dziećmi bajkę "zaplątani". Tam główna bohaterka cieszyła się wszystkim, co widziała - nie rozpaczała "bo ja tego wcześniej nie miałam". Fajnie by było mieć takie podejście.

Dodaj anonimowe wyznanie