Dziś podczas jazdy za autobusem szkolnym byłem świadkiem dość niecodziennej sceny. Grupa uczniów bawiła się na tylnym siedzeniu, rozbawiona do granic możliwości. Niektórzy z nich przyciskali twarze do szyby, inni machali rękami i pokazywali obraźliwe gesty. W pewnym momencie dostrzegłem, jak jedno z dzieci, wyraźnie bawiąc się najlepiej, pokazało przez szybę tyłek. To był mój syn...
Dodaj anonimowe wyznanie
Pogratulować wychowania!
Zawsze mógł pokazać ptaszka. Pani zapewne z tych których córki jeżdżą na Oazy dzieci Bożych, na których razem z opiekunami robią takie rzeczy o których pani z mężem nawet nie słyszała.
E tam, przy kolegach to nawet najlepiej wychowane dziecko może robić głupoty. Ważne, by rodzic tego tak nie zostawił i wyciągnął konsekwencje.
Dantavo, dokładnie. Rodzic nie jest z dorastającym dzieckiem 24/7, może ono nauczyć się od kolegów również niefajnych zachowań, zwłaszcza kiedy autorytet rodziny maleje.
Tutaj można przypuszczać, że to on jest tym, który ma zły wpływ na innych. Teza pt.: "ale przecież mój Oskarek/Brajanek/Kłentinek by czegoś takiego nie zrobił!" właśnie upadła.
No i dobrze. Będzie modelem, striptizerem, albo aktywiszczem.
Dokładnie, kariera stoi przed nim otworem to i on się ustawia odpowiednim otworem.
Kto nigdy nie zrobił nic głupiego, niestosownego w młodości niech pierwszy rzuci kamień. Ważne, żeby na przyszłość dzieciak wiedział, że na takie publiczne obnażanie jest paragraf. Dzieciaki muszą robić głupie rzeczy, żeby móc wyjść na ludzi
Niedawno czytałem identyczną historię, tylko że w finale był syn szefa bohatera.