#Z1Oy2
Pewnego dnia, po wygraniu małych zawodów jeździeckich, ubiegłam się o szóstkę wychowania fizycznego. Nauczycielka zgodziła się na cząstkową ocenę, co poprawiło moją sytuację w stronę piątki, nie czwórki (byłam raczej bierna na zajęciach, mimo że się starałam). Kolegę, nazwijmy go K., okropnie to wkurzyło. Razem ze swoją bandą zaczął mnie szkalować i prześladować, rzucając głupie nawiązania do seksu i jazdy konnej. Nie przyjęłam się tym, dalej idąc w stronę tego sportu. Kolejne małe zawody leciały, kolejne nagrody lądowały na ścianie w pokoju.
Dziś, po tylu latach, spotkałam K. Był razem ze swoją córką. W stajni, gdzie jestem instruktorką. Z zamiarem zaprowadzenia małej na pierwszą lonżę.
Nigdy nie miałam tak małomównego i czerwieniącego klienta... ;)
Jazda konna i strzelanie z łuku - Czyngis-Chan lubi to!
A już myślałem że będzie błagał o pracę jako stajenny.