#UWDl3

Do napisania tego wyznania popchnęło mnie wyznanie pracownicy call center, która narzekała, że ludzie jej się tłumaczą. Temat telesales (znanych bardziej jako "telewciski") znam z nieco innej strony. Pracowałam na infolinii operatora sieci, więc co nieco słyszałam od klientów.

1. "To za darmo" - dostępne były dwie opcje abonamentów komórkowych: z internetem biurowym ("flagowy" pakiet tego operatora) i same numery telefonów. Z internetem abonamenty za telefony są nieco tańsze niż w tej drugiej opcji, ale sam internet kosztował 50 zł netto, więc jeśli komuś nie był potrzebny, to kompletnie się to nie opłacało. Jak sobie radziły "telewciski"? Tak jak w tytule, wciskali klientom kit, że internet jest za darmo. Klient przeżywał szok po pierwszym rachunku lub ewentualnie w czasie wizyty kuriera (to była zdecydowana mniejszość, niestety niewiele osób czyta umowy), a "telewcisk" zgarniał wyższą premię. Jest dodatkowa aktywacja i jeszcze skompletowanie pakietu zamiast samej aktywacji/przedłużenia. Brawo!

2. "Ten numer ma pan/pani w prezencie!" - we wspomnianym wcześniej pakiecie drugi numer był za darmo. Klient ma kilka numerów? Trzeba wcisnąć mu, że będzie miał jeden darmowy abonament, jeśli go dokupi, a resztę numerów przedłużyć po pozostałych stawkach! Co z tego, że klient tego numeru nie potrzebuje i mógłby zaoszczędzić trochę kasy? Jest aktywacja, więc będzie premia! Klient miał już jeden numer za darmo? Nawet z tym nasze "telewciski" potrafiły sobie poradzić. Wystarczyło wcisnąć kit, że dostanie jeszcze jeden numer za darmo! Co z tego, że taka promocja nie istnieje, a klient będzie musiał za ten numer płacić? Premia "telewciska" ważniejsza!

3. "Podam panu/pani mój numer, w razie pytań lub problemów będzie można zadzwonić" - do czasu wprowadzenia zamówienia do systemu, "telewcisk" rzeczywiście odbierał. Później już nie. Zazwyczaj następowało zablokowanie numeru klienta. Premia zgarnięta, a burę zbiera ktoś inny. Perfekcyjnie!

4. "Proszę zadzwonić na numer oficjalnej infolinii operatora, już podaję" - telesales nie ma z oficjalną infolinią nic wspólnego. Call center należy do innej firmy, która ma za zadanie tylko sprzedać produkty. Telefonu kontaktowego do siebie nie podadzą, bo dlaczego mają zbierać ochrzan za swoje krętactwa? Ale przynajmniej brzmią wiarygodnie, zgarniają premię, a ktoś inny musi się za nich tłumaczyć. Wymarzona sytuacja!

Klienci składali reklamacje. Call center wysyłało nagrania z rozmów (albo i nie). Ponosili za to konsekwencje? Pewnie... że nie.

Potraktujcie ten wpis jako przestrogę. Jeśli zadzwoni do Was "telewcisk" z "ofertą dostępną jedynie przez telefon", zastanówcie się 10 razy, wygooglujcie ofertę operatora, zadzwońcie na oficjalną infolinię, napiszcie na czacie lub odwiedźcie zaufany salon (jeśli taki macie). Nie pozwólcie, żeby "telewcisk" bez sumienia zrobił z Was frajerów.
worm Odpowiedz

Dlatego jak dzwoni call center to mówi się "nie jestem zainteresowany" i nigdy nie dajecie gdziekolwiek słowa "tak". Jeżeli mówią, że rozmowa jest nagrywana możecie powiedzieć "nie wyrażam zgodny na nagrywanie rozmowy" i się rozłączyć.

Dantavo Odpowiedz

Zero szacunku dla telemarketerów. Ja rozumiem, że to ich praca, ale ja nie mógłbym spać spokojnie, gdybym wiedział, że wciskam gówno nieświadomym klientom za pieniądze.

Dodaj anonimowe wyznanie