#Y2Lre
Uwielbiam dominujących, stanowczych mężczyzn, jednak mój chłopak znacznie odbiega od tego opisu. Nie byłoby to problemem, łóżko nie jest dla mnie najważniejszym wyznacznikiem relacji, niemniej powoli ogarnia mnie frustracja. Nie dość, że on ma dużo kompleksów i mimo całej mojej czułości ma tendencję do nadmiernego przejmowania się tym, jak mu idzie w łóżku, co paradoksalnie odbiera całą frajdę, to jeszcze gdy dochodzi, wydaje z siebie wysokie, kobiece jęki, takie podszyte uległością i/lub rozkoszą płynącą z bólu. Mam awersję do uległych mężczyzn, po prostu niezależnie od mojej woli odrzuca mnie to (on o tym wie, chyba tylko nie zdaje sobie sprawy, jak ja odbieram jego dźwięki). To wszystko sprawia, że ciężko mi spojrzeć na niego poważnie i powoli tracę zainteresowanie seksem z nim, bo wiem, że znów będzie krzyczał jak niewinna panienka. To nie jest oczywiście cały obraz tego problemu, bo nie sposób krótko to ująć, dochodzi do tego wiele innych aspektów.
Zanim zaczniecie w komentarzach krzyczeć, że muszę z nim porozmawiać, to zastanówcie się, czy wam byłoby łatwo powiedzieć ukochanej osobie, że jej jęki was obrzydzają. Jeśli macie coś takiego za sobą - poproszę o rady. W gruncie rzeczy chciałam się tylko pożalić, nim wymyślę jak to rozwiązać, bo zależy mi na nim, na udanym seksie i dobrym samopoczuciu nas obojga. Nie chciałabym rezygnować ze świetnej relacji przez małe problemy.
Można się zabrać za rozmowę z innej strony, nie mówiąc partnerowi, że cię obrzydza.
To, że mu nic nie powiesz też nie przyniesie żadnej korzyści, bo w końcu w jakiejś kłótni mu to wygarniesz albo zostawisz go bez żadnej informacji zwrotnej
Ciężka sprawa. I tu raczej problem leży dużo głębiej. Wybrałaś sobie mężczyznę, który jest uległy i zakompleksiony. Zatem on jest taki zawsze, nie tylko w łóżku. Bo nie ma tak, że pewny siebie mężczyzna o silnym głosie będzie jęczał jak pisklaczek. Masz pisklątko, które zachowuje się jak pisklątko. Nie możesz oczekiwać, by krzyczało jak orzeł. Ono może jedynie orła udawać, ale będzie to nieudolne i cholernie irytujące.
Niestety. Będąc z pisklątkiem, siłą rzeczy będziesz musiała stanąć w roli jego matki. Bo pisklątko potrzebuje opieki i choćbyś się kopytami zaparła, ono zawsze znajdzie sposób, by się o swoją porcję zaopiekowania upomnieć. Nawet się nie obejrzysz, gdy z partnerki zamienisz się w mamunię. Kastrującą w dodatku.
A wiesz co? Z mamusią się nie sypia...
Dlatego życie z pisklątkiem nieuchronnie kończy się kompletnym upadkiem pożycia.
Koleś ma problem z pewnością siebie. Jak panna go rzuci to mu to raczej nie pomoże. Marzy o badboju? Jakimś greju czy innym 365-dniowcu? Jak taki na nią ryknie bo obiad nie taki jak chciał to szybko zatęskni za dawnym, który tylko jęczał w łóżku.
Dragomir
Jak koleś ma problemy z pewnością siebie, to niech sam nad sobą pracuje. Partnerka to nie terapeuta a związek to nie psychoterapia.
Poza tym, naprawdę uważasz, że to jedyne opcje jakie mamy? Dzieciak albo agresor? Kiepskie zatem masz zdanie o własnej płci.
Na szczęście istnieją też normalni, dojrzali emocjonalnie, świadomi siebie mężczyźni. Męscy, spokojni, opanowani, sprawczy i pewni siebie. I to właśnie takiego mężczyznę większość kobiet pragnie poznać. Nie dzieciaka, i nie agresywnego popaprańca.
O nie, mężczyzna nie jest chodzącym ideałem i ma jakieś kompleksy, coś strasznego! Do tego nie poniża swojej kobiety podczas seksu, to już w ogóle niewybaczalne!
"Na szczęście istnieją też normalni, dojrzali emocjonalnie, świadomi siebie mężczyźni. Męscy, spokojni, opanowani, sprawczy i pewni siebie".
Istnieją też kobiety, które nie ulegają emocjom z byle powodu, umieją parkować równolegle, znają się na mapie, nie lubią mejkapu, są pewne siebie a więc nie reagują nerwowo i zaborczo, potrafią spokojnie rozmawiać jak coś jest nie tak zamiast krzyczeć i robić ciche dni na "domyślenie się", a do tego nie mają pretensji jeśli na tej samej imprezie spotkają drugą kobietę w takiej samej sukni. I to wszystkie te cechy występują naraz. Ale my kochamy nasze kobiety z ich wadami, jesteśmy wyrozumiali, cierpliwi bo wiemy, że nikt nie jest doskonały i nie chcemy też mieć doskonałej kobiety. Chcemy mieć te nasze, które mamy bo są naszym całym, niedoskonałym ale bardzo kochanym światem. I wiesz co? Wybaczamy im że nie są idealne. Bo miłość wszystko wybacza. A Ty opisałaś trochę transakcję handlową. Nie pasuje mi ten kontrahent, to idę do innego. No mozna i tak. Tylko czy ten kontrahent, kiedy pójdzie do domu, nie będzie opowiadał podobnie o Tobie?
Dragomir:
https://youtu.be/wV2mfoBRWJk?si=snz_JooG8C4JOB_4
Dragomir
Widzisz Drago. To jest dokładnie tak, jak napisałeś. Istnieją tacy mężczyźni i takie kobiety. I wtedy faktycznie wszystkie te cechy występują naraz. I wiesz, WOLNO CI wybrać sobie takiego partnera. Nie ma zakazu.
Jeśli zaś wybierasz sobie partnera niedojrzałego, zakompleksionego, agresywnego albo sierotę, za którą trzeba wszystko robić, we wszystkim pomagać i za rączkę prowadzić, bo ona nie wie, nie umie, boi się i sobie nie radzi - to pamiętaj o tym, że ZAWSZE poniesiesz tego konsekwencje. Chcesz je ponosić, pasuje Ci to? A to na zdrówko. Nie chcesz? To znajdź kogoś, z kim nie będziesz musiał się w życiu męczyć.
I tak, to prawda, że nie ma ludzi idealnych, że każdy z nas ma coś za uszami. Jednak te same cechy u jednych ludzi nas bawią czy rozczulają, u innych doprowadzają do szału. A jeśli coś nas w partnerze bardzo silnie odstręcza, wkurwia lub frustruje, to fatalnie rokuje związkowi.
I tak, związek to także kontrakt. A miłość to decyzja - sam o tym nie raz pisałeś. Zaś to, że kogoś kocham, nie jest równoznaczne z tym, że muszę z nim żyć. Mogę go kochać i odejść.
Ale niech każdy robi, co chce. Masochiści niech sobie żyją z ludźmi, których się brzydzą albo boją. A zdrowi ludzie szukają kogoś, z kim życie jest po prostu piękne. Bo tacy ludzie wiedzą, że związek jest po to, by cieszyć i ubogacać. Wówczas niedoskonałości partnera jedynie dodają mu uroku.
Ojej. Dragomir, naprawdę ładnie to napisałeś. Chciałam tylko powiedzieć, że związek jest też po to by się wspierać i czasem razem pokonywać pewnie niedoskonałości. Nie trzeba być identycznym by znaleźć wspólny język. I nie trzeba chłopakowi z historii dodawać cech których autorka nie opisała. Większość ludzi ma jakieś kompleksy, jeżeli on ma na punkcie seksu, to warto razem nad tym pracować, a nie uznać, że jest beznadziejny na każdym polu. Pewnie jednak ma i zalety, skoro autorka pisze, że jego kompleksy to nie problem, a dopiero jej blokada do zbliżeń.
Dziękuję Pani Szwedacz. A z Czaroit tym razem nie umiem się w pełni zgodzić, ale szanuję Twoje zdanie i nie zawsze muszę przyznawać Ci pełną rację. I tak lubię Cię czytać :)
Dragomir
Dziękuję.
Wiesz, nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś, z kim bym się zawsze zgadzała. To chyba niemożliwe.
Każdy z nas ma inny zestaw wiedzy i życiowych doświadczeń, zatem zawsze będą między nami różnice. Nawet jeśli ludzie od dziecka podlegają tej samej indoktrynacji, jak np. Amisze. Pozornie idealnie jednorodna, odizolowana społeczność, ale nawet tam są spory i podziały.
Każdy z nas jest niepowtarzalny. Każdy nosi w sobie swój własny, wyjątkowy świat.
I z jednej strony jest to niesamowicie fascynujące.
A z drugiej bywa cholernie frustrujące. :)
Sama borykam się z podobnym problemem. Gdy mój partner dochodzi to robi taką dziwną mine, jakby miał płakać? Czasem tak mnie to rozśmiesza, ze nie mogę poprostu dojść... Ogolnie moja sprawa jest tule prostrza, ze możemy przybrać taka pozycje, ze nie widzę jego twarzy, lub zamknac oczy. W przypadku odgłosów to może jakaś muzyka, a z czasem rozmowa.
Proponuję po prostu znaleźć odpowiedni film (i nie musi od razu być porno) i powiedzieć w czasie sceny "mmm, też mógł byś dla mnie tak mruczeć". Niektórzy mają potrzebę wydawania dźwięków więc może choć nakieruj go na takie jakie by Ci się podobały. Albo zaproponuj odtwarzane ról, tak by mógł się wcielić w tego Twojego wymarzonego dominatora. Widzę, że rozmawiacie o tych rzeczach więc czemu nie powiesz mu "dziś mam ochotę być Twoją służącą" ;)
A mnie fascynuje coś innego: uwielbiasz pewnych siebie dominujących mężczyzn, ale nie jesteś z takim? Zastanawia mnie dlaczego nie jesteś. Nie jesteś wystarczająco pewna siebie żeby z takim być? I teraz narzekasz na swojego faceta jak Cię obrzydza jego brak pewności siebie?
To jest odwieczny problem i stary ambaras aby dwoje chciało naraz.
Nie pasuje Ci partner to niestety ale trzeba go zmienić nie da się go "dopasować" do twoich wymagań.
Strona erotyczna to druga strona medalu i nie jest tożsama z uosobieniem choć czasami przejmuje jej dominację.
Każdy słyszał o skromnej i uczynnej bibliotekarce która w łóżku była dominatorem, przykładów jest masa ale.....
Jeżeli twój partner nie odpowiada Ci w łóżku to są dwie możliwości albo pogadacie żeby udawał kogoś kim nie jest albo poszukasz innego partnera.
Tak dla ciekawości mężczyźni też często szukają kobiet które są dobroduszne i pożądne ale tylko za dnia;)
Nie do końca się zgadzam. Z perspektywy wieloletniego związku temperament i potrzeby w łóżku bardzo się zmieniają, a i można się wiele nauczyć. Sama przyjemność jaką się otrzymuje patrząc na rozkosz partnera, motywuje do rozwijania się. No i oczywiście z czasem coraz lepiej poznajemy swoje ciała ;)
Czyżby moja to pisała...?
A tak na poważnie, jakbym w takiej sytuacji, to oczywiście wolałbym wiedzieć, niż czuć, że jest coś nie tak, więc jeszcze bardziej bym się przejmował. Wbrew temu jak pornosy kreują wizję seksu, dojrzali faceci serio wiedzą, że laski to nie worki na spermę, tylko starają się o obupólną przyjemność, nierzadko przeginając w drugą stronę, tj. Starają się na siłę.
Z doświadczenia wiem, że najlepiej jest jak obie strony mają postawę egoistyczną z uszanowaniem drugiej strony, a jednak nie umiem pozbyć się myśli typu "a może dzisiaj nie ma ochoty", "może za mocno", "może chce inaczej" etc. Skutecznie odbierając sobie, a tym samym i jej przyjemności... Nawet jak ona robi coś nietypowego, to myśl, że się zmusza nie pozwala mi w pełni docenić tej chwili.
A jesteś "kobieca" na co dzień? Męskie, współczesne dziewczyny nadal chcą, by ich faceci byli męscy w łóżku, ale jakoś to działa tak, że jak jedna strona jest męska, to druga przestaje.
Nie mów mu ze Cię to obrzydza. Powiedz mu, żeby Cię zerżnął jak buhaj bo właśnie tego teraz potrzebujesz, a jak będzie dochodził żeby ryczał jak nieokiełznany buhaj na pastwisku podczas dzikiej rui. Ty krzycz jak zarzynane prosię i błagalnym jękiem proś go o każda kropelkę nasienia, ale z takim poniżeniem żeby poczuł że dominuje. Jak przetestujesz to napisz czy się udało :)
No i bardzo dobrze, że jest uległy w łóżku. Dominująca, stanowcza kobieta to coś wspaniałego. A takie uległe siksy są obrzydzające. Szkoda, że Twój chłop się musi męczyć z taką w łóżku.
A ona już musi się męczyć z uległym chłopaczkiem, który ją obrzydza bo ty masz akurat takie preferencje więc wszyscy muszą mieć tak samo?
Zapomniałeś o takich zwrotach jak "osobiście uważam", "w moim odczuciu", "wiem, że ludzie są różni, ale z mojego punktu widzenia".
A jej biedny chłopak, musi się męczyć z uległą memeją, zamiast mieć twardą, dominującą babkę.
Znakomita szydera, idealna pod goownoburzę i na dodatek działa :)