#UtFOQ

Cały dom jest na mojej głowie. Dlaczego? Bo przecież „tylko” chodzę do szkoły. Jestem jedynaczką, codziennie mam średnio siedem lekcji, dwa razy w tygodniu zajęcia dodatkowe. Ojciec pracuje w fabryce, od poniedziałku do soboty jest w robocie od 8 do 18. Mama jest pielęgniarką, w tygodniu ma zazwyczaj 3 dniówki, 2 nocki i 2 dni wolne. Mam więc najmniej roboty, prawda? A gówno prawda, niestety rodzice doszli do takiego wniosku i nie da się im przetłumaczyć.

Co muszą robić rodzice po pracy? Tylko spakować się na drugi dzień, bo ubrania muszę prać i prasować ja. Co do szkoły muszę ja? Zadania domowe, uczyć się do testów, do kartkówek z matmy, które są codziennie, przygotować się do zajęć dodatkowych, czasem przygotować jakiś projekt, nad którym praca zajmuje kilka dni.
Wszystko w domu robię ja, jedynie mama, gdy nie ma dniówki, robi obiad, w inne dni to również jest na mojej głowie. Codziennie dostaję listę zadań na kolejny dzień. Zakupy, mycie okien, łazienki, sprzątanie, pranie i inne pierdoły, wszystko robi się u nas dużo częściej niż w innych domach. Ojcu muszę nawet robić drugie śniadanie do pracy, bo przecież i tak wstaję wcześniej niż on. Owszem, wstaję o 5.30, bo wyprowadzanie psa również jest na mojej głowie i inaczej bym się nie wyrobiła do szkoły.

Pomagam w domu, odkąd pamiętam, zaczęło się od wspólnego mycia naczyń, obowiązków przybywało wraz z wiekiem i to było w porządku, ale od pewnego czasu wszystko jest na mojej głowie, bo jestem wystarczająco dorosła. To mnie przerasta. Jeśli nie wyrobię się z robotą do wieczora, to za karę nie mogę wychodzić z domu, zabierają mi telefon, kieszonkowe i nie dają pieniędzy na szkolne wyjścia. Bo skoro się nie wyrobiłam, to marnuję czas na jakieś głupoty. Dopiero gdy skończę z domem, mogę zająć się szkołą. Gdy było jakieś większe zadanie domowe albo test, nieraz było tak, że spałam 3-4 godziny lub wcale. Do tego rodzice kręcą nosem nawet na trójki, jak dostanę 1, to mam karę. Jak kiedyś miałam 3 na świadectwie, dostałam zakaz wychodzenia na całe wakacje (chyba że zakupy i inne obowiązki). No ale kiedy ja mam się uczyć?
Z przyjaciółmi zdążę spotkać się tylko w weekend, o ile nie mam żadnej dużej pracy domowej, zdarza się to mniej więcej raz w miesiącu. Gdy proszę rodziców o pomoc, słyszę, że muszą odpocząć po pracy, a ja przecież w szkole nie mogłam się zmęczyć. Czasem wybucha awantura, bo jestem leniem.
Mój dzień wygląda tak: pobudka, szkoła, powrót o 16, obowiązki, nauka, sen. Jeśli mam szczęście i nie wypadnie mi żadne mycie okien czy coś, to nawet zdążę sobie z godzinkę odpocząć i potem porządnie się wyspać. Jeśli nie, to nie dosypiam.
Moje liceum ma duże wymagania. Za rok będę w klasie maturalnej, rodzice oczywiście wymagają ode mnie pójścia na studia, ale ja z takim trybem życia nie dam rady się uczyć.
coztegoze2 Odpowiedz

Twoi rodzice Cię po prostu wykorzystują. Ty nie pomagasz w domu, Ty prowadzisz ten dom.

szarymysz Odpowiedz

"Za rok będę w klasie maturalnej, rodzice oczywiście wymagają ode mnie pójścia na studia" Zaciśnij zęby, zdaj maturę i dostań się na studia, w miarę możliwości w drugim końcu Polski.

Postac Odpowiedz

To jest chore. Owszem, dzieci powinny mieć obowiązki, tak jak wszyscy domownicy. Ale nigdy nie powinno być tak, że wszystkie obowiązki spoczywają na jednej osobie, skoro w domu mieszka ich więcej.

Moss Odpowiedz

Masz tak mało wolności, że pewnie jakoś bardzo tego nie zauważysz - przestań robić cokolwiek.Taki eksperyment aby zobaczyć co się stanie.
Moja córka ma jako obowiązek posprzątać przy swoim zwierzaku klatkę, doprowadzić do używalności swój pokój i czasem odebrać młodszego brata ze szkoły - raz popłakała się w szkole, że ma za dużo obowiązków i nie daje sobie rady. Napisali do nas wychowawca, psycholog i pedagog =V Może spróbuj w tą stronę, tłumaczenie się z obowiązków dziecka przed trzema różnymi osobami bardzo źle robi na głowę....

Livarot Odpowiedz

Co to za głupoty z tym myciem okien? Przecież to kompletna bzdura. Okien nikt nie liże ani nie dotyka , jeśli nie mieszkacie koło cementowni to wystarczy umyć co 2 miesiące a niektórzy jeszcze rzadziej.

GeddyLee

2 miesiące? Chyba 2 lata xD

szarymysz

Z myciem okien jest jak z każdym elementem sprzątania: sprzątać należy dopiero wtedy, kiedy rezultat tego sprzątania będzie widoczny gołym okiem. :)

TakaOna100 Odpowiedz

Masz jakąś bliską krewną lub koleżankę rodziców, z którą byś mogła porozmawiać i mogłaby Cię wspomóc? Albo pedagoga, który mógłby rodzicom napomknąć, że wyglądasz na zmęczoną i przeciążoną? Warto o takich rzeczach rozmawiać.
A może szczere wyznanie rodzicom by pomogło lub napisanie do nich listu? Na Twojej głowie jest bardzo dużo obowiązków, a wygląda na to, że zarówno mama i tata niewiele robią.

k3rn3lpanic Odpowiedz

Będziesz przez ich nieporadność mega ogarniaczem w wieku dorosłym I poradzisz sobie z każdym wyzwaniem :)

szarymysz

W wieku dorosłym nie będzie wyzwań; będą wyzwiska - od rodziców, kiedy autorka już nie będzie na każde ich kiwnięcie, bo będzie miała (miejmy nadzieję) swoją rodzinę i związane z nią obowiązki.

worm

co więcej - będzie sporo kasy przeznaczonej na terapie i syf w domu, bo najczęściej (nie zawsze) jest tak, że po ucieczce z takiego toksycznego bagna człowiek przestaje sprzątać, myć okna itp itd - żeby w końcu zacząć żyć i ma gdzieś, że podłoga się lepi mniej lub bardziej.

Charlchen Odpowiedz

Zasługują na śmierć. Stary chłop nawet sobie śniadania nie robi. Swoich majt nie upiorą 🤦🏻‍♀️ Twoi rodzice to życiowe niedojdy, mam nadzieję, że urwiesz z nimi kontakt. Nie zasługują ścierwa na ani grama szacunku. Mam nadzieję, że to wiesz.

Nowiencjestem

Zasługują na śmierć, powiadasz...
Myślę, że nawet siepacze z NKWD poczuli by się przy tobie nieswojo.

Dragomir

A skądżeś się urwał narwańcu? Polecam kubeł zimnej wody na łeb, studzi niezdrowe emocje.

szarymysz

Opamiętaj się!

Dodaj anonimowe wyznanie