Mam dziewczynę. Mam też kumpla, który także ma dziewczynę. One się nie znały, więc stwierdziliśmy, że fajnie by było, jakby się poznały i moglibyśmy się widywać czasem wszyscy razem. Wszystko pięknie, dziewczyny się polubiły. Zaczęły się coraz częściej widywać, przesiadywać u siebie, no psiapsi, cud, miód i orzeszki.
Minęły od tego momentu jakieś dwa miesiące, a one stwierdziły, że muszą nam coś powiedzieć. Okazało się, że zaczęły ze sobą sypiać. Powiedziały nam, że to nie zdrada i w sumie pasuje im taki układ, bo one odkryły, że obie są bi.
Co tu się właśnie stało, to ja nie wiem.
Dodaj anonimowe wyznanie
"Co tu się właśnie stało, to ja nie wiem."
Po prostu ty i kumpel zostaliście swatkami. :)
A poważniej, to wg mnie JEST zdrada. Obojętnie czy z kimś przeciwnej płci czy tej samej.
Widać, jak leciwe to jest wyznanie.
W tak zwanych dzisiejszych czasach nie takie kombinacje powstają.
Zwyczajna umbrieliada (zieeeeew).
albo ściema albo za bardzo wpłynęło LGPTetcetera... zdrada jest zdradą i nie ma to nic wspólnego z płcią czy chociażby z sexem... chodzi o związek dwóch osób w sensie romantycznym... ale i tak myślę że to ściema pro LGB...itd.... fajny czworokąt... i wszyscy jesteśmy szczęśliwi...